Brazylijska policja przeprowadziła w środę kolejną, zakrojoną na szeroką skalę, operację przeciwko przestępczym gangom w dzielnicach nędzy Rio de Janeiro, które pozostają pod ich całkowitą kontrolą. Podczas starć z przestępcami 14 osób poniosło śmierć. Policja zatrzymała 25 bandytów. Dwóch policjantów zostało niegroźnie rannych.
Celem operacji było powstrzymanie fali przestępstw dokonywanych przy użyciu przemocy, które są prawdziwą plagą Rio.
Ofensywa na favele
Atak policji na dzielnicę Vila Cruzeiro i sąsiednie slumsy nastąpił wcześnie rano. Wybuchła gwałtowna strzelanina. - Nie rozpoczęliśmy tej wojny. Zostaliśmy sprowokowani, ale wyjdziemy z niej zwycięsko - powiedział rzecznik policji Henrique de Lima Castro. Dodał, że podczas ubiegłych 3 dni w obławach na przestępcze gangi wzięło udział 17,5 tys. policjantów. 21 osób poniosło śmierć, a 150 aresztowano.
Zrozpaczone rodziny ofiar podczas identyfikacji zwłok w szpitalu Getulio Vargas utrzymywały, że były to osoby całkowicie niewinne. Wznoszono wrogie okrzyki zarówno pod adresem policji jak i przestępców.
To nie koniec
Castro ostrzegł, że w najbliższych dniach będą dokonywane kolejne obławy i że podczas akcji zagrożone mogą być osoby postronne.
Zdaniem władz, gangi zaatakowały w odpowiedzi na podejmowane przez policję w ciągu ostatnich 2 lat próby odzyskania kontroli nad dzielnicami nędzy.
Większość aktów przemocy dokonywana jest w biednych północnych i zachodnich dzielnicach Rio de Janeiro. Przestępcy wznieśli tam barykady i zapory dzięki którym zatrzymują samochody i autobusy dopuszczając się rabunków i gwałtów.
Jednak władze miasta ostrzegają, że również wschodnie, bogate dzielnice, odwiedzane masowo przez zagranicznych turystów, nie są bezpieczne.
Źródło: PAP