Niemcy przekażą Ukrainie 1000 sztuk broni przeciwpancernej i 500 pocisków Stinger - zapowiedział kanclerz Olaf Scholz. To zmiana w stosunku do wcześniejszych oświadczeń niemieckiego rządu, które spotkały się z krytyką innych państw.
Kanclerz Niemiec podkreślił, że atak Rosji na Ukrainę to "punkt zwrotny". "Naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko, aby pomóc Ukrainie w obronie przed armią najeźdźców". "Dlatego naszym przyjaciołom w Ukrainie dostarczamy 1000 sztuk broni przeciwpancernej i 500 pocisków Stinger" - przekazał.
Kilka godzin wcześniej ministerstwo obrony Niemiec zatwierdziło dostawę 400 ręcznych granatników przeciwpancernych na Ukrainę za pośrednictwem Holandii.
To zmiana dotychczasowej polityki rządu po tym, jak Berlin spotkał się z krytyką za wcześniejszą odmowę dostarczania broni do Kijowa, w przeciwieństwie do innych zachodnich sojuszników - zauważa "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ").
Niemcy od dawna prowadzą politykę nieeksportowania broni do stref, w których toczą się działania zbrojne. Kraje, które chcą eksportować niemiecką broń, muszą najpierw złożyć w Berlinie wniosek o zatwierdzenie. Kanclerz Olaf Scholz do tej pory niezmiennie podkreślał, że Niemcy nie będą dostarczać Ukrainie broni. "W krajach unijnych ta decyzja niemieckiego rządu spotykała się z niezrozumieniem" - podkreśla "FAZ".
Zełenski: tak trzymać, panie kanclerzu
Decyzję Niemiec z zadowoleniem przyjął prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. "Tak trzymać, panie kanclerzu. Antywojenna koalicja w akcji" - napisał.
Źródło: PAP