Trwają poszukiwania żołnierza Gwardii Narodowej Ukrainy, który w czwartek nad ranem otworzył ogień do członków swojej jednostki. Zginęło czworo wojskowych i cywilna pracownica, a pięć innych osób zostało rannych - podało ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Motywy działania napastnika nie są znane.
Do zdarzenia doszło o godzinie 3.40 nad ranem czasu lokalnego. Żołnierz otworzył ogień do członków Gwardii Narodowej podczas wydawania broni funkcjonariuszom na terenie zakładów rakietowych Jużmasz w mieście Dniepr. Z nieznanych przyczyn zastrzelił z kałasznikowa pięć osób i ranił kolejne pięć - czytamy w komunikacie ministerstwa. Jużmasz to zakład produkujący i testujący sprzęt obronny, lotniczy oraz rolniczy.
Podczas udzielania pomocy medycznej zmarła ranna kobieta. Pozostałe ofiary śmiertelne to wojskowi. "Motywy tej zbrodni nie są jeszcze znane" - zaznaczył resort.
Trwają poszukiwania sprawcy
21-letni uzbrojony sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. W mieście trwa operacja specjalna. Według policji zbieg jest uzbrojony w karabin kałasznikowa i ma przy sobie 200 naboi.
"W pierwszej kolejności śledztwo będzie miało za zadanie wyjaśnić, jaki był motyw popełnienia tak straszliwej zbrodni. Przede wszystkim zbada, czy żołnierz był poddany presji psychologicznej w swoim oddziale" - napisał na Facebooku wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko. Dodał, że śledczy przyjrzą się wynikom komisji lekarskiej, która wydała wojskowemu zgodę na dostęp do broni.
"W każdym wypadku, [sprawca - red.] poniesie najsurowszą karę za to masowe morderstwo. Teraz najważniejsze jest jak najszybsze odnalezienie i zatrzymanie Artema Riabczyka, zanim zdoła popełnić kolejne przestępstwo" - oświadczył Geraszczenko.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Ukrainy