Od 300 do 400 Rosjan walczy w Syrii jako najemnicy, oznajmił zastępca szefa Federalne Służby Bezpieczeństwa Siergiej Smirnow. Jak powiedział, po powrocie do Rosji żołnierze ci będą stanowić "wielkie zagrożenie".
Dane Smirnowa są większe od tych, które FSB podawało w maju, gdy szeg służby Aleksander Bortnikow mówił o ok. 200 najemnikach z Rosji, Europy i Azji Centralnej walczących w syryjskiej wojnie domowej.
W Syrii Rosjanie nie są jedynymi obcokrajowcami z bronią w ręku. W czwartek dni temu francuski minister spraw wewnętrznych Manuel Valls powiedział, że w Syrii walczy po stronie rebeliantów ponad 130 Francuzów lub imigrantów zamieszkałych we Francji.
Minister dodał, że według służb wywiadowczych "około 50 wróciło, ok. 40 jest w drodze, a dobrze ponad setka już na miejscu". Według Vallsa z reguły są to ludzie młodzi, którzy mają na swym koncie różne wykroczenia, najczęściej ludzie o zradykalizowanych postawach. - To zjawisko mnie martwi, bo w chwili powrotu na naszą ziemię, będą oni stanowić potencjalne zagrożenie - powiedział Valls. Podkreślił, że liczba walczących w Syrii Francuzów i mieszkających we Francji imigrantów jest wyższa niż tych, co walczyli w konfliktach w innych regionach, np. w Afganistanie.
Walki między opozycją
W piątek popierana przez Zachód Syryjska Koalicja Narodowa ostrzegła, że powiązani z Al-Kaidą dżihadyści, którzy walczą z reżimem prezydenta Baszara el-Asada, umacniają kontrolę nad obszarami zdobytymi przez opozycję i chcą utworzyć w Syrii państwo wyznaniowe. Działania islamistycznych bojowników zaprzeczają wszystkim wartościom, które wyznaje syryjska rewolucja - podkreśliła Koalicja, główne syryjskie ugrupowanie opozycyjne, w bezprecedensowym oświadczeniu. Walki w szeregach opozycji walczącej z syryjskimi siłami rządowymi osłabiają przeciwników Asada i wzmacniają pozycję reżimu w rozmowach ze społecznością międzynarodową w sprawie likwidacji broni chemicznej w Syrii.
Autor: mtom / Źródło: Ria Novosti, PAP