W środku nocy do domu doradcy Joe Bidena wszedł mężczyzna. "Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie"

Źródło:
Washington Post

Około godziny 3 nad ranem do domu Jake'a Sullivana, doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego, wszedł nieznajomy mężczyzna - donosi "Washington Post" powołując się na dwie poinformowane o zdarzeniu osoby. Według nich intruz opuścił posiadłość, zanim o jego obecności dowiedzieli się agenci Secret Service. W sprawie incydentu, do którego miało dojść pod koniec kwietnia, wszczęto dochodzenie.

W środku nocy w kwietniu do domu doradcy Joe Bidena w dzielnicy West End w Waszyngtonie wtargnął mężczyzna. Jak donoszą informatorzy "Washington Post", intruz wydawał się być nietrzeźwy i zdezorientowany. Nie ma dowodów na to, że osoba ta znała Jake'a Sullivana lub chciała go skrzywdzić - zaznacza dziennik.

Intruz w domu prezydenckiego doradcy, Secret Service nie zauważyła

Od 2021 roku doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego ma zapewnioną całodobową ochronę przez oddział Secret Service. "Washington Post" pisze jednak, że agenci ochraniający Sullivana nie byli świadomi incydentu. Dopiero gdy mężczyzna opuścił dom, prezydencki doradca poinformował ich o tym - donoszą informatorzy "WP".

ZOBACZ TEŻ: Mąż spiker Izby Reprezentantów "brutalnie zaatakowany" we własnym domu. Napastnik krzyczał: "Gdzie jest Nancy?"

Dziennik podkreśla, że co do zasady każdy, kto wtargnąłby na posesję osoby chronionej przez Secret Service, powinien zostać zatrzymany i przesłuchany. W tym przypadku tak się jednak nie stało. Osoba, która pojawiła się w domu Sullivana opuściła go, zanim agenci dowiedzieli się o zdarzeniu.

Chociaż doradca Bidena wyszedł z tego incydentu bez szwanku, sprawa wywołała niepokój wśród przedstawicieli amerykańskiej administracji - donosi "WP". Biały Dom jak dotąd odmawia komentarza w sprawie.

Wszczęto śledztwo. "Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie"

Secret Service poinformowała, że wszczęła dochodzenie i ustala, jak intruz zdołał wejść do domu urzędnika niezauważony przez agentów. Agencja podkreśliła w oświadczeniu, że zdarzenie, do którego doszło w posiadłości doradcy Bidena "budzi poważne zaniepokojenie".

"Choć ochraniana osoba (Jake Sullivan - red.) nie odniosła obrażeń, traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. Wszczęliśmy kompleksowe dochodzenie w tej sprawie, by przeanalizować wszystkie aspekty tego, co się wydarzyło" - przekazał rzecznik Secret Service Anthony Guglielmi. "Jakiekolwiek odstępstwo od naszych protokołów jest niedopuszczalne i jeśli zostanie wykryte, agenci zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" - dodał.

Guglielmi poinformował, że Secret Service wdrożyła dodatkowe środki bezpieczeństwa w zakresie ochrony Sullivana i jego domu do czasu zakończenia śledztwa.

Autorka/Autor:momo//rzw

Źródło: Washington Post