Węgry przeprowadzą konsultacje narodowe w sprawie członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej, ogłosił premier Viktor Orban. Konsultacje nie będą wiążące, a podobne przeprowadzano już wcześniej w wielu kwestiach. Format ten jest powszechnie uważany za narzędzie propagandowe węgierskiego rządu.
W piątek, po nadzwyczajnym szczycie Rady Europejskiej, Viktor Orban w rozmowie z dziennikarzami przekazał, że Węgrzy będą mogli się wypowiedzieć na temat tego, czy chcą, by Ukraina wstąpiła do Unii Europejskiej. - Mamy tak zwany schemat konsultacji narodowych, z których regularnie korzystamy do zbierania opinii, więc użyjemy ich właśnie teraz - powiedział.
Zapowiedź następuje po tym, jak unijni przywódcy przyjęli konkluzje w sprawach obronności, lecz zapisy dotyczące wsparcia Ukrainy poparły wszystkie unijne państwa oprócz Węgier. W reakcji na to w serwisie X rzecznik węgierskiego rządu Balazs Orban napisał, że akcesja Ukrainy do UE "wymaga odpowiedzialnej decyzji" i nie może zostać podjęta "ponad głowami ludzi", dlatego "po raz pierwszy, Węgrzy mają w Europie szansę zdecydować, czy popierają członkostwo Ukrainy w UE, czy nie".
Konsultacje narodowe na Węgrzech
Węgierskie konsultacje narodowe polegają na wysyłaniu do wszystkich uprawnionych do głosowania Węgrów listów, w których znajdują się pytania na dany temat. Mogą oni wybrać odpowiedź z dostępnej listy, często do wyboru są jedynie opcje "tak" lub "nie". Konsultacje nie są prawnie wiążące, ale Budapeszt często korzysta z nich, by konsolidować obywateli wokół różnych aspektów polityki rządu. Opozycja i przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego uważają konsultacje za narzędzie propagandowe.
Od 2010 roku przeprowadzono już kilkanaście konsultacji narodowych, m.in. w sprawach migracji czy praw osób LGBT. Media węgierskie zauważają, że pytania są niejednokrotnie formułowane w sposób naprowadzający na określoną odpowiedź, a większość odpowiedzi jest zgodna ze stanowiskiem władz w Budapeszcie. Na przykład w 2023 roku pytano Węgrów, czy popierają tworzenie przez Brukselę "gett dla migrantów" na Węgrzech. Odpowiedzi udzieliło wówczas mniej niż 20 proc. obywateli, spośród nich 99 proc. zaznaczyło odpowiedź "nie".
Źródło: Politico, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wiktor Dąbkowski/PAP