Mike Pence przyjął w środę nominację na kandydata Partii Republikańskiej na wiceprezydenta USA w listopadowych wyborach. W swoim przemówieniu chwalił politykę prezydenta Donalda Trumpa i podkreślał jego działania, popierane przez konserwatywny elektorat. Odniósł się też do zamieszek trwających w mieście Kenosha w Wisconsin, które wybuchły po postrzeleniu Afroamerykanina przez policję.
- Z wdzięcznością za zaufanie, jakim obdarzył mnie prezydent Donald Trump, za poparcie naszej Partii Republikańskiej i za łaskę Bożą z pokorą przyjmuję nominację do kandydowania i pełnienia funkcji wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych - ogłosił obecny wiceprezydent Mike Pence w wystąpieniu w Fort McHenry w Baltimore. Wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada.
Republikanie zdecydowali o nominowaniu Trumpa i urzędującego wiceprezydenta Pence'a w poniedziałek, w pierwszym dniu konwencji GOP. Para Trump-Pence de facto nie miała konkurencji w partyjnych prawyborach. Przywódca USA oficjalnie przyjmie nominację wyborczą republikanów w czwartek w przemówieniu z Białego Domu.
Pence: udało nam się uczynić Amerykę wielką
W przemówieniu w Fort McHenry Pence, mówiąc o wskaźnikach gospodarczych, ocenił, że wraz z Trumpem udało im się "uczynić Amerykę wielką". - A potem uderzył koronawirus z Chin - dodał, zapewniając, że amerykańska gospodarka wróci na tory rozwoju sprzed epidemii.
Wiceprezydent USA podkreślał też swoją wiarę w Boga i wymieniał działania administracji, które cieszą się poparciem wyborców konserwatywnych i zrzeszonych w Kościołach ewangelickich. Wśród nich było przeniesienie ambasady USA w Izraelu do Jerozolimy, mianowanie konserwatywnych sędziów oraz polityka mająca na celu zmniejszenie liczby wykonywanych aborcji.
"Zbyt wielu bohaterów zginęło w obronie naszej wolności, by patrzeć jak Amerykanie uderzają w siebie"
Pence odniósł się także do zamieszek w Kenoshy, które wybuchły w niedzielę w tym mieście w stanie Wisconsin, po postrzeleniu czarnoskórego Jacoba Blake'a przez policję.
- Powiem jasno: przemoc musi się skończyć czy to w Minneapolis, Portland czy w Kenoshy. Zbyt wielu bohaterów zginęło w obronie naszej wolności, by patrzeć jak Amerykanie uderzają w siebie - powiedział wiceprezydent, budząc entuzjazm zgromadzonych.
Zastępca Trumpa wyraził poparcie dla prawa do pokojowego protestu i zaznaczył: - Będzie prawo i porządek na ulicach dla każdego Amerykanina - każdej rasy, wyznania i koloru skóry.
Afroamerykanie i Latynosi popierają rywala Trumpa
Przemawiający na konwencji republikanów - oprócz polityków także przedsiębiorcy, rolnicy i byli sportowcy - nie tylko chwalą działania administracji Trumpa, ale ostrzegają przed polityką demokratów. Wśród nich jest wielu Afroamerykanów, a także kobiety, co uznawane jest za próbę pokazania Partii Republikańskiej jako ugrupowania różnorodnego i atrakcyjnego dla mniejszości. Wśród tych grup wyborców republikanie tracą na rzecz demokratów.
Jak wynika z badania fundacji Democracy Fund i Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles 80 procent czarnoskórych wyborców zamierza w listopadzie oddać głos na rywala Trumpa - Joe Bidena z Partii Demokratycznej. 15 procent zapowiada poparcie urzędującego prezydenta.
Wynosząca 65 punktów procentowych przewaga kandydata demokratów wśród czarnoskórego elektoratu jest jednak niższa niż w wyborach prezydenckich cztery lata temu. Wtedy reprezentująca tę partię Hillary Clinton miała u Afroamerykanów aż 80 punktów procentowych przewagi nad Trumpem - podaje "New York Times".
Dziennik wskazuje również, że wśród zarejestrowanych wyborców pochodzenia latynoskiego Trump traci do Bidena 32 punkty procentowe. W przypadku Clinton było to 37 punktów procentowych.
Źródło: PAP