Media: kierowca, który śmiertelnie potrącił 17-latka, został zastrzelony przez jego ojca

Ciąg wydarzeń był następujący: rankiem 14 sierpnia w pobliżu miejscowości Timberlake doszło do wypadku drogowego. Chłopak, oraz jego 41-letni ojciec, szli poboczem wzdłuż drogi. Według "Newsweeka", towarzyszyła im też matka 17-latka. W pewnym momencie samochód typu pick-up, prowadzony przez 39-letniego kierowcę, potrącił chłopaka.

NBC News, powołując się na informacje lokalnej policji, podaje że kierowca po zderzeniu wysiadł z pojazdu i wezwał pomoc. Zanim jednak służby przybyły na miejsce, kierowca już nie żył. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna został zastrzelony przez ojca potrąconego przez siebie nastolatka. Nie jest jasne, w jakich dokładnie okolicznościach doszło do strzelaniny. Nieznane są też szczegóły dotyczące poprzedzającego ją wypadku.

ZOBACZ TEŻ: Syn popularnego aktora miał zamordować chirurga. Kim była ofiara? Co grozi sprawcy?

NBC News relacjonuje, że po zastrzeleniu kierowcy 41-latek wsiadł do jego samochodu i pojechał nim do swojego domu, oddalonego ok. 1,5 kilometra od punktu, w którym doszło do zdarzenia. Przybyli na miejsce wypadku lekarze stwierdzili zgon nastolatka i 39-latka.

Funkcjonariusze aresztowali mężczyznę. Z informacji NBC News wynika, że 41-latek usłyszał już zarzut zabójstwa drugiego stopnia, czyli zamierzonego, ale niezaplanowanego. "Newsweek" donosi, że matka 17-latka uciekła z miejsca zdarzenia wraz z ojcem chłopaka. Nie została jednak aresztowana, nie postawiono jej żadnych zarzutów. "Newsweek" cytuje też wypowiedź kobiety, która miała być świadkiem wypadku i tego, co stało się później, dla lokalnej stacji WRAL. - Kierowca próbował postąpić właściwie, a został za to postrzelony i zabity - podkreśliła kobieta.

ZOBACZ TEŻ: Wybrała się na pieszą wędrówkę w skrajnym upale. Jej ciało znaleziono na "odległym szlaku"