30-letni youtuber Trevor Jacob, który celowo rozbił swój samolot, a czyn ten nagrał i umieścił w internecie, został skazany na pół roku pozbawienia wolności. Mężczyzna początkowo okłamywał śledczych, mówiąc, że zdarzenie było wypadkiem. Wrak pociął na kawałki i wyrzucił do różnych pojemników na śmieci. Później jednak przyznał się do winy.
W poniedziałek w Kalifornii zapadł wyrok w sprawie youtubera Trevora Jacoba. 30-latek celowo rozbił swój samolot, wcześniej się z niego katapultując, by uzyskać dużą liczbę wyświetleń w internecie. Okłamywał także służby, twierdząc, że był to wypadek. Sędzia federalny John F. Walter wymierzył mężczyźnie karę pół roku pozbawienia wolności. 30 czerwca 30-latek przyznał się do zarzutu zniszczenia maszyny i utrudniania prowadzenia śledztwa.
Youtuber chciał zareklamować portfel
Prokuratura podkreśliła, że Jacob "najprawdopodobniej popełnił to przestępstwo, by wygenerować zasięgi w mediach społecznościowych oraz uzyskać korzyści finansowe". "Tego typu brawurowe zachowanie nie może być tolerowane" - stwierdzono. Śledczy ustalili, że Jacob zawarł umowę w celu promocji portfela jednej z firm i miał to zrobić za pośrednictwem filmu opublikowanego na YouTube.
W wydanym oświadczeniu Jacob, który jest doświadczonym pilotem i byłym olimpijczykiem, przyznał, że cała sytuacja była dla niego lekcją pokory i wyrok uznał za "właściwą decyzję". Wcześniej jego prawnicy apelowali do sądu o wymierzenie mu kary w zawieszeniu zamiast kary więzienia, ponieważ przed tym, jak rozbił samolot, w czasie szczytu pandemii koronawirusa "mieszkał sam w swoim hangarze" i "podjął serię złych decyzji, które skutkowały popełnieniem przestępstwa". Według prokuratury wyrok więzienia był jednak konieczny, by zniechęcić innych do popełniania podobnych czynów.
Youtuber celowo rozbił samolot
Do zdarzenia doszło w listopadzie 2021 roku. Jacob wystartował swoim samolotem z lotniska w Lompoc w kierunku Mammoth Lakes. W rzeczywistości nie planował jednak dotrzeć na miejsce. Po około 35 minutach od startu, gdy znajdował się nad Los Padres National Forest nieopodal Santa Maria, wyskoczył z samolotu ze spadochronem, pozwalając maszynie rozbić się. Swój wyczyn nagrał kilkoma kamerami umieszczonymi w różnych miejscach samolotu. Jedną miał także zamontowaną na selfie sticku, który trzymał w ręku.
Początkowo informował służby, że doszło do wypadku. Twierdził, że nie wie, gdzie znajduje się wrak. Kilkanaście dni po zdarzeniu wraz z przyjacielem przewiózł go w inne miejsce, a następnie zniszczył, tnąc na kawałki i wyrzucając do różnych pojemników na śmieci. Miesiąc po wypadku nagranie opublikował w internecie i uzyskało ono kilka milionów wyświetleń.
Źródło: BBC, CNN, tvn24.pl