Liczba ofiar niedzielnego wybuchu w bloku w Kijowie wzrosła do pięciu. W nocy z poniedziałku na wtorek ratownicy wydobyli spod gruzów ciała dwóch poszukiwanych mężczyzn. Budynek prawdopodobnie zostanie rozebrany.
Jak podała we wtorkowym komunikacie ukraińska służba do spraw sytuacji nadzwyczajnych, zwłoki dwóch mężczyzn, w wieku 44 i 53 lat, zostały wydobyte spod gruzów w nocy z poniedziałku na wtorek. Ratownicy znaleźli ciało 44-letniego mężczyzny niedługo po północy, 53-letniego - po godzinie 3. Służby przekazały, że pod gruzami bloku, w którym doszło do wybuchu, nie ma już ludzi.
Do wybuchu w dziewięciopiętrowym bloku przy ulicy Kruszelnyckiej 1/5 w Kijowie doszło w niedzielę po godzinie 10 czasu ukraińskiego (godz. 9 w Polsce). Według dotychczasowych ustaleń doszło do eksplozji mieszanki gazu z powietrzem.
Silny wybuch, potem brzęk tłuczonego szkła
Mieszkańcy bloku opowiadali dziennikarzom, że usłyszeli silny wybuch, a później brzęk spadających szyb. Fala uderzeniowa wybiła także część okien w sąsiednich budynkach.
W poniedziałek ukraińskie MSW przekazało, że pod gruzami znaleziono ciała trzech osób: dwóch kobiet w wieku 77 i 46 lat oraz 29-letniego mężczyzny. Rannych zostało pięciu mieszkańców budynku. Ich stan jest stabilny.
"Los dwóch mężczyzn, urodzonych w 1976 i 1967 roku, pozostaje nieznany. Działania poszukiwawcze i ratownicze prowadzone są nieprzerwanie i będą prowadzane dopóty, dopóki zaginieni zostaną odnalezieni" - informował wówczas resort.
Zakwaterowanie w hotelu robotniczym
W wyniku wybuchu 16 mieszkań zostało całkowicie zniszczonych, a 40 uszkodzonych. Poszkodowani zostali zakwaterowani w hotelu robotniczym oraz w szkole z internatem. Niektórzy zamieszkali u krewnych lub znajomych.
Mer Kijowa Witalij Kłyczko ocenił, że budynek najprawdopodobniej zostanie zburzony. Obiecał wsparcie finansowe w zakupie nowych mieszkań.
- Połowę kosztów może zapewnić miasto, połowę rząd. Premier poparł tę propozycję. Kijów jest gotowy przeznaczyć 30 milionów hrywien (4,4 mln zł) z funduszu rezerwowego na rozwiązanie problemów mieszkaniowych osób z bloku, gdzie doszło do wybuchu - mówił w poniedziałek Kłyczko, cytowany przez ukraińską sekcję Radia Swoboda.
Zapach gazu
Ukraińska prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące naruszenia przepisów przeciwpożarowych. Wcześniej szef MSW Arsen Awakow mówił o "pilnej rewizji" w siedzibie spółki dostarczającej gaz do budynku.
Ukraińskie media informowały, że wcześniej mieszkańcy bloku odczuwali zamach gazu. Opowiadali, że na kilka dni przed eksplozją w budynku pojawili się pracownicy gazowni, którzy sprawdzali stan techniczny instalacji. Przedstawiciele firmy Kyivgaz w rozmowie z agencją Unian potwierdzili te doniesienia, zapewniając przy tym, że "stan sieci gazowych w bloku był zadowalający".
Źródło: dsns.gov.ua, msv.gov.ua, Unian, Radio Swoboda
Źródło zdjęcia głównego: dsns.gov.ua