Konieczność przywrócenia równowagi stosunków gospodarczych z Chinami, spory grecko-tureckie i cypryjsko-tureckie, otrucie Aleksieja Nawalnego i sytuacja na Białorusi - to tematy omawiane przez unijnych przywódców podczas nadzwyczajnego szczytu w Brukseli. Według nieoficjalnych informacji rozmowy po trzech godzinach zostały przerwane, aby umożliwić politykom uzgodnienie stanowisk.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel zdecydował o zmianie porządku obrad, tak aby najtrudniejsza dyskusja dotycząca Turcji i Białorusi odbyła się na samym początku szczytu. Pierwotnie liderzy mieli rozmawiać na ten temat dopiero na kolacji. Według nieoficjalnych źródeł na stole znalazł się projekt wniosków dotyczących Turcji, ale miał on być niewystarczający dla Cypru i Grecji. Zwłaszcza ten pierwszy kraj domaga się ostrego podejścia Unii wobec Ankary w związku z nielegalnymi wierceniami w poszukiwaniu złóż surowców energetycznych, które Turcja prowadzi we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Źródła Polskiej Agencji Prasowej przekazały, że po ogłoszeniu przez Michela przerwy zorganizowano spotkanie w mniejszej grupie, aby znaleźć rozwiązanie, które zadowoli Cypr i sprawi, że kraj ten przestanie blokować sankcje wobec osób odpowiedzialnych za fałszerstwa wyborcze i represje wobec opozycjonistów na Białorusi.
"Unia Europejska ma dwie możliwości"
Charles Michel przed szczytem mówił, że Unia chce "więcej przewidywalności i stabilności" w regionie wschodniej części Morza Śródziemnego. Zaznaczył, że na stole "są różne opcje", co w języku dyplomatycznym oznacza, że Unia Europejska nie wyklucza sankcji wobec Turcji za jej działania na tym obszarze. - Dziś będzie okazja, by jasno powiedzieć, czego chcemy od przyszłych relacji pomiędzy Unią Europejską a tą częścią świata - zaznaczył Belg.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wyraziła przekonanie, że "Rada Europejska ponownie wyrazi pełną solidarność z Grecją i Cyprem". - Unia Europejska ma dwie możliwości, jeśli chodzi o relacje z Turcją: albo zwiększanie napięć, czego nikt nie chce, albo deeskalacja i przejście do konstruktywnych relacji - tłumaczyła.
Z wypowiedzi dyplomatów wynikało, że Unia nie zdecyduje się na sankcje wobec Turcji, zwłaszcza w kontekście niedawnej deeskalacji napięcia. Szefowie państw i rządów mają - według zapowiedzi dyplomatów - z zadowoleniem przyjąć wznowienie rozmów Turcji i Grecji.
Oba kraje zgodziły się na to po tygodniach napięć, których kulminacją było zderzenie greckiego okrętu wojennego z tureckim. Ateny i Ankara ustaliły, że przeprowadzą rozmowy na temat spornych roszczeń obu krajów, rozgraniczenia stref morskich, wyłącznej strefy ekonomicznej i szelfu kontynentalnego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Turcja widzi "chęć do porozumienia". Ale nie u wszystkich
Decyzje w sprawie sytuacji na Białorusi
Tematem rozmów tego wieczoru ma być też bieżąca sytuacja na Białorusi, gdzie nieustannie trwają protesty obywatelskie po wyborach prezydenckich. Społeczność międzynarodowa, w tym kraje Unii Europejskiej nie uznają wyboru Alaksandara Łukaszenki i apelują do władz białoruskich o zorganizowanie nowych wyborów zgodnych z międzynarodowymi standardami.
Raport tvn24.pl: Wybory na Białorusi
Formalnej decyzji o sankcjach wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu na pewno nie będzie, bo te podejmują unijni ministrowie. Unijni przywódcy mogliby jednak usunąć polityczne przeszkody, stojące im na drodze. - Oczekujemy, że decyzje liderów doprowadzą do odblokowania aktów prawnych, które są już gotowe - podkreślił dyplomata jednego z krajów Unii Europejskiej. Dotychczas uniemożliwiał to Cypr, który domaga się sankcji dla Turcji za jej wiercenia w poszukiwaniu surowców energetycznych na wodach wokół wyspy. Unia uznaje te działania za nielegalne, ale nie spieszy się z sankcjami.
Prezydent Litwy Gitanas Nauseda wyraził jednak nadzieję na przełom. - To po prostu niewłaściwe, aby sytuacja (na Białorusi) pozostawała bez reakcji - przyznał przed rozpoczęciem szczytu. Kanclerz Austrii Sebastian Kurz wsparł Nikozję, podkreślając przed szczytem, że "27" powinna jasno odpowiedzieć na działania Ankary. Bardziej umiarkowane stanowisko przedstawił prezydent Francji Emmanuel Macron, który podkreślał, że UE powinna okazać solidarność Grecji i Cyprowi.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała dzień przed szczytem, że spotka się z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. Podkreśliła, że "podziwia odwagę" kobiet, które regularnie demonstrują przeciwko Łukaszence.
Morawiecki: otrucie Nawalnego powinno być kluczowym sygnałem dla Zachodu
Próba otrucia jednego z liderów rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego to także jeden z punktów agendy. Premier Mateusz Morawiecki, wchodząc do budynku Rady Europejskiej, powiedział, że temat ten powinien być "wśród kluczowych sygnałów ostrzegawczych i otrzeźwienia dla niektórych liderów świata zachodniego".
- Warto też bardzo głęboko zastanowić się, czy to nie jest taki zasadniczy moment, kiedy wszyscy powinniśmy powiedzieć, że z Rosją w związku z tym nie ma co prowadzić dalej takiego projektu jak Nord Stream 2, drugiej nitki Gazociągu Północnego. My o tym głośno mówimy od wielu lat, ale dzisiaj mam nadzieję, że wiele innych krajów również potwierdzi, że otrucie Nawalnego i Nord Stream 2 to nie są dwa rozłączne tematy - powiedział Morawiecki.
Nie wszyscy byli zadowoleni z zaproponowanych tematów obrad. Czeski premier Andrej Babisz ocenił, że unijni przywódcy w programie szczytu zapomnieli umieścić najważniejszy temat - pandemię COVID-19. Przekonywał, że w Unii Europejskiej współpraca między epidemiologami i rządami nie działa właściwie. Kraj Babisza ogłosił w środę wprowadzenie 30-dniowego stanu wyjątkowego, który ma ograniczyć liczbę nowych zakażeń oraz wspomóc system ochrony zdrowia, który staje się niewydolny.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP