Przedstawiciele Rosji, Turcji, Iranu oraz syryjskiego rządu i opozycji zakończyli we wtorek w Soczi dwudniowe spotkanie poświęcone Syrii. Rozmowy koncentrowały się na kwestii zmiany konstytucji oraz przywrócenia kontroli władz syryjskich nad całą Syrią.
Jak wcześniej ustalono, komisja konstytucyjna ma składać się ze 150 osób, z czego 50 miejsc ma przypaść opozycji. Specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura poinformował we wtorek, że otrzymał już listę osób delegowanych do komisji przez rząd i opozycję syryjską. Natomiast szef rosyjskiej delegacji Aleksandr Ławrientiew stwierdził, że konieczne jest jeszcze dokooptowanie przedstawicieli "społeczeństwa obywatelskiego" Syrii.
Obecność Iranu w Syrii
Mistura oczekuje, że komisja rozpocznie prace we wrześniu. Reprezentujący władze syryjskie Baszar Dżafari podkreślił natomiast, że tryb prac komisji konstytucyjnej będzie określony przez obecnie obowiązujące prawo syryjskie.
W trakcie dwudniowego spotkania omówiono również kwestię obecności militarnej Iranu w Syrii. USA oraz Izrael naciskają na Rosję, by wymusiła opuszczenie Syrii przez siły irańskie. Prezydent Baszar al-Asad oświadczył jednak niedawno, że Irańczycy zostaną w Syrii do czasu opuszczenia Syrii przez wszystkie wojska obecne w tym kraju bez zgody rządu syryjskiego. Władze syryjskie dały do zrozumienia, że odnosi się to również do okupacji Wzgórz Golan przez Izrael.
W trakcie spotkania w Soczi doszło również do dwustronnych rozmów Ławrientiewa i wiceministra spraw zagranicznych Iranu Hosejna Dżaberi-Ansariego. Irańska agencja ISNA poinformowała, że w rozmowach tych brał również udział wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Werszynin. Po zakończeniu rozmów Ławrientiew oświadczył, że siły irańskie w Syrii zostaną wycofane na odległość co najmniej 85 km od granicy z okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan.
Tymczasem Dżafari zażądał w trakcie spotkania w Soczi opuszczenia terytorium Syrii przez wojska USA i jego sojuszników. Dżafari wspomniał przy tym o amerykańskiej obecności w regionie at-Tanf. To niewielki obszar o strategicznym znaczeniu, znajdujący się przy granicy z Irakiem oraz Jordanią i blokujący jedną z trzech dróg łączących Iran przez Irak z Syrią i Libanem oraz Morzem Śródziemnym. Amerykanie oraz Francuzi obecni są również na terenach kontrolowanych przez Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), czyli koalicję zdominowaną przez syryjskich Kurdów. Władze syryjskie prowadzą z SDF odrębne negocjacje.
Dżafari oświadczył również, że władze syryjskie mają prawo przywrócić swoją władzę nad terenami okupowanymi przez Turcję w północnej części muhafazy Aleppo oraz nad kontrolowaną przez dżihadystów muhafazą Idlib. Dżafari podkreślił, że w tym zakresie żadnych kompromisów być nie może, a strefy deeskalacji zostały na tych terenach stworzone na czas określony i ich istnienie nie może być przedłużone bez zgody syryjskiego rządu.
Rebelianci z Idlibu
Ławrientiew oświadczył natomiast, że Rosja nie planuje w najbliższym czasie szturmu muhafazy Idlib. Dodał jednak, że oczekuje, iż "umiarkowana opozycja" doprowadzi do zakończenia działalności terrorystów w Idlibie, dodając, że jeśli do tego nie dojdzie, to "Rosja gotowa jest udzielić pomocy w walce z terrorystami w rejonie Idlibu".
Ławrientiew poinformował również o tym, że 7 września odbędzie się szczyt Rosji, Turcji, Niemiec i Francji w sprawie Syrii, natomiast kolejne spotkanie w ramach tzw. formatu astańskiego odbędzie się we wrześniu lub październiku.
Natomiast Dżafari wezwał także społeczność międzynarodową do pomocy w umożliwieniu powrotu do kraju syryjskich uchodźców.
Rozmowy w Soczi odbywały się w ramach tzw. formatu astańskiego, stworzonego przez Rosję, Iran i Turcję, które są gwarantami ustaleń. W rozmowach tych nie uczestniczą jednak syryjscy Kurdowie oraz przedstawiciele SDF, które kontroluje jedną trzecią terytorium Syrii.
Autor: mm/adso / Źródło: PAP