W najbliższych dniach może dojść do zbrojnych protestów zarówno w stołecznym Dystrykcie Kolumbii, jak i pozostałych stanach - wynika z noty przekazanej władzom stanowym i lokalnym organom ścigania przez Federalne Biuro Śledcze (FBI). Tymczasem do Waszyngtonu przed inauguracją Joe Bidena skierowanych zostanie 15 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej.
20 stycznia w Waszyngtonie odbędzie się inauguracja prezydentury Joe Bidena. W związku z ubiegłotygodniowymi wydarzeniami na Kapitolu wzrosły obawy służb o ewentualne wystąpienia prawicowych grup. Jak przekazała BBC, do niektórych amerykańskich mediów dotarła nota, którą FBI przekazało władzom stanowym i lokalnym organom ścigania. Wynika z niej, że w dniach poprzedzających zaprzysiężenie Joe Bidena może dojść od wystąpień zbrojnych.
"Nadchodzi powstanie przeciw rządowi"
Nota, która miała zostać wydana na tydzień przed wtargnięciem zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol, wskazuje, że zagrożony może być zarówno Kongres federalny w Dystrykcie Kolumbii, jak i obiekty legislatur we wszystkich pozostałych 50 stanach. FBI jako szacowany czas możliwych wystąpień podaje dni od 16 do 20 stycznia.
Z dokumentu FBI wynika, że za organizowaniem tych wystąpień stoi skrajnie prawicowa grupa Boogaloo. W nocie zwrócono uwagę, iż członkowie bojówki utrzymują, że "nadchodzi powstanie przeciw rządowi, a niektórzy wierzą, że należy przyspieszyć te działania poprzez zbrojne, antyrządowe wystąpienia, które prowadzić mogą do wojny domowej".
Portal stacji ABC napisał, że "zidentyfikowana grupa zbrojna" planuje przyjechać 16 stycznia do Waszyngtonu i zapowiada "wzniecenie buntu, jeśli zostaną podjęte próby usunięcia (Donalda) Trumpa ze stanowiska przed 20 stycznia".
"Zagrożenie ze strony brutalnych grup ekstremistycznych pozostaje wysokie"
Lider demokratów w Senacie Chuck Schumer przekazał w oświadczeniu, że rozmawiał w sobotę z dyrektorem FBI Christopherem Wrayem, aby wezwać go do - jak to ujął - "nieustannego ścigania" napastników, którzy zaatakowali Kapitol.
- Zagrożenie ze strony brutalnych grup ekstremistycznych pozostaje wysokie, a kilka następnych tygodni będzie miało kluczowe znaczenie dla naszego procesu demokratycznego, z nadchodzącą inauguracją na Kapitolu, podczas której zaprzysiężony zostanie prezydent elekt Joe Biden i wiceprezydent elekt Kamala Harris – powiedział demokrata.
15 tysięcy żołnierzy do zabezpieczenia inauguracji
Tymczasem w Waszyngtonie prowadzone są przygotowania do inauguracji Joe Bidena. Jak przekazał dowódca Gwardii Narodowej generał Daniel Hokanson, do Waszyngtonu w celu zapewnienia pomocy służbom, tak przed, jak i w dniu zaprzysiężenia, skierowanych zostanie 15 tysięcy żołnierzy tej formacji. Obecnie w amerykańskiej stolicy działa 6200 wojskowych, w tym z Gwardii Narodowej stanu Nowy Jork.
Sam Kapitol od czwartku jest otoczony płotem i przypomina twierdzę, siły zbrojne zabezpieczają każdy kongresowy budynek w amerykańskiej stolicy.
Do 24 stycznia zamknięty dla turystów pozostanie górujący nad amerykańską stolicą Pomnik Waszyngtona. Służby zastrzegają, że w pobliżu błoni National Mall w centrum miasta mogą być zamykane ulice i parkingi.
Zarzuty po ataku na Kapitol
W związku z wtargnięciem uczestników środowej demonstracji do gmachu Kongresu amerykańskie służby mierzą się z zarzutami braku koordynacji działań oraz słabej komunikacji, co skutkowało utratą kontroli nad sytuacją. Pentagon oskarżany jest o opieszałość i długie podejmowanie decyzji, a straż Kapitolu, odpowiadająca za bezpieczeństwo Kongresu, jest obwiniana o zbagatelizowanie zagrożenia przed atakiem. To także zarzuca się władzom miejskim Waszyngtonu.
Wraz z pojawianiem się nowych nagrań i szczegółów w oczy rzuca się, że parlamentarzyści stanęli w obliczu większego niebezpieczeństwa niż wydawało się to w trakcie szturmu. Demonstrujących od kongresmenów dzieliły metry. - Byliśmy uwięzieni. Miałem mój długopis w kieszeni, którego mogłem użyć jako broni, ale szukałem innej – relacjonował demokratyczny kongresmen Jason Crow, który służył w wojsku w Iraku oraz Afganistanie.
W USA trwają poszukiwania uczestników zamieszek. Prokurator Waszyngtonu Michael Sherwin oczekuje, że zarzuty postawione zostaną setkom osób, a śledztwa trwać będą miesiącami.
FBI publikuje na autobusowych wiatach w Waszyngtonie zdjęcia osób, które wtargnęły do Kongresu. Za udzielenie służbom informacji prowadzących do ich zatrzymania otrzymać można 1000 dolarów. W przypadku dostarczenia przydatnych informacji o osobach, odpowiedzialnych za podłożenie zneutralizowanych przez służby bomb, kwota ta sięga nawet 50 tys. dolarów.
Źródło: BBC, CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images