"USA jak szary pies myśliwski, czyli w 70 godzin przez Stany"

Aktualizacja:
 
Autobus, którego logo zna niemal cały światBartosz Andrejuk

Można tu spotkać dealerów narkotyków, byłych więźniów i bezdomnych. Autobusy w USA zawsze były pełne szalonych ludzi. Właśnie dlatego z Nowego Jorku do San Francisco postanowiłem jechać Greyhoundem.

 
Autobusami Greyhound jeździ około 25 milionów pasażerów rocznie (fot. Bartosz Andrejuk) 

"Lepiej być trzy godziny przed odjazdem, bo czasami za dużo biletów sprzedają" - podróżnicze fora internetowe odradzają korzystanie z autobusów w USA. Ja jednak mam jasny cel, zobaczyć Stany Zjednoczone przez okno autobusu należącego do jednego z najbardziej znanych przewoźników świata - Greyhounda. Dlatego też na trzy godziny przed planowanym odjazdem ustawiam się w kolejce i czekam na to, co się wydarzy w czasie mojej ponad 70. godzinnej podróży z Nowego Jorku do Kalifornii.

Herbatniki w rytmie disco

Czekać nie muszę długo, bo w przeciwieństwie do każdego innego miejsca w Nowym Jorku, w autobusie turysta wciąż budzi zdziwienie. Pewnie dlatego mój pierwszy współtowarzysz podróży chce ze mną porozmawiać już w kolejce do autobusu na Port Authority (dworzec główny przy Time Square). Częstuje mnie herbatnikami i zapewnia, że to tylko ciastka. Po chwili śmiejąc się tłumaczy: "Disco biscuits". "Disco herbatniki" - tak w Oakland mówi się na kiepskiej jakości tabletki ekstazy. "Disco" to też ksywka mojego nowego kolegi, który kiedyś – jak mówi – tymi ciastkami handlował. 37-letni były dealer jest fanem psychodelicznej grupy rockowej Grateful Dead, a przezwisko dostał od swoich stałych klientów. Dziś jest duszą towarzystwa. Gdy dowiaduje się skąd jestem, uśmiecha się szelmowsko. I mówi: Warsaw, tak nazywały się najbardziej popularne tabletki ekstazy na początku lat 90-tych w San Francisco. "Disco" handlował "Warszawą" najczęściej w Golden Gate Park i przy Haight Street. Można więc powiedzieć, że przez Warszawę trafił do więzienia. Tam skończył studia, a po wyjściu na wolność otworzył sklep z artystyczną biżuterią w Nowym Jorku. Dziś wraca do Oakland Greyhoundem, bo interes mu dość szybko padł.

 
Z Nowego Jorku do San Francisco bilet kosztuje 259 dolarów (Bartosz Andrejuk) 

Proste pytania i porno

Zawsze miejcie oko na swoje torby. Wiecie przecież jak Greyhound je traktuje kierowca autobusu

Nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, czym się zajmuje. Gdy dopytuję, jak zarabia na życie, wymienia najdziwniejsze prace, które wykonywał. Lista zaczyna się od handlu narkotykami, a kończy na wypożyczalni z filmami pornograficznymi.

"Witamy na pokładzie" - czarnoskóry kierowca przerywa nam pogawędkę i kasuje bilety. Pierwsza zasada podróżowania Greyhoundem w nocy brzmi: siadać jak najbliżej kierowcy. "Disco" potwierdza to, co wiedziałem już wcześniej. W 2008 roku, na tylnym siedzeniu autobusu, Vince Weiguang Li myśliwskim nożem odciął głowę Timowi McLeanowi. Tragedia miała miejsce w Portage la Prairie na terytorium Kanady. Właśnie dlatego siadam w trzecim rzędzie („Disco" w ostatnim)i czekam na mojego kolejnego współtowarzysza podróży.

Jak mówi moja żona

Okazuje się nim Gerard, emerytowany farmer spod Chicago. Opowiada mi, że wraca z Kanady, gdzie odwiózł przyjaciela do szpitala. "Służba zdrowia w USA jest tragiczna" – to zdanie usłyszę jeszcze wiele razy. Tak jak słowa kierowcy, że nie wolno się spóźniać. 10 minut przerwy na papierosa znaczy 10 minut przerwy i ani sekundy dłużej. Spóźnialscy zostają przy autostradzie. Jim, nasz pierwszy kierowca: - Tak jak powiedziała mi moja była żona: Kocham Cię, ale zostawiam Cię. Tu skrupułów nie ma. Kierowca autobusu jest panem i władcą, najczęściej też showmanem. Anegdota o tym, że tylko w Greyhoundzie można spać z osobą, z którą nigdy się nie rozmawiało, za każdym razem wzbudza chóralny okrzyk radości pasażerów. Ci do bogaczy nie należą. Gerard mówi wprost: Tu jest prawdziwa Ameryka. Bezdomni, alkoholicy, nawiedzone kobiety, byli więźniowie, dealerzy, przegrani artyści, wszyscy ci, dla których zaoszczędzenie 70 $ na podróży to kwestia "być albo nie być". To właśnie w większości oni utrzymują Greyhounda od 1914 roku i dzięki nim logo firmy jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych znaków w USA.

 
Nowy Jork, okolice Mostu Brooklińskiego (Bartosz Andrejuk) 
 
Logo firmy, szary pies myśliwski (Bartosz Andrejuk) 

Reboarding znaczy uważaj na bagaż

Najbardziej uciążliwą rzeczą w podróżowaniu jest „reboarding”. Na niektórych przystankach, tak w nocy jak i w dzień, (a przystanków w sumie będzie ponad 20) trzeba wysiąść i kolejny raz ustawić się w kolejce do autobusu razem z nowymi osobami, które dopiero wsiadają. Ta sytuacja za każdym razem rodzi zamieszanie z bagażami. W Indianapolis nagle ktoś krzyczy do kierowcy, żeby zatrzymał autobus: „Zostawiliście moją walizkę na terminalu autobusowym!”. Kierowca przez mikrofon beszta pasażera, przez którego musieliśmy się zatrzymać. „Zawsze miejcie oko na swoje torby. Wiecie przecież jak Greyhound je traktuje” - zirytowany radzi. Od tej chwili ani przez moment nie będę spokojny o mój plecak w luku bagażowym.

Proud the serve America. Go Greyhound hasło reklamowe linii

Dostojewski doskonały

Sean, trzeci bohater podróży, widzi że czytam książkę. Szturcha mnie ramieniem i pokazuje kolorową okładkę swojej. „To jest doskonałe” - mówi. Nie znam tytułu, więc głupkowato potakuję i robię zmieszaną minę. Spontanicznie pokazuję mu mojego Dostojewskiego i też mówię "Doskonałe". Sean robi identyczną minę jak ja przed chwilą. Opowiada, że jedzie do Kansas City odwiedzić mamę. Niedawno wyszedł z więzienia. Jest wytatuowany od czubków palców u rąk po samą brodę. Prezentuje zdjęcia swoich sióstr, których nie widział 5 lat. W nocy budzi mnie by zapytać, czy w Polsce też mamy telefony komórkowe.

 
Bezdroża Ameryki. Z Nowego Jorku do San Francisco autobus jedzie ponad 70 godzin (Bartosz Andrejuk) 

Następny autobus za 12 godzin

W Greyhoundzie obowiązuje absolutny zakaz picia alkoholu. Złamanie tej zasady grozi natychmiastowym wysadzeniem. Jednak prawie 3 dni bez choćby jednego piwa jest dla niektórych nie lada wyzwaniem. Ron chce zaryzykować. Na stacji benzynowej w czasie postoju próbuje kupić alkohol. „Stań obok mnie, tak by nikt nie widział, co kupuję” - mówi do mnie. Kierowca Greyhounda jest jednak od nas sprytniejszy. Gdy Ron chce zapłacić, ten pojawia się tuż obok nas. „Jeżeli mu to sprzedasz, on tu zostanie” - kierowca z poważną miną zwraca się tylko do sprzedawcy. Ron odchodzi z pustymi rękami.

Bilet autobusowy z Nowego Jorku do San Francisco kosztuje 259 $. Nawet za 320 $ można tę trasę pokonać samolotem Autobusami linii Greyhound rocznie jeździ około 25 milionów pasażerów Logo firmy Greyhound jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków na świecie. Po raz pierwszy pojawiło się w 1926 roku Greyhound jeździ do 2,3 tys. miejsc w USA, Meksyku i Kanadzie Codziennie w USA odjeżdża 13 tys. autobusów linii Greyhound Codziennie z Nowego Jorku do San Francisco odjeżdżają trzy autobusy linii Greyhound Założycielem firmy był Carl Wickman, szwedzki emigrant Greyhound powstał w 1914 roku. Pierwsze przejazdy kosztowały 15 centów Fakty o Grayhound

Warsaw w stanie Indiana

Po dwóch dniach na autostradzie wszyscy, którzy wsiedli w Nowym Jorku i jadą na zachodnie wybrzeże, już się znają. Przybysz z Polski wciąż wzbudza zainteresowanie. Nie jestem jednak jedynym warszawiakiem na pokładzie. Richard jest bezdomnym i pochodzi z Warszawy, Warszawy w stanie Indiana. Jedzie do San Francisco, ponieważ „to najlepsze miejsce dla bezdomnych”. W Warszawie chciał odnaleźć syna. Nie udało się. Zostawił mu informacje w kronice miejskiej. Liczy na to, że ten przeczyta jego wiadomość i skontaktuje się z nim.

Szpieg KGB na wakacjach

Nie wszyscy chcą uwierzyć, że w Greyhoundzie spędzam swoje wakacje. „Ci z tyłu mówią, że jesteś szpiegiem KGB” - Disco wyraźnie chce mnie przestraszyć. Udaje się to dopiero mojemu następnemu współpasażerowi. Ten nie ma przedniego zęba i jest wielki jak gracz futbolu amerykańskiego. Od stóp do głowy ubrany jest jak kibic. Czapka, kurtka worek podróżny, no i tatuaż na szyi – cały pokryty jest logo Oakland Raiders. Odzywa się do mnie tylko raz. „To moje córeczki, prawda, że śliczne?” - szczerzy się i pokazuje zdjęcie w komórce.

70 godzin w podróży, przejechanych 5 tys. km, przekroczonych 11 stanów, 10 kierowców za kółkiem, 2 przesiadki, bilet za 259$. Oto efekt tej podróży. Ktoś powie, że w tym czasie i za te pieniądze mogłem dobrze zwiedzić jedno duże miasto w USA, że widziałem tylko dworce autobusowe i panoramyamerykańskich miast znad autostrady.

W Nowym Jorku też nie widziałem Statuy Wolności. Wolałem Brooklyn i Queens tam, gdzie mapa z przewodnika nie sięgała, a policjanci radzili, bym lepiej schował kamerę do plecaka.

Bartosz Andrejuk//mat/k

Autor jest dziennikarzem tvnwarszawa.pl

Nowy Jork, NY - 15 April, 3:00 Filadelfia, PA - 15 April, 5:05 Harrisburg, PA - 15 April, 7:20 Pittsburgh, PA - 15 April, 11:45 West Virginia, WV - 15 April, 14:40 Columbus, OH - 15 April, 16:40 Indianapolis, IN - 15 April, 21:25 St. Louis, MO - 16 April, 1:15 Kansas City, MO - 16 April, 6:40 Salina, KS - 16 April, 11:35 Denver, CO - 16 April, 18:35 Rock Springs, WY - 17 April, 1:30 Evanston, WY - 17 April, 3:40 Salt Lake City, UT - 17 April, 5:30 Wendover, NV - 17 April, 9:00 Battle Moutains, NV - 17 April, 11:30 Reno, NV - 17 April, 15:25 Sacramento, CA - 17 April, 19:55 Oakland, CA - 17 April, 21:50 San Francisco, CA - 17 April, 22:15 Pełny rozkład jazdy Nowy Jork-San Francisco

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Andrejuk