Ukraińskie władze publikują zeznania zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy. Sztab: dostają radzieckie hełmy

Źródło:
PAP

Wzięci do niewoli świeżo zmobilizowani rosyjscy żołnierze przyznali, że kiedy wysadzono ich w Ukrainie, zajęli pozycje w okopach i siedzieli w nich przez trzy dni bez jedzenia i wody. Zmobilizowani Rosjanie dostają radzieckie hełmy i słabo działającą broń automatyczną - poinformował w środę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

- Przyjechaliśmy rano na jakieś pole, gdzie znajdowały się okopy. Wysadzili nas, kazali iść i zająć pozycje. Gdy wysiedliśmy, zaczął się ostrzał z moździerzy. Ostrzeliwano nas trzy razy w ciągu dnia. Mieliśmy broń automatyczną, poza tym nie dostaliśmy niczego - relacjonował jeden z pięciu żołnierzy wziętych do niewoli. Nagranie z jego zeznaniem opublikował na Telegramie lojalny wobec Kijowa doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

- Niektórzy poszli sobie stamtąd wcześniej, inni później. Razem z towarzyszem broni udaliśmy się w kierunku, z którego przybyliśmy. Okazało się, że był tam ukraiński posterunek. Powiedziano nam: "Rzućcie broń, jeśli chcecie żyć". Na tym cała historia się skończyła - dodał rezerwista wysłany na front.

Inny z wojskowych przyznał, że "okopy były w połowie zniszczone, a dookoła walała się porzucona broń". - Zapewne po tych z poprzedniego rzutu, którzy uciekli - dodał.

Zmobilizowani Rosjanie dostają radzieckie hełmy i słabą broń

Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy około 500 zmobilizowanych z 205. samodzielnej brygady zmotoryzowanej 49. armii ogólnowojskowej przybyło do strefy działań zbrojnych, by uzupełnić straty przeciwnika na tymczasowo okupowanych terytoriach ukraińskich - podaje sztab w wieczornym komunikacie.

"Charakterystyczne oznaki" zmobilizowanych to - jak relacjonuje sztab - środki ochronne i hełmy z czasów radzieckich oraz automaty AK-12, które nie sprawdzają się w walce. Sztab informuje, że siły rosyjskie kontynuują ofensywę na kierunku bachmuckim i awdijewskim w Donbasie.

Putin ogłosił częściową mobilizację

Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu.

Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.

Mobilizacja w Rosji na wojnę w UkrainiePAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.

Po zarządzeniu branki setki tysięcy Rosjan próbują opuścić kraj i uniknąć wysłania na front. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Pod koniec września niezależne media powiadomiły, że na granicach z Finlandią, Gruzją i Kazachstanem powstają punkty mobilizacyjne, w których mężczyźni otrzymują wezwania do wojska.

Autorka/Autor:asty

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: