Rodzina George'a Floyda zaapelowała do Rady Praw Człowieka ONZ o interwencję w jego sprawie i przesłanie zaleceń dotyczących systemowej reformy policji w USA. W Minneapolis, gdzie doszło do śmierci Afroamerykanina, większość rady miasta zobowiązała się rozwiązać lokalny departament policji. Zapowiedziano też powstanie "nowego modelu bezpieczeństwa publicznego".
Trwające od ponad tygodnia w całych USA i w wielu miastach świata demonstracje są reakcją na śmierć 46-letniego Afroamerykanina George'a Floyda. Mężczyzna zmarł pod koniec maja w Minneapolis podczas brutalnego zatrzymania policyjnego.
Rodzina Floyda pisze do ONZ
Jak podaje CNN, rodzina George'a Floyda zaapelowała do ONZ o interwencję w jego sprawie i przesłanie zaleceń dotyczących systemowej reformy policji w USA.
W liście z 3 czerwca do Grupy Roboczej Rady Praw Człowieka ONZ, adwokat rodziny Ben Crump wezwał do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie śmierci Floyda i apelował do rządu USA o wniesienie oskarżeń przeciwko funkcjonariuszom, którzy uczestniczyli w interwencji.
Crump oświadczył, że Stany Zjednoczone "mają długi schemat i praktykę pozbawiania czarnych obywateli podstawowego prawa człowieka do życia".
Rodzina w liście zażądała reform w amerykańskiej policji, w tym niezależnych śledztw oraz sekcji zwłok w przypadku każdej śmierci, do której przyczynili się funkcjonariusze.
Rozwiązanie departamentu policji w Minneapolis
Dziewięciu z 13 radnych z rady miasta Minneapolis zapowiedziało, że w mieście, w którym organy ścigania zostały oskarżone o rasizm, powstanie "nowy model bezpieczeństwa publicznego". Zdecydowano o rozwiązaniu lokalnego departamentu policji. Burmistrz Jacob Frey był wcześniej przeciwny tej decyzji.
W niedzielę dziewięciu radnych przeczytało oświadczenie setkom protestujących. - Jesteśmy tutaj, ponieważ tutaj, w Minneapolis, oraz w miastach w całych Stanach Zjednoczonych, jasne jest, że nasz obecny system ochrony porządku publicznego i bezpieczeństwa publicznego nie zapewnia bezpieczeństwa naszym społecznościom - powiedziała przewodnicząca rady Lisa Bender. - Nasze wysiłki na rzecz stopniowej reformy zawiodły - dodała. Aktywiści, którzy od lat domagali się takiego kroku, nazywali to punktem zwrotnym.
Tymczasem radna Alondra Cano napisała na Twitterze, że "większość przełamująca weto" w radzie zgodziła się, że lokalnego departamentu policji "nie da się zreformować". Dodała, że "zakończymy obecny system policyjny".
W ubiegłym tygodniu stan Minnesota wszczął dochodzenie dotyczące praw obywatelskich w departamencie policji w Minneapolis, a gubernator Tim Walz powiedział, że chce wykorzenić "rasizm systemowy obecny od pokoleń".
Rada miejska głosowała później za szeregiem zmian w funkcjonowaniu policji, w tym za zakazem duszenia i krępowania szyi przez funkcjonariuszy policji.
Kolejne protesty w Nowym Jorku
Tymczasem w Stanach Zjednoczonych wciąż trwają protesty przeciwko brutalności policji. Niedzielne manifestacje w Nowym Jorku miały na ogół spokojny przebieg.
Tysiące demonstrantów dopuszczono po raz pierwszy na Times Square. Plac był dotąd zamknięty dla uczestników protestów wyrażających oburzenie z powodu śmierci George'a Floyda podczas policyjnej interwencji. Funkcjonariusze NYPD przestali blokować plac dopiero po niedzielnej decyzji burmistrza Billa de Blasio o zniesieniu, dzień przed planowanym terminem, godziny policyjnej.
Tak jak w poprzednich dniach uczestnikami protestów byli w większości młodzi ludzie, reprezentujący różne grupy etniczne. Przemaszerowali przez Times Square, kierując się w południową stronę Manhattanu. Wznosili okrzyki "Floyd, Floyd", "Nie mogę oddychać" (ostatnie słowa Floyda przed śmiercią), "Nie ma dla mnie sprawiedliwości". Za demonstrującymi podążała niewielka grupa policjantów.
Manifestacje, które trwały od rana, odbywały się w różnych miejscach. Na Manhattanie ludzie gromadzili się m.in. na Union Square, w Central Parku, Bryant Park, na Broadwayu oraz koło oficjalnej siedziby nowojorskich burmistrzów Gracie Mansion. Wzorem poprzednich dni niektóre grupy przemieszczały się w różne części miasta, aby utrudnić policji monitorowanie.
Kilku funkcjonariuszy w mundurach, jakich używają jednostki do tłumienia zamieszek, stało naprzeciw Trump International Hotel and Tower, koło którego przechodzili protestujący. Na Brooklynie protesty i marsze z apelami o sprawiedliwość odbywały się m.in. w McCarren Park, Grand Army Plaza i Crown Heights. W Fort Greene jedna z kobiet rozdawała protestującym zupę i chleb.
Podczas gdy większość demonstrantów miała zakryte twarze, zwracali oni uwagę, że policjanci są na ogół bez masek. - Jeśli mają nas chronić, powinni nas chronić również przed Covidem – mówił jeden z uczestników protestów.
Źródło: BBC, CNN, PAP