Nieodpowiedzialny sprzątacz zniszczył próbki prowadzonych od dziesięcioleci badań w Instytucie Politechnicznym Rensselaera w mieście Troy, w stanie Nowym Jorku. Wyłączył zamrażarkę laboratoryjną, zawierającą kluczowe próbki, ponieważ wydawała "irytujący" dźwięk. Mimo ostrzeżenia na maszynie.
Instytut Politechniczny Rensselaera, prywatna szkoła w mieście Troy, w stanie Nowy Jork, pozwał firmę sprzątającą zatrudniającą osobę odpowiedzialną za zniszczenie prowadzonej od dziesięcioleci pracy badawczej.
Pracownik sprzątający wyłączył zamrażarkę laboratoryjną, w której w temperaturze -80 stopni Celsjusza przechowywano kluczowe próbki. W związku z wyłączeniem maszyny, a w efekcie podniesieniem temperatury, próbki te straciły swoje właściwości. Zdaniem placówki szkoła poniosła szkodę w wysokości miliona dolarów - poinformowało BBC.
Zaprzepaszczone badania
Prawnik Instytutu napisał w pozwie skierowanym przeciwko firmie sprzątającej, że badania nad fotosyntezą mogły okazać się "przełomowe" w dalszym rozwoju paneli słonecznych.
Kilka dni przed wyłączeniem zamrażarki włączył się alarm ostrzegający o wzroście temperatury o 3 stopnie Celsjusza - napisano w pozwie. Ustalono wówczas, że podniesienie się temperatury do takiego poziomu nie zagraża hodowli komórek i próbek.
W związku z tym, że rozpoczęcie napraw zamrażarki miało zająć tydzień, powieszono tabliczkę na drzwiach maszyny z informacją o tym, w jaki sposób wyciszyć wydawane przez nią dźwięki. W notatce wskazano, że zamrażarki nie należy przenosić ani odłączać, a "sprzątanie w tym miejscu nie jest wymagane".
Sprzątaczowi przeszkadzały "irytujące alarmy"
W celu wyciszenia alarmu należało nacisnąć określony przycisk przez 5-10 sekund. Sprzątacz wcisnął jednak przycisk odpowiadający za całkowite wyłączenie zamrażarki. W związku z wyłączeniem zamrażarki temperatura w maszynie wzrosła do -30 stopni Celsjusza. W rezultacie, jak wynika z pozwu sądowego, większość próbek została zniszczona.
Prawnik Instytutu powiedział, że pracownik firmy sprzątającej przyznał, że słyszał "irytujące alarmy", a prawnicy, którzy go przesłuchiwali, stwierdzili, że "nadal nie wydaje się, żeby wierzył, że zrobił coś złego".
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock