Władze hawajskiej wyspy Maui informują, że w wyniku pożaru, który rozpoczął się 8 sierpnia, zginęło co najmniej 114 osób, a 850 jest zaginionych. Spośród zmarłych udało się dotychczas zidentyfikować zaledwie 27 osób. Na wyspę przybył Joe Biden, który zapowiedział szeroką pomoc.
Wskutek pożaru na hawajskiej wyspie Maui zginęło przynajmniej 114 osób, a aż 850 nadal jest uważanych za zaginione - powiadomiły w poniedziałek władze lokalne. Nie ustają więc obawy, że lista ofiar śmiertelnych będzie się wydłużać - stwierdził dziennik "The New York Times". Spośród zmarłych udało się dotychczas zidentyfikować zaledwie 27 osób.
Do niedzieli przeszukano około 85 procent spalonego terenu, powiedział gubernator Josh Green. Ostrzegł, że upłyną tygodnie, nim uda się doprowadzić akcję poszukiwawczą do końca.
Poszukiwania zaginionych i zmarłych po wielkim pożarze
Na pozostałe 15 procent składają się duże budynki, których ruiny trzeba będzie ostrożnie rozebrać, nim do działania przystąpią zespoły ekspertów i psów tropiących - wyjaśnił gubernator.
Reprezentujący Hawaje demokratyczny senator Brian Schatz powiedział agencji Associated Press , że choć na miejscu widać rozległe zniszczenia, to "w rzeczywistości sytuacja jest gorsza. Widać spaloną infrastrukturę, a nie widać (zaginionych) ludzi, którzy nie zważając na swoje bezpieczeństwo, poszli ratować innych, podczas gdy ich własne domy spłonęły do cna".
Biden odwiedził spustoszone pożarami Maui
Prezydent USA Joe Biden złożył w poniedziałek wizytę na spustoszonej pożarami wyspie Maui, obiecując, że zrobi wszystko, co możliwe, by pomóc w jej odbudowie.
- Będziemy z wami tak długo, jak trzeba, będzie z wami cały kraj. Będziemy szanować wasze święte miejsca i tradycje i odbudujemy Maui w sposób, który wy chcecie go odbudować, a nie jak chcą tego inni - powiedział Biden w centrum spustoszonej przez ogień Lahainy, byłej stolicy Królestwa Hawajów stojąc obok 150-letniego drzewa-banianu, które przeżyło pożar.
- Zostało poparzone, ale wciąż stoi. Uważam, że to potężny symbol tego, co możemy zrobić i co zrobimy, by przejść przez ten kryzys - dodał. Zapowiedział, że akcja ratowniczo-poszukiwawcza będzie trwała do skutku.
Jak przyznał, zniszczenia spowodowane przez pożary są "przytłaczające", podobnie jak 114 ofiar i setki zaginionych. Wyraził współczucie dla rodziców zaginionych dzieci, wspominając, że kiedy jego pierwsza żona zginęła w wypadku samochodowym przez długi czas nie wiedział, czy przeżyło go jego dwóch synów.
W czasie swojej wizyty Biden obejrzał zniszczenia podczas lotu śmigłowcem nad spalonymi i uczestniczył w ceremonii ze starszyzną Lahainy.
Źródło: PAP