Pewnego dnia ubrani na czarno komandosi zeszli po linach na balkon, zabrano nam elektronikę i dokumenty, a prywatni ochroniarze stali się naszymi strażnikami - tak w 2014 roku miał wyglądać początek aresztu Gulnary Karimowej, córki ówczesnego prezydenta Uzbekistanu. Brytyjski "The Guardian" przytacza relacje jej córki - Iman, która ujawnia nieznane dotąd szczegóły losów swojej matki.
Gulnara Karimowa w 2015 roku skazana została na karę pięciu lat aresztu domowego za wymuszenia i oszustwa finansowe. Zgodnie z decyzją sądu na początku marca tego roku została jednak przeniesiona do kolonii karnej, bo - w ocenie prokuratury - nie przestrzegała warunków odbywania kary.
Relacja córki Gulnary
Przeniesienie Gulnary do więzienia spotkało się z reakcją jej córki, 20-letniej Iman, której relację we wtorek opisał brytyjski "The Guardian". Iman ujawnia szczegóły o latach, które Gulnara spędziła w areszcie domowym, pisze również o okolicznościach przeniesienia jej matki do więzienia na początku marca.
Iman Karimova twierdzi, że odwiedziła Taszkent w ramach zaplanowanych wakacji na początku 2014 roku. Miała wówczas 15 lat i studiowała w Brighton College, brytyjskiej szkole prywatnej, w której przebywała przez ostatnie trzy lata. Według jej relacji pewnego ranka ubrani na czarno komandosi zeszli po linach na balkon mieszkania w Taszkencie, gdzie przebywała z matką. Odwiedzający ich w tym czasie przyjaciele zostali wyprowadzeni z torbami na głowach, podczas gdy Iman i Gulnara zostały zatrzymane w mieszkaniu, a ich urządzenia elektroniczne i dokumenty zostały zabrane.
"Niedługo potem nasi ochroniarze wrócili, ale teraz mieli już inne instrukcje. Teraz byli strażnikami zamiast obrońcami" - przyznała. "Moja mama próbowała skontaktować się telefonicznie z moim dziadkiem, ale nie była w stanie" - dodaje Iman. Gulnara nigdy więcej nie zobaczyła już swojego ojca, który zmarł w 2016 roku.
Jak pisze brytyjski dziennik, "to był początek ciężkiej próby, która trwała przez kilka lat". Przez następne półtora roku Iman i Gulnara były przetrzymywane w rezydencji pod Taszkentem, razem z dwoma osobami z personelu Gulnary.
Jedna z nich, kobieta w wieku 30 lat o imieniu Valentina, miała skarżyć się Iman, że nie wolno jej odwiedzać dzieci, a jej rodzina miała otrzymywała groźby. Iman relacjonuje, że pewnego dnia widziała, jak lekarze zabierają Valentinę na noszach. Okazało się, że kobieta z rozpaczy wypiła ocet przemysłowy i zmarła.
Proces sądowy w kuchni
Los Gulnary Karimowej i jej córki nie był publicznie znany, dopóki uzbeccy prokuratorzy nie ogłosili w 2017 roku, że dwa lata wcześniej Gulnar została skazana na pięć lat aresztu domowego.
Według Iman "sprawa sądowa" odbyła się w domu, w którym ona i Gulnara były przetrzymywane. Opisała, jak pewnego dnia w sierpniu 2015 roku do rezydencji przyjechał konwój samochodów z sędzią, prokuratorami i wyznaczoną przez rząd adwokat, która miała być tak zdenerwowana, że się trzęsła.
Według jej relacji proces trwał kilka godzin i został przeprowadzony w kuchni.
Wkrótce po wydaniu wyroku, Iman została przeniesiona od matki do kompleksu rządowego - pensjonatu pod Taszkentem, gdzie została zamknięta i odizolowana od świata. Od czasu do czasu jeździła do Gulnary, której mieszkanie, służące jako areszt domowy - jak opowiadała - zostało wyposażone w metalowe pręty w korytarzach, tak by jej przestrzeń ograniczała się do jednego pokoju.
Przeniesienie do więzienia
Iman w 2016 roku została wypuszczona na wolność, a dwa lata później zezwolono jej na opuszczanie kraju. Wyjechała do Londynu, by kontynuować przerwaną edukację. Wraz z bratem, Islamem Karimowem Juniorem, chce wywrzeć teraz presję na uzbeckie władze, by wypuściły także ich matkę. Jak twierdzi rodzeństwo, Gulnara ma poważne problemy zdrowotne i wymaga dwóch operacji, a została pozbawiona dostępu do lekarzy.
5 marca Iman Karimowa zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie, które ma przedstawiać jej matkę wyprowadzaną z mieszkania w Taszkiencie przez dwóch mężczyzn, prawdopodobnie strażników.
"Obraz rozczochranej Gulnary Karimowej, która została zabrana do więzienia w szlafroku i różowych kapciach, jest daleki od jej życia kilka lat temu, kiedy grała w drogich teledyskach, wydała własną linię perfum i organizowała pokazy mody w Taszkencie, które przyciągały zachodnie gwiazdy, takie jak Sting i Gerard Depardieu" - pisze brytyjski dziennik.
"Guardian" komentuje, że relacja Iman "daje nowy wgląd w sagę Gulnary, a także budzi niepokojące pytania dotyczące działań obecnych władz Uzbekistanu, na czele z nowym prezydentem Szawkatem Mirzijojewem, który przedstawił się jako reformator".
Koniec "księżniczki Uzbekistanu"
46-letnia dziś Gulnara Karimowa przez wiele lat była jedną z najbardziej znanych i wpływowych osób w 30-milionowym Uzbekistanie. Nazywano ją "księżniczką", wróżono karierę polityczną i przejęcie schedy po ojcu, Islamie Karimowie, który rządził tym krajem od 1989 roku. Gulnara była znana także w świecie mody, jako "Googoosha" realizowała się w branży muzycznej, robiła też karierę w dyplomacji.
Stopniowo zaczęła jednak tracić wpływy, o czym zdecydował jeszcze jej ojciec. Wobec kobiety prowadzone miały być także śledztwa w sprawie innych domniemanych przestępstw.
Autor: mjz,mm//now / Źródło: The Guardian, tvnn24.pl