Nowojorscy policjanci, którzy noszą kamery na mundurach, będą zobowiązani do upubliczniania nagrań ilustrujących ich interwencje. Poinformował o tym na konferencji prasowej burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Wtorek był dwudziestym dniem z rzędu protestów przeciwko brutalności policji i niesprawiedliwości na tle rasowym w mieście.
Bill De Blasio, który wrócił do pracy po jednodniowej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi, ogłosił podczas wtorkowej konferencji prasowej zmiany w zasadach dotyczących wykorzystywania materiałów z kamer funkcjonariuszy. Dotychczas leżało to w gestii komisarza policji.
Od minionego roku wszyscy funkcjonariusze patroli i jednostek specjalnych byli wyposażeni w kamery na mundurach. Było ich w mieście łącznie około 24 tysięcy. - Dzisiaj ogłaszamy nową politykę w odniesieniu do nagrań. Przedtem o ujawnianiu ich decydował komisarz policji w ograniczonych celach. Nowa polityka wchodzi w życie natychmiast – akcentował burmistrz.
Wyszczególnił, że wszystkie materiały audio i wideo muszą zostać udostępnione w ciągu 30 dni, w sytuacji, kiedy policjant użyje broni palnej trafiając lub mogąc kogoś trafić, zabije lub zrani cywila przy użyciu paralizatora oraz gdy wykorzystując siłę fizyczną doprowadzi do śmierci lub obrażeń.
Rodziny poszkodowanych muszą wyrazić zgodę
Policja (NYPD) jest zobligowana do upublicznienia online nagrań, ale zanim to nastąpi, ofiary lub rodziny poszkodowanych muszą mieć możliwość zapoznania się z materiałami i wyrazić zgodę na ich pokazanie.
- Mamy nadzieję, że nigdy nie będziemy mieć incydentów wymagających opublikowania takiego materiału, lub zdarzy się to bardzo rzadko w sytuacji, gdy funkcjonariusz będzie musiał użyć broni. Liczba takich przypadków stale spada – przekonywał de Blasio.
Przypomniał o wtorkowej decyzji komisarza nowojorskiej policji Dermota Shea o zlikwidowaniu jednostki do zwalczania przestępczości. Służący w niej tajni funkcjonariusze zostali przeniesieni do innych oddziałów, co burmistrz nazwał przejściem do bardziej nowoczesnego podejścia do służby.
- Uczymy się i wsłuchujemy się w głosy społeczności, głosu młodych ludzi, którzy są naszą przyszłością. Chcą być szanowani, wysłuchiwani. Każdy chce żyć bezpiecznie, co jest fundamentalną sprawą dla nas wszystkich. Zmiany muszą być dokonane wespół z mieszkańcami naszych środowisk - stwierdził.
"Wierzę w zmianę"
W czasie codziennego briefingu de Blasio zapowiedział przeniesienie w ciągu dwóch tygodni części funduszy przeznaczonych dla NYPD na usługi społeczne i usługi dla młodzieży, "co leży u podłoża wielu problemów". - Zmiana może nastąpić. Wierzę w zmianę, ponieważ widziałem ją na własne oczy – przekonywał.
Stan i miasto Nowy Jork należą w Ameryce do liderów inicjujących reformy, których domagają się uczestnicy protestów rozgorzałych w całym kraju śmierci George’a Floyda.
Dwudziesty dzień protestów
We wtorek, w Nowym Jorku, w tym na Manhattanie i Brooklynie, dwudziesty dzień z rzędu, zgromadzili się uczestnicy manifestacji przeciw brutalności policji i niesprawiedliwości na tle rasowym.
Zdaniem przytaczanych przez nowojorskie media opinii demonstrantów, wprowadzona w stanie Nowy Jork reforma policji stanowi postęp, ale nie spełnia ich głównego postulatu, jakim jest ograniczenie budżetu nowojorskiej policji oraz przeznaczenie tych funduszy na usługi dla społeczności i młodzieży.
- Nie chcę, aby odwracało to naszą uwagę od większej sprawy, jaką jest skuteczny dialog. Będą mówić o przejrzystości, statystykach i danych demograficznych, co jest świetne, jest częścią tego projektu legislacyjnego, ale chcemy ograniczenia funduszy policji i zainwestowania pieniędzy w nasze społeczności, w edukację, w zdrowie psychiczne i opiekę zdrowotną - mówił w telewizji CBS uczestnik protestów Luis Galilei.
W Ameryce trwa debata na temat znaczenia określenia "defund" w kontekście przedłużających się protestów. Jedni uważają, że chodzi o zredukowanie funduszy, inni traktują to jako żądanie zlikwidowania policji, co wywołuje sprzeciw nawet wśród części sympatyków manifestacji.
Brak przywódców
Zdaniem analityków, słabością obecnego ruchu protestów w USA jest brak przywódców. W rezultacie nie ma kto podjąć negocjacji i wyartykułować żądań bezpośrednio w rozmowach z politykami, uzależniając zawieszenie demonstracji od spełnienia ich postulatów.
W Nowym Jorku protesty, na skalę ocenianą jako mniejsza niż w minionych tygodniach, przejawiały się we wtorek nie tylko wiecami i marszami. W dwóch parkach - Carl Schurz Park oraz McCarren Park - zaplanowano wieczorne i nocne czuwania poświęcone ofiarom brutalności policji.
W Marcus Garvey Park w Harlemie odkryto zwisającą z drzewa pętlę przypominającą szubienicę. Sprawą zajęła się zaalarmowana jednostka NYPD do spraw przestępstw z nienawiści. - Jestem oburzony niedawnym odkryciem pętli - symbolem nienawiści i złą ikoną rasistowskiej przeszłości naszego narodu – skomentował ten incydent gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo.
Źródło: PAP