Trzy miesiące po masakrze w szkole podstawowej w Uvalde w stanie Teksas zwolniony został szef policji miejscowego okręgu szkolnego. Powód to "poważne zaniedbania operacyjne". Decyzję w tej sprawie podjęły w środę władze szkolne w Uvalde. W ataku zginęło 19 dzieci i dwoje nauczycieli.
Rada szkolna jednomyślnie przyjęła decyzję o zwolnieniu komendanta Pete'a Arredondo, który ostatnio przebywał na bezpłatnym urlopie. Jego odwołania żądali m.in. rodzice ofiar.
Arredondo nie uczestniczył w spotkaniu. Pisemne oświadczenie jego adwokata zostało wysłane do członków zarządu tuż przed spotkaniem. Prawnik przytoczył groźby śmierci, jakie otrzymał Arredondo, i powiedział, że dystrykt nie starał się zapewnić mu jakiejkolwiek ochrony. W oświadczeniu napisano, że okręg popełnił błąd, zwalniając Arredondo, gdyż nie znaleziono dowodów, które bezpośrednio go obciążały.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Zostałam postrzelona, umieram". Mąż nauczycielki z Uvalde chciał ją ratować, zatrzymali go inni policjanci
Dzieci błagały o pomoc, przyszła po ponad 75 minutach
24 maja 18-letni napastnik zastrzelił z karabinu szturmowego typu AR-15 dziewiętnaścioro dzieci i dwóch nauczycieli w szkole podstawowej w Uvalde.
Opinia publiczna była zszokowana nie tylko samą masakrą, ale także bierną postawą policji. 19 uzbrojonych policjantów przez godzinę i 14 minut czekało w korytarzu przed klasą, w której napastnik zastrzelił 21 osób.
Funkcjonariusze nawet nie próbowali wejść do środka sali, która - jak wyszło na jaw - nie była zamknięta na klucz, mimo że dochodziły z niej nawoływania o pomoc.
Dopiero po ponad 75 minutach od pierwszych strzałów do klasy wkroczyła jednostka taktyczna i zabiła bandytę.
Źródło: PAP, Reuters