W czwartek tuż po godzinie 17. czasu polskiego prezydent elekt przyjechał do Białego Domu, gdzie przyjął go Barack Obama. Jak przyznał po spotkaniu Donald Trump, rozmowa trwała dłużej niż początkowo planowali.
Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Donald Trump przygotowuje się do nowych obowiązków. W czwartek po godzinie 11. czasu lokalnego (17. polskiego) miliarder przyjechał do Białego Domu.
Wjazd z dala od kamer
Kolumna samochodów miliardera wjechała do Białego Domu od południowej strony, niezauważona przez licznie zgromadzonych przy Pennsylvania Avenue reporterów.
W Gabinecie Owalnym na Trumpa czekał urzędujący prezydent.
Dłużej niż planowano
Późniejsze, krótkie spotkanie z dziennikarzami Barack Obama rozpoczął od stwierdzenia, że "miał właśnie okazję odbycia doskonałej rozmowy z prezydentem elektem Trumpem". Wyjaśnił, że rozmawiał z nim na tematy dotyczące spraw krajowych i polityki zagranicznej. Dodał też, że zależy mu, by przyszły prezydent i jego żona dobrze się czuli w Białym Domu. Zapewnił, że zrobi "wszystko, co w jego mocy", by pomóc prezydentowi elektowi "przejąć obowiązki".
- Moja rozmowa z prezydentem trwała półtorej godziny i jeśli o mnie chodzi, mogłaby trwać nawet dłużej. Dopiero się poznawaliśmy. Przedtem nie spotkaliśmy się. Mam do prezydenta wielki szacunek. Omawialiśmy wiele zagadnień, niektóre trudne sytuacje. Wyczekuję z zadowoleniem na okazje współpracy z prezydentem, będę korzystał z jego rad. Panie prezydencie, to był wielki zaszczyt spotkać się z panem - powiedział prezydent elekt.
Do ciekawej sytuacji doszło w chwili, w której prezydent i prezydent elekt na chwilę zamilkli. W ich stronę zaczęły płynąć pytania od dziennikarzy. Wypowiadali je jednak naraz, niemal krzycząc.
Jak relacjonował w "Faktach z Zagranicy" korespondent "Faktów" TVN w Waszyngtonie Marcin Wrona, prezydent Obama zwrócił się wtedy do Trumpa z uśmiechem i powiedział, że "nie musi pan na nie odpowiadać, jeżeli pan nie chce".
- Uśmiechnięty Barack Obama dawał koleżeńską radę swojemu następcy - tłumaczył Wrona. Korespondent "Faktów" TVN dodał, że po chwili dało się też słyszeć Donalda Trumpa mówiącego o Obamie półgłosem, "to dobry człowiek".
Donald Trump przyznał, że rozmowa trwała dłużej niż zaplanowano. Wyjaśnił, że poruszono wiele tematów, także tych trudnych. Powiedział także, że nie może się doczekać kolejnych spotkań z Obamami. Zaznaczył, że był to pierwszy raz, gdy spotkał się z prezydentem.
Z częścią mieszkalną Białego Domu zapoznawała się w trakcie rozmowy prezydenta i prezydenta elekta Melania Trump. Oprowadzała ją Michelle Obama. Spotkaniu nie towarzyszyły kamery.
Biały Dom zwiedzał także zięć przyszłego prezydenta, Jared Kushner:
White House pool report: Denis McDonough "led Jared Kushner on a walk down the South Lawn" pic.twitter.com/RZ4ia5lRo5
— Robert Costa (@costareports) 10 listopada 2016
Donald Trump po raz pierwszy odwiedził dzisiaj Biały Dom jako prezydent elekt. Nie jest to jednak jego pierwsza wizyta przy Pennsylvania Avenue. W latach 80. brał udział w wydarzeniu organizowanym przez Ronalda Reagana:
Trump at the White House 29 years ago this very week https://t.co/i3ClaJyGkd pic.twitter.com/ZVk9Pboyv9
— Chris Donovan (@chrisdonovan) 10 listopada 2016
Do Waszyngtonu miliarder przybył z Nowego Jorku samolotem:
"Spektakularne rzeczy"
Domu Trump opuścił Biały Dom tuż przed godziną 19. Spotkał się następnie na Kapitolu z przewodniczącym Izby Reprezentantów, republikaninem Paulem Ryanem. Po rozmowie Trump zapewnił, że zrobi dla Amerykanów "spektakularne rzeczy". Dodał, że szybko zajmie się opieką zdrowotną i imigracją.
Na czwartek zaplanowano też spotkanie prezydenta elekta z liderem większości republikańskiej w Senacie - Mitchem McConnellem.
Trump przybył do Waszyngtonu z przyszłym wiceprezydentem Mike'em Pencem, który spotka się w czwartek wieczorem polskiego czasu z wiceprezydentem Joe Bidenem.
Przekazanie władzy ma być płynne
Przed spotkaniem spekulowano, że rozmowa Trumpa z Obamą może nie należeć do najłatwiejszych. Miliarder w przeszłości kwestionował legalność wyboru Obamy, propagując teorię, że obecny prezydent urodził się poza Stanami Zjednoczonymi. W czasie kampanii zapowiadał natomiast cofnięcie wielu decyzji i inicjatyw Obamy.
Obama zapewnił jednak w środę, że bardzo zależy mu na płynnym przekazaniu władzy i poinformował, iż polecił swojej ekipie dołożenia wszelkich starań, by proces ten przebiegł bez problemów. W krótkim przemówieniu prezydent wspomniał, że "nie jest tajemnicą", iż dzielą go z Trumpem "znaczące różnice". Przypomniał jednak, że nie we wszystkim zgadzał się także z Georgem W. Bushem, którego osiem lat temu to on zastępował w Białym Domu.
Co czeka Trumpa?
W ciągu najbliższych kilku dni rozpocznie się seria spotkań z udziałem byłych i obecnych pracowników amerykańskich służb specjalnych, które mają na celu zaznajomienie prezydenta elekta z przeszłymi i aktualnie prowadzonymi operacjami wywiadowczymi oraz metodami pracy służb specjalnych.
Trump będzie otrzymywał ten sam zestaw informacji tajnych i poufnych, jaki trafia obecnie na biurko Baracka Obamy.
Autor: kg/adso / Źródło: tvn24.pl, BBC, PAP