Grupa ludzi wyciągnęła kierowcę z płonącego auta na poboczu przy autostradzie w St. Paul w USA. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera samochodowa jednego ze świadków zdarzenia. Uratowany mężczyzna Sam Orbovich podkreślił, że zawdzięcza życie "heroicznej" postawie zupełnie obcych mu osób.
Do zdarzenia doszło w czwartek w St. Paul w stanie Minnesota. Jak przekazała policja, kierujący hondą jechał autostradą Interstate 94, gdy nagle zjechał na prawo i uderzył w latarnię, a następnie w barierkę ochronną. Chwilę później pojazd stanął w płomieniach. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera samochodowa jednego ze świadków, Kadira Tolli.
- Najstraszniejszy moment mojego życia. Zobaczyłem płonący samochód i pomyślałem, że na pewno ktoś jest w środku - relacjonuje Tolla, cytowany przez CBS News. Mężczyzna ruszył z pomocą. - Najgorsza rzecz, jaka mogła mi się przydarzyć, to lekkie poparzenie albo uraz, ale ten mężczyzna mógł dosłownie stracić życie - dodał. Na nagraniu z jego kamery widać, jak on wraz z kilkoma innymi kierowcami, którzy zatrzymali się na drodze, natychmiast ruszają, by pomóc uwięzionemu w pojeździe mężczyźnie.
ZOBACZ TEŻ: Wjechała autem w uczestników przyjęcia urodzinowego, dwoje dzieci nie żyje. "Przerażające zdarzenie"
Wyciągnięto mężczyznę z płonącego samochodu
Kierowcy, którzy rzucili się na pomoc, próbowali wyrwać drzwi samochodu, co jednak się nie udawało, gdyż auto znajdowało się zbyt blisko barierek, a ogień był coraz większy. Ostatecznie kierowcę udało się uratować, gdy patrolujący tę okolicę pracownik Departamentu Transportu Minnesoty Dave Klepaida wybił szybę samochodu i mężczyznę wyciągnięto przez okno. - Po prostu wykonałem swoją pracę. Wszyscy dali z siebie wszystko (...). Byłem we właściwym miejscu we właściwym czasie - powiedział Klepaida. Zaznaczył, że użył zbijaka do szyb, narzędzia, które jego zdaniem powinien posiadać każdy kierowca na wypadek podobnej sytuacji.
W zdarzeniu nikomu nic poważnego się nie stało, ale kierowca hondy, Sam Orbovich, został przewieziony do szpitala. W poniedziałek podkreślił w oświadczeniu dla mediów, że zawdzięcza swoje życie działaniom kilku pomocnych osób. "To niezwykle heroiczna postawa, gdy ludzie jadący autostradą decydują się narazić swoje życie, biegnąc w stronę płomieni, by wyciągnąć obcego człowieka z płonącego samochodu, który w każdej chwili mógł wybuchnąć" - napisał. Poinformował też, że w wypadku odniósł tylko niewielkie obrażenia.
ZOBACZ TEŻ: W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce
Źródło: CNN, CBS News