Rozkaz, o którym Trump nie wiedział. Wstrzymane dostawy broni dla Ukrainy i dwa miliony dolarów straty

Pete Hegseth
Szef MON powitał sekretarza obrony USA
Źródło: TVN24

Niedługo po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa nowy szef Pentagonu Pete Hegseth wydał rozkaz wstrzymania dostaw broni dla Ukrainy. Prezydent USA nie miał o tym wiedzy - podał we wtorek Reuters. Do wznowienia transportów doszło kilka dni później. Miało się to stać po interwencji Mike'a Waltza, byłego doradcy Donalda Trumpa.

Kluczowe fakty:
  • Historia opisana przez Reutersa wydarzyła się zimą, około tygodnia po zaprzysiężeniu Trumpa, lecz nie jest jasne, kiedy dokładnie.
  • Dotyczy innej sytuacji, niż opisywana szeroko na początku marca decyzja USA o wstrzymaniu pomocy wojskowej i wywiadowczej dla Kijowa, która miała charakter tymczasowy.
  • Reuters opisuje pewne spotkanie, które mogło dać początek całej sprawie. Co się na nim wydarzyło?

Około tygodnia po rozpoczęciu drugiej kadencji Donalda Trumpa jako prezydenta wojsko USA wydało rozkaz trzem liniom lotniczym operującym z bazy lotniczej w Delaware i bazy USA w Katarze: wstrzymać 11 lotów z transportem amerykańskiej broni, w tym z pociskami, na Ukrainę. Była to wysyłka zatwierdzona jeszcze przez administrację Joe Bidena.

W ciągu kilku godzin do Waszyngtonu dotarły gorączkowe pytania o to, kto nakazał Dowództwu Transportu USA, znanemu jako TRANSCOM, wstrzymanie lotów. Pytano, czy to trwałe wstrzymanie wszelkiej pomocy lub tylko tej części. Jak przekazał Reuters, najwyżsi urzędnicy ds. bezpieczeństwa narodowego - w Białym Domu, Pentagonie i Departamencie Stanu - nie potrafili udzielić odpowiedzi. W ciągu tygodnia samoloty z dostawami znalazły się jednak w powietrzu.

Według dokumentów TRANSCOM, które widział Reuters, ustny rozkaz pochodził z biura Pete'a Hegsetha, sekretarza obrony USA. To anulowanie - wynika z dokumentów - miało kosztować Pentagon ponad dwa miliony dolarów. Rzecznik TRANSCOM powiedział, że dowództwo otrzymało rozkaz za pośrednictwem Połączonego Sztabu Pentagonu.

Pete Hegseth
Pete Hegseth
Źródło: PAP/EPA/WILL OLIVER

Bez wiedzy Trumpa

Według źródeł, na które powołują się autorzy tekstu, Hegseth wydał rozkaz po spotkaniu w Gabinecie Owalnym, które odbyło się 30 stycznia, choć nie jest jasne, kiedy dokładnie to zrobił.

Na wspomnianym spotkaniu dyskutowano o wojnie w Ukrainie, lecz nie podjęto żadnych decyzji. - W rozmowach pojawił się pomysł wstrzymania pomocy dla Ukrainy - powiedziały dziennikarzom Reutersa dwie osoby zaznajomione ze sprawą. Prezydent jednak nie wydał żadnego polecenia w tym zakresie.

O wstrzymaniu transportu Trump, a także wysocy rangą urzędnicy ds. bezpieczeństwa, którzy byli na spotkaniu, dowiedzieli się dopiero później.

Donald Trump i Pete Hegseth
Donald Trump i Pete Hegseth
Źródło: PAP/EPA/YURI GRIPAS / POOL

Dostawy jednak ruszyły. Po interwencji

Na spotkaniu Hegseth, były prezenter telewizji śniadaniowej Fox News, miał mieć notatkę przygotowaną przez jego doradców, którzy namawiali go, aby nakłonił Biały Dom do wstrzymania dostaw broni, by zwiększyć nacisk na Ukrainę w sprawie negocjacji pokojowych.

Nie jest jasne, w jakim zakresie Hegseth zaproponował wstrzymanie pomocy podczas spotkania, ale pomysł pojawił się w dyskusjach.

Ostatecznie - napisał Reuters - dostawy zostały przywrócone w ciągu tygodnia, a według jednego z rozmówców agencji stało się to po interwencji zwolnionego w ubiegłym tygodniu doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Mike'a Waltza, który miał dowiedzieć się o sprawie od urzędników Pentagonu. Rozkaz Hegsetha miał wywołać zamieszanie, a także obawy Kijowa, jednak Ukraińcom po fakcie powiedziano, że przerwa w dostawach była wynikiem "wewnętrznej polityki" - pisze Reuters.

Dlaczego do tego doszło?

Część źródeł agencji twierdziła, że Hegseth źle zinterpretował wyniki dyskusji w Białym Domu. Agencja zwraca jednak uwagę, że doradcy szefa Pentagonu - a wśród nich byli doradcy między innymi wiceprezydenta J.D. Vance'a - za kulisami lobbują za zmniejszeniem wsparcia dla Ukrainy.

Reuters podkreślił też, że w resorcie obrony pod rządami Hegsetha i jego niedoświadczonych współpracowników panuje chaos i toczą się walki frakcyjne.

Tymczasem Biały Dom, poproszony przez Reutersa o komentarz do sprawy, przekonywał, że Hegseth zastosował się do dyrektywy Trumpa o wstrzymaniu pomocy dla Ukrainy, co według niego było stanowiskiem administracji USA w tamtym czasie. Nie wyjaśnił jednak, dlaczego według osób, które rozmawiały z agencją, najwyżsi rangą urzędnicy ds. bezpieczeństwa narodowego nie wiedzieli o tym rozkazie ani dlaczego tak szybko go odwrócono.

- Negocjacje w sprawie zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej były złożoną i płynną kwestią. Nie będziemy szczegółowo opisywać każdej rozmowy między najwyższymi urzędnikami administracji w trakcie całego procesu - powiedziała Karoline Leavitt, rzeczniczka Białego Domu.

Jednocześnie Reuters zwraca uwagę, że rozkaz wstrzymujący pomoc wojskową wszedł w życie oficjalnie około miesiąca później - 4 marca.

Wtedy to pomoc wojskowa dla Kijowa została ponownie wstrzymana na tydzień. Doszło do tego krótko po kłótni prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego z Trumpem i J.D. Vance'em w Białym Domu, lecz od tego czasu jest kontynuowana. Jest to jednak broń z pakietów zatwierdzonych jeszcze przez prezydenta Joe Bidena.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: