Szukali fajki i mokasynów, znaleźli dziesiątki ludzkich szczątków. Były przechowywane "w najgorszy możliwy sposób"

Źródło:
NBC News, tvn24.pl
Univeristy of North Dakota
Univeristy of North Dakota
Google Maps
Univeristy of North DakotaGoogle Maps

Na terenie uniwersytetu w stanie Dakota Północna odnaleziono ponad 70 fragmentów ludzkich szczątków. Znaleziska dokonano przy okazji poszukiwań zabytkowych przedmiotów należących do rdzennych ludów Ameryki. Badaczka, która była obecna przy odkryciu szczątków, podkreśliła, że były one przechowywane "w najgorszy możliwy sposób".

Prof. Crystal Alberts, wykładowczyni języka angielskiego na University of North Dakota, wraz z dwoma innymi członkami kadry akademickiej szukała kolekcji artefaktów rdzennej ludności amerykańskiej. Do 1988 roku była ona wystawiona na kampusie, ale wystawę zlikwidowano, gdy studenci zgłosili wątpliwości etyczne co do eksponowania przedmiotów, które dla rdzennych plemion miały wartość religijną. W skład kolekcji wchodziły: fajka, pióropusz oraz mokasyny.

Alberts i jej współpracownicy szukali zaginionych przedmiotów w nieoznakowanych kartonach na zapleczu uniwersyteckich pomieszczeń i w schowkach. W jednym z pudełek znaleźli poszukiwaną fajkę. Alberts w rozmowie z NBC News wspomniała, że zabroniła kolegom dotykania znaleziska, a sama zgłosiła się do Laine Lynns, członkini organizacji zajmującej się dziedzictwem rdzennych mieszkańców Ameryki.

Przechowywane "w najgorszy możliwy sposób"

Pod jej okiem uniwersytecka ekipa poszukiwawcza wzięła się do rozpakowywania kolejnych nieoznakowanych pudełek, które leżały w jednym z pomieszczeń. Lyons przekazała NBC News, że teraz czuje, iż było to myślenie "naiwne", jednak wówczas nie spodziewała się tego, co znaleźli w środku. W pudełkach znajdowało się ponad 70 fragmentów ludzkich szczątków.

Lyons podkreśliła, że były one przechowywane "w najgorszy możliwy sposób". - Po prostu całkowicie zignorowano, że to byli kiedyś ludzie - wyjaśniła.

Po dokonaniu odkrycia władze University of North Dakota skontaktowały się z kilkunastoma plemionami w celu przekazania im szczątków przodków oraz ponad 100 przedmiotów o wartości religijnej, które również znajdowały się w kartonach. Andrew Armacost, rektor uczelni, na środowej konferencji przeprosił przedstawicieli rdzennych ludów i przyznał, że "to, co zrobił uniwersytet, było okropne".

Jak zaznaczyła Lyons, ustalenie, do kogo należały szczątki, w wielu przypadkach może być już trudne, a czasem nawet niemożliwe.

Masowe groby w Kanadzie

W zeszłym roku głośno było o odkryciu masowych grobów ze szczątkami dzieci w Kanadzie. Największa zbiorowa mogiła została odkryta na cmentarzu przy byłej przymusowej szkole dla rdzennych mieszkańców w prowincji Saskatchewan. Znaleziono tam szczątki 751 dzieci. Szkoła działała w latach 1899–1996 i była prowadzona przez Kościół katolicki.

Podczas lipcowej wizyty w Kanadzie papież Franciszek "pokornie błagał o przebaczenie za zło popełnione przez tak wielu chrześcijan wobec rdzennej ludności". Wezwał również do przeprowadzenia "poważnego śledztwa" w tej sprawie.

ZOBACZ TEŻ: Wygwizdana i wybuczana na gali rozdania Oscarów, po 50 latach doczekała się oficjalnych przeprosin

Autorka/Autor:kgo//az

Źródło: NBC News, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Google Maps