Ministrowie spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej zatwierdzili w poniedziałek sankcje na Wenezuelę, wzywając jednocześnie rządzących tym krajem do przywrócenia legitymizacji demokratycznej władzy w drodze wolnych wyborów.
Decyzja nakłada embargo na eksport broni, a także wszelkiego rodzaju sprzętu, który może zostać użyty wobec protestujących w tym państwie. Na poziomie ambasadorów krajów UE decyzję uzgodniono w ubiegłym tygodniu.
Unijne sankcje
W przyjętych w poniedziałek wnioskach dotyczących Wenezueli szefowie dyplomacji państw UE wskazali, że październikowe wybory regionalne w tym kraju były obarczone wieloma nieprawidłowościami, a wyniki nie zostały uznane przez znaczną część opozycji. Siły przeciwne prezydentowi Nicolasowi Maduro oskarżają go o zapędy autorytarne i doprowadzenie kraju do ruiny gospodarczej.
"UE wzywa do zapewnienia pełnej przejrzystości wyników wyborów poprzez kompleksowy i niezależny audyt" - czytamy w przyjętym dokumencie. "28" wskazała przy tym, że aby zapewnić wiarygodność procesów wyborczych, potrzeba m.in. bardziej zrównoważonego składu Krajowej Rady Wyborczej.
Październikowe wybory w Wenezueli za nieuczciwe uznały Stany Zjednoczone. W efekcie amerykańskie władze zadecydowały o nałożeniu sankcji na 10 obywateli Wenezueli, by wywrzeć presję na władze w Caracas, które zdaniem USA doprowadzają do "erozji demokracji" w państwie.
UE chce stosować inne podejście. Na razie nie zdecydowała o wskazaniu konkretnych osób, które miałyby być objęte sankcjami, chcąc w ten sposób zachęcić Maduro do konstruktywnych posunięć.
Poniedziałkowa decyzja ministrów dotyczy także ram prawnych do zamrożenia środków oraz zakazu wjazdu do UE dla określonych osób. Na razie ich nazwiska nie znalazły się w decyzji państw unijnych.
"Środki te będą wykorzystywane stopniowo i elastycznie; mogą być rozszerzone poprzez ukierunkowanie ich na osoby zaangażowane w nieprzestrzeganie zasad demokratycznych, praworządności i łamanie praw człowieka" - brzmi przyjęty przez UE dokument.
"28" zastrzegła jednocześnie, że restrykcje mogą być cofnięte w zależności od rozwoju sytuacji w kraju. W tym kontekście wskazano na przeprowadzenie wiarygodnych i efektywnych negocjacji z opozycją, poszanowanie instytucji demokratycznych, przyjęcie pełnego kalendarza wyborczego i uwolnienie wszystkich więźniów politycznych.
"Wszystko, co robimy, ma na celu szukanie możliwości dialogu między rządem i opozycją, aby znaleźć demokratyczne i pokojowe rozwiązanie" - tłumaczył w Brukseli cytowany przez Reutersa minister spraw zagranicznych Hiszpanii Alfonso Dastis.
Madryt od dłuższego czasu starał się przekonać pozostałe kraje unijne do sankcji wobec osób bliskich prezydentowi Maduro oskarżanych o instalowanie dyktatury, ale - jak zauważa Reuters - kraje członkowskie były podzielone w sprawie tego, kogo powinny dotknąć restrykcje.
Kraj na krawędzi katastrofy
Wenezuela pogrążona jest od czterech lat w kryzysie gospodarczym i społecznym, zmaga się z recesją i trzycyfrową inflacją oraz niedoborami żywności i leków. Opozycja oskarża władze o doprowadzenie kraju do ruiny gospodarczej.
Problemom gospodarczym towarzyszy głęboki kryzys polityczny. 18 sierpnia Zgromadzenie Konstytucyjne, w którego skład weszli jedynie zwolennicy partii rządzącej, podjęło jednomyślną decyzję o przejęciu prerogatyw parlamentu, w którym od wyborów w 2015 r. dominowała opozycja.
Praktycznie rozwiązany decyzją Konstytuanty parlament jest jedyną z pięciu instytucji przewidzianych w ustawie zasadniczej z 1999 roku, która nie podporządkowała się Konstytuancie. Tymczasem uczynili to formalnie prezydent Maduro oraz przewodniczący trzech trybunałów: sądowego, wyborczego i obywatelskiego.
Zgromadzenia Konstytucyjnego nie uznało wiele państw Ameryki Łacińskiej, Unia Europejska i USA.
Autor: adso / Źródło: PAP