Natalia Wołnowa z Równego na zachodniej Ukrainie przeżyła zamach w Stambule. W sylwestra bawiła się w klubie Reina z kolegami z koncernu naftowego. W rozmowie z niemieckim "Bildem" opowiedziała, co się działo feralnego wieczoru.
34-letnia Natalia Wołnowa postanowiła spędzić sylwestra w popularnym klubie Reina w Stambule. Przyjechała do Turcji z Ukrainy, by spotkać się z kolegami z tureckiego koncernu naftowego.
W rozmowie z niemieckim tabloidem "Bild" Wołnowa powiedziała, że kiedy impreza rozkręciła się na dobre, usłyszała odgłos wystrzałów. Goście w panice zaczęli kłaść się na ziemię.
- Wszyscy schowaliśmy się pod stołami. Nagle go (napastnika - red.) zobaczyłam. Był odwrócony plecami. W rękach miał broń. Kimkolwiek był, niczego się nie bał – opowiadała kobieta. W zamachu zginął jej kolega z koncernu naftowego. Ukraince życie uratował turecki policjant, który pomógł jej się wydostać spod stołu i wyprowadził z klubu.
Przed wtargnięciem napastnika Wołnowa zrobiła zdjęcie z imprezy, które zamieściła potem na Instagramie z podpisem: "10 minut przed zamachem terrorystów".
За 10 минут до нападения террористов...
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Nataliya R (@volnovanatasha) 31 Gru, 2016 o 2:03 PST
39 ofiar
Wołnowa mówiła, że zamachowiec miał na sobie czarne ubranie. Wcześniej tureckie media podawały, że sprawca był przebrany za świętego Mikołaja.
Do zamachu terrorystycznego na popularny klub Reina w europejskiej części Stambułu doszło w noc sylwestrową. Napastnik z długą bronią wszedł do klubu, zabijając stojącego przed wejściem policjanta i jednego z gości, a następnie otworzył ogień do bawiących się w środku ludzi. Część z nich ratowała się ucieczką, skacząc do cieśniny Bosfor.
Zginęło co najmniej 39 osób. Sprawca zbiegł i jest poszukiwany. Do ataku przyznało się w poniedziałek tzw. Państwo Islamskie.
Autor: tas//rzw / Źródło: bild.de, gordonua.com, Rosbalt