Ustalić co nie działa w Unii. Będą kolejne szczyty UE bez Londynu

"UE powinna się zmienić". Po spotkaniu Tusk-Szydło
"UE powinna się zmienić". Po spotkaniu Tusk-Szydło
tvn24
Rzecznik rządu: zmiany w Unii są koniecznetvn24

W nadchodzących miesiącach odbędą się dwa szczyty 27 państw UE bez Wielkiej Brytanii. Najbliższe spotkanie w Bratysławie ma ustalić listę spraw do załatwienia przed 60. rocznicą zawarcia Traktatów Rzymskich, która odbędzie się w marcu - podało źródło unijne.

Po piątkowym spotkaniu "27" w słowackiej stolicy kolejne w tym formacie ma się odbyć zimą na Malcie i trzecie, podsumowujące proces refleksji nad przyszłością Unii bez Wielkiej Brytanii w 60. rocznicę zawarcia Traktatów Rzymskich w marcu przyszłego roku we włoskiej stolicy.

Plan działań UE

- Celem spotkania w Bratysławie i procesu, jaki ma się tam zacząć, jest przywrócenie stabilności i nadziei UE wstrząsanej przez wiele kryzysów - mówił w środę pragnący zachować anonimowość wysokiej rangą urzędnik unijny.

Spotkanie w słowackiej stolicy ma ustalić plan działań politycznych na najbliższe miesiące. Chodzi o skoncentrowanie się na priorytetach, które mają być załatwione jeszcze przed spotkaniem w Rzymie. Cel, jaki przyświeca tym działaniom, to odzyskanie zaufania społeczeństw europejskich do UE, które zostało nadwerężone m.in. kryzysem migracyjnym.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk w wysłanym w tym tygodniu liście do przywódców "27" pisał, że w ramach mapy drogowej należy się zająć takimi sprawami, jak zatrudnienie, szanse dla młodzieży, jednolity rynek, agenda cyfrowa i inwestycje. Podkreślił też, że konieczne jest zdiagnozowanie stanu i perspektyw UE po Brexicie.

Dlatego w piątek szefowie państw i rządów będą próbowali znaleźć odpowiedź, co według nich nie działa lub źle działa w Unii i powinno być naprawione. - Bratysława to najlepsze miejsce, żeby być uczciwym i szczerym - zaznaczył urzędnik, którzy zaangażowany jest w przygotowywanie tego spotkania.

Migracja, bezpieczeństwo, globalizacja

Według Tuska kluczowe kwestie, z którymi UE musi się zmierzyć, to masowa migracja, zapewnienie bezpieczeństwa, a także obawy obywateli związane z negatywnymi aspektami globalizacji.

"27" ma dyskutować o kryzysie migracyjnym, ale - według źródeł - nie ma próbować porozumieć się ws. mechanizmów solidarnościowych dotyczących podziału obciążeń związanych z napływem uchodźców. - Osiągnęliśmy konsens, że należy chronić granice zewnętrzne. Bratysława to powinien być moment, w którym liderzy zademonstrują, że nie będzie powrotu do chaosu z 2015 r. - powiedział urzędnik. Praktycznym krokiem ma być za to wsparcie Bułgarii, której granica z Turcją jest coraz częściej celem migrantów chcących dostać się do UE.

Bratysława ma też pomóc zidentyfikować przywódcom konkretne obszary, w których chcą zacieśniać współpracę, jeśli chodzi o obronność. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker mówił w środę w czasie swojego dorocznego wystąpienia o stanie UE, że Unia musi przemyśleć stworzenie wspólnych zasobów wojskowych, które miałyby uzupełniać NATO. Opowiedział się za wspólnym sztabem generalnym zajmujący się misjami zagranicznymi. Z podobną inicjatywą wyszli wcześniej szefowie resortów obrony Francji i Niemiec.

- Tusk jest otwarty na ten kierunek, wierzy, że powinien on być skoncentrowany na praktycznych kwestiach, bo zbyt wiele dyskusji o wizjach może być na tym etapie przeciwskuteczne - ocenił jeden z jego współpracowników.

"Nie pozostawać w tyle"

Według niego z konsultacji, jakie przed spotkaniem w Bratysławie przeprowadził z liderami szef Rady Europejskiej, wynika, że "27" podtrzymuje stanowisko co do wolnego przepływu osób. Po referendum w Wielkiej Brytanii przywódcy krajów UE oświadczyli, że dostęp do jednolitego rynku możliwy jest jedynie przy zachowaniu wszystkich czterech swobód, w tym również swobody przemieszczania się.

Podczas spotkania w Bratysławie Tusk oraz Juncker mają naciskać na stolice, by ratyfikowały jak najszybciej porozumienie klimatyczne z Paryża. Stany Zjednoczone i Chiny, czyli dwaj najwięksi emitenci gazów cieplarnianych na świecie, kilka dni temu ogłosiły ratyfikacje tej umowy. UE obawia się, że ociągając się z tym procesem straci przywództwo w walce w globalnym ociepleniem.

- Nasza ambicją powinno być, by nie pozostawać w tyle - podkreślił urzędnik unijny. Polska chce ratyfikować porozumienie jeszcze w tym roku.

Celem umowy zawartej w Paryżu jest utrzymanie wzrostu globalnych średnich temperatur na poziomie mniejszym niż 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5 stopnia.

Autor: mm\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: