Wskoczyła do stawu, by ratować dziewczynkę. Nagranie

Źródło:
CNN

Bohaterska interwencja policjantki w amerykańskim stanie Vermont. Kobieta uratowała ośmioletnią dziewczynkę, która wpadła do zamarzniętego stawu podczas zabawy z rodzeństwem. Nagranie z policyjnej kamery pokazuje, jak dramatyczna była walka o życie dziecka. - Poziom adrenaliny był wysoki. Zanim dotarłam na miejsce wiedziałam, co mnie czeka i że muszę tam być jak najszybciej - opowiada funkcjonariusza w rozmowie z CNN. W lodowatej wodzie znalazła się też młodsza siostra ośmiolatki, którą wyłowił 80-letni mężczyzna.

Do zdarzenia doszło 17 grudnia ubiegłego roku w mieście Cambridge w stanie Vermont – podała policja stanowa w piątkowym komunikacie prasowym. 

Ośmiolatka i jej sześcioletnia siostra bawiły się na zamarzniętym stawie znajdującym się na prywatnym terenie, gdy w pewnym momencie cienki lód pod ciężarem dzieci załamał się i dziewczynki wpadły do lodowatej wody. 80-letniemu właścicielowi posesji udało się wyciągnąć młodszą z sióstr na brzeg, ale druga z dziewczynek pozostała w wodzie. Mężczyzna zadzwonił pod 911.

Dramatyczna akcja ratunkowa na nagraniu

W pobliżu znajdowała się policjantka Michelle Archer, która przybyła na miejsce niecałe pięć minut później. Kobieta pobiegła w stronę stawu ze sprzętem do ratowania tonących. Policja udostępniła w piątek nagranie z kamery, umieszczonej na mundurze funkcjonariuszki.

Policjantka powiedziała stacji CNN, że dostrzegła w wodzie nieruchomą dziewczynkę. - Miałam jakąś wewnętrzną siłę - ruszyłam do działania. Nie wiem, czy to efekt policyjnego szkolenia, czy instynkt. Ale wtedy nie było we mnie ani odrobiny strachu - relacjonowała.

Chwilę później funkcjonariuszka płynęła już w stronę podtopionego dziecka. Jak mówi, myślała tylko o tym, żeby uratować dziewczynkę. - W momencie, gdy zaczęłam holować ją w stronę brzegu, zastanawiałam się, czy potrzebna będzie reanimacja - powiedziała w rozmowie z CNN.

Okazało się, że dziewczynka oddycha i wydaje dźwięki, była jednak bardzo wyziębiona. Na miejscu akcji ratunkowej pojawił się drugi policjant. - Michelle nie byłaby w stanie przenieść tej dziewczynki do ambulansu. Jej ubrania były mokre i ciężkie, a ciało odrętwiałe i sztywne. Ja byłem rozgrzany, w suchym ubraniu - relacjonował.

"Nie uważam się za bohaterkę"

Dramatyczna historia zakończyła się szczęśliwie. - Najważniejsze, że dziewczynka przeżyła. Nie uważam się za bohaterkę. Po prostu pierwsza byłam na miejscu zdarzenia. I wykonałam zadanie, które trzeba było sprawnie wykonać - powiedziała policjantka, która uratowała życie ośmiolatce.

Jak podała policja, dziewczynka została zabrana do Centrum Medycznego Uniwersytetu Vermont w Burlington. Początkowo uznano, że jest w stanie zagrażającym życiu, jednak niedługo później jej stan się poprawił i dziewczynka została wypuszczona do domu.

Autorka/Autor:momo/dap

Źródło: CNN