Smartfony, ziemniaki, koperty z pieniędzmi, ale i tak jest postęp. Ukraińcy wybierają samorząd

Poroszenko zwyciężył w wyborach prezydenckich w 2010 r. Jego ugrupowanie ma szanse na zwycięstwo także w wyborach samorządowych
Wybory prezydenckie na Ukrainie w 2014 roku
Źródło: Reuters Archiwum

W niedzielę Ukraińcy ruszą do urn. Wybiorą deputowanych rad wiejskich (w systemie większościowym) oraz rad obwodowych, miejskich i rejonowych (w systemie proporcjonalnym). Kandydatów w wyścigu do urzędu merów i radnych wystawiły 142 partie, a kampania nie odbiegała od poprzednich: wielu polityków głosiło puste hasła i składało obietnice, których najprawdopodobniej nie będą w stanie zrealizować. Niektórzy próbowali także wyborców przekupić, wręczając im pieniądze i prezenty.

Po zmianie ordynacji kandydatów w wyborach do rad obwodowych, miejskich i rejonowych mogły wystawiać jedynie partie, dlatego jest ich rekordowo dużo: 142. W wyścigu nie mogły startować bloki polityczne. W miastach powyżej 90 tys. mieszkańców przewidziana jest druga tura wyborów mera, jeśli w pierwszej turze żaden z kandydatów nie otrzyma ponad 50 proc. głosów.

Wybory nie odbędą się na okupowanych przez prorosyjskich rebeliantów obszarach w Donbasie, a także na anektowanym przez Rosję Krymie.

Dlaczego są ważne

Eksperci wskazują, że tegoroczne wybory samorządowe na Ukrainie mają większe znaczenie niż poprzednie. Powodem jest m.in. konflikt w Donbasie (mimo obowiązującego rozejmu).

– Przebieg głosowania będą obserwować przedstawiciele OBWE, co oznacza, że mimo lokalnego charakteru wybory będą testem na demokrację – mówi przewodniczący organizacji społecznej Komitet Wyborców Ukrainy, Ołeksij Koszel. I dodaje: – Zachód będzie oceniać zarówno tempo wdrażania reform i poziom demokracji na Ukrainie, jak i zdolność władz w Kijowie do przeprowadzenia uczciwych, legalnych i otwartych wyborów.

Kijowski politolog Witalij Bała zaznacza: – Po 25 października dowiemy się, w którym kierunku będzie zmierzać Ukraina: ewolucji czy rewolucji i czy partie, które obecnie znalazły się poza parlamentem, będą dążyły do wcześniejszych wyborów parlamentarnych.

Była premier Julia Tymoszenko obiecuje wyborcom niższe ceny gazu
Była premier Julia Tymoszenko obiecuje wyborcom niższe ceny gazu
Źródło: tymoshenko.ua

Wyniki wyborów będą istotne także z punktu widzenia przygotowywanych zmian do konstytucji dotyczących centralizacji władzy. Posłowie poparli prezydencki projekt ustawy w tej sprawie w pierwszym głosowaniu. Drugie odbędzie się najprawdopodobniej po zorganizowaniu wyborów regionalnych na okupowanych przez rebeliantów obszarach w Donbasie. Separatyści ogłosili ich termin na luty przyszłego roku.

Rozszerzenie uprawnień

– Decentralizacja pozwoli zwiększyć wpływy miejscowych budżetów o 40 proc. O kontrolę nad nimi będą walczyć także deputowani ukraińskiego parlamentu, którzy zrezygnują ze swoich mandatów na rzecz urzędów merów – zaznacza Ołeksandr Czernenko z Komitetu Wyborców Ukrainy. I dodaje: – Decentralizacja oznacza sporo nowych uprawnień, dlatego wiele elit regionalnych będzie dążyć do wzmocnienia kontroli nad wielkimi miastami i obwodami.

Zdaniem Wołodymyra Fesenki, dyrektora Centrum Badań Politycznych Puenta w Kijowie, decentralizacja władzy jest ważnym czynnikiem w wyborach, jednak bardziej pośrednim.

– Rozszerzenie uprawnień administracyjnych i politycznych rad wojewódzkich i powiatowych nastąpi dopiero w 2017 r., po kolejnych wyborach samorządowych, i tylko pod warunkiem, że parlament Ukrainy przyjmie projekt ustawy o zmianach konstytucyjnych w sprawie decentralizacji. Przyjęcie tej ustawy stanęło jednak pod znakiem zapytania, z powodu trudnej debaty w parlamencie na temat realizacji porozumień pokojowych w Mińsku - mówi tvn24.pl Wołodymyr Fesenko.

Koncentracja sił do walki w regionach

Media w Kijowie podkreślają, że przed wyborami powstało wiele ugrupowań, aktywnych w regionach, które walczą o zwycięstwo. Tworzą je przedsiębiorcy, politycy i merowie, którzy chcą zachować urzędy.

O zwycięstwo na Zakarpaciu (w zachodniej części Ukrainy) walczy tradycyjnie silna w tym regionie partia byłego szefa administracji prezydenckiej i biznesmena Wiktora Bałohy, Jedyne Centrum. W Czerkasach obecny mer kandyduje z list utworzonej przez siebie Parti Wolnych Demokratów. W Odessie, gdzie poziom życia mieszkańców znacznie się obniżył, silną konkurencję może stanowić Partia Komunistyczna, która zmieniła nazwę na Zaufaj Czynom. Po raz kolejny w tym mieście o władzę zawalczy ukraiński "Mroczny Lord" Darth Vader. Komisja wyborcza w Odessie zarejestrowała 44 osoby o tym imieniu i nazwisku startujące z listy Bloku Dartha Vadera.

Darth Vader i szturmowcy walczą o władzę w Odessie

Darth Vader i szturmowcy walczą o władzę w Odessie

"Aby uzyskać większą siłę przebicia"

- Sympatie wyborców na zachodzie i wschodzie Ukrainy tradycyjnie się różnią. Tradycją jest także to, że lokalne elity startują w wyborach nie z list partii parlamentarnych, lecz w imieniu własnych projektów. Aby uzyskać większą siłę przebicia, niekiedy drobne, lokalne inicjatywy łączą się i tworzą nową partię o zasięgu ogólnokrajowym. Przykładem jest partia Nasz Kraj, która powstała przy wsparciu administracji prezydenta Ukrainy i zjednoczyła ok. 60 obecnych i byłych merów, a także wielu obecnych i byłych posłów parlamentu – mówi tvn24.pl Wołodymyr Fesenko.

I dodaje: – Partnerzy biznesowi Igora Kołomojskiego [oligarchy z Dniepropietrowska – red.] również połączyli część elit lokalnych, tworząc partię Odrodzenie. Te dwa ugrupowania stanowią poważną konkurencję dla Bloku Opozycyjnego, popularnego w rosyjskojęzycznych regionach Ukrainy.

Prezydencki Blok Petra Poroszenki prowadzi w sondażach wyborczych
Prezydencki Blok Petra Poroszenki prowadzi w sondażach wyborczych
Źródło: president.gov.ua

Według sondaży prorosyjski Blok Opozycyjny, który powstał na pozostałościach Partii Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza, może mieć najwyższe poparcie na południu i wschodzie Ukrainy. W centralnej i północnej Ukrainie poparciem cieszy się prezydencki Blok Petra Poroszenki. Na zachodzie Ukrainy zwycięstwo może odnieść Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowyja, w której zasiadają dowódcy i żołnierze batalionów ochotniczych walczących z rebeliantami w Donbasie. Partia Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko może liczyć na głosy wyborców w centrum, na zachodzie i na północy Ukrainy.

"Puste hasła"

"Tegoroczną kampanię charakteryzują puste hasła, ponieważ kandydaci często idą do wyborów samorządowych z neutralnymi lub bezsensownymi sloganami" – relacjonował portal ukraińskiej sekcji BBC.

Co obiecują kandydaci do urzędów merów i radnych?

Hasło przywódcy Partii Radykalnej Ołeha Liaszki w wyborach: „rząd powinien podać się do dymisji”
Hasło przywódcy Partii Radykalnej Ołeha Liaszki w wyborach: „rząd powinien podać się do dymisji”
Źródło: liashko.ua

Kontraktową armię, wzrost pensji i emerytur, obniżki cen gazu, a nawet anulowanie cła na import używanych samochodów sprowadzanych z Zachodu. O sprawach komunalnych czy problemach z lokalną infrastrukturą mówi niewielu.

– Politycy przeglądają wyniki badań socjologicznych, z których wynika, co najbardziej interesuje ludzi. Jeśli ich interesują zdrowie, bezpieczeństwo czy pokój, na tym budują swoją kampanię wyborczą – zaznacza Ołeksij Koszel.

I przytacza wyniki badań z 35 sztabów wyborczych kandydatów na merów dużych miast, które wykazały, że większość z nich nie ma programów wyborczych.

- Obserwujemy kampanię pustych haseł i sloganów, które nie dotyczą lokalnych problemów, a także obietnic, których spełnienie nie leży w kompetencjach władz lokalnych – podkreśla Koszel.

"Nie wiem, jak w innych miastach, ale kampania wyborcza w Kijowie nie ma żadnego odniesienia do stolicy. Żaden z kandydatów nie mówi, co zamierza zrobić w tym mieście. Można odnieść wrażenie, że nikt ich nie poinformował o tym, że kandydują w wyborach samorządowych, że to nie są wybory do parlamentu" – pisał ukraiński bloger Roman Szrajk.

Mer Kijowa Witalij Kliczko walczy o reelekcję
Mer Kijowa Witalij Kliczko walczy o reelekcję
Źródło: klichko.org

– Wielu polityków i wiele partii politycznych traktuje obecne wybory samorządowy jako preludium i trampolinę do ewentualnych przedterminowych wyborów parlamentarnych – mówi Wołodymyr Fesenko.

Co skłania kandydatów do składania obietnic, które pozostaną bez pokrycia?

– Ogólna sytuacja w kraju. Problemy dotyczące wojny, pokoju czy sytuacji gospodarczej interesują ludzi bardziej niż problemy, które są w stanie rozwiązać władze miejscowe. Dlatego politycy mówią wyborcom to, co oni chcą usłyszeć – mówi Ołeksij Harań, prof. politologii Akademii Kijowsko-Mohylańskiej.

Technologia "dobrych spraw"

Tradycyjnie na Ukrainie kandydaci próbują zachęcić wyborców do głosowania na nich, wręczając im prezenty lub pieniądze. Problem stał się na tyle powszechny i istotny, że głos w tej sprawie zabrał prezydent Petro Poroszenko. Zaapelował do liderów frakcji parlamentarnych o wniesienie do ordynacji wyborczej zmian dotyczących zwiększenia odpowiedzialności za przekupywanie wyborców.

Komitet Wyborców Ukrainy podaje przykład radnych z Czernihowa (w północnej części Ukrainy), którzy przyznali 20 mln hrywien na jednorazową pomoc dla mieszkańców miasta. 26 z 50 z nich ponownie kandyduje do tego urzędu.

Według komitetu kandydaci próbują przekupić wyborców na różne sposoby. Jedni proponują żywność, inni stosują technologię "dobrych spraw" – np. sprzątają podwórka czy rąbią drewno na opał w koszulkach z symbolami partii.

Ukraińska organizacja Opora, zajmująca się monitorowaniem wyborów, relacjonowała, że "przekupywanie nie jest zbyt kreatywne".

Prorosyjski Blok Opozycyjny ostrzega: "władze przygotowują fałszerstwa wyborcze"
Prorosyjski Blok Opozycyjny ostrzega: "władze przygotowują fałszerstwa wyborcze"
Źródło: opposition.org.ua

"Mogą to być ziemniaki, które w Odessie rozdawano w imieniu kandydata Bloku Opozycyjnego Serhija Kiwałowa, czy jarmarki z tanią żywnością w obwodzie chmielnickim, które zorganizowała Partia Rolnicza. Partia Ukrop [utworzona przez współpracowników dniepropietrowskiego oligarchy Igora Kołomojskiego – red.] w obwodzie chersońskim rozdawała smartfony, politycy ugrupowania Patriota w Użhorodzie rozdawali zwycięzcom zorganizowanego przez siebie konkursu puszczania latawców koperty z pieniędzmi" – informowała Opora.

Wybory nie odbędą się na okupowanych przez rebeliantów terytoriach w Donbasie

Wybory nie odbędą się na okupowanych przez rebeliantów terytoriach w Donbasie

Zdaniem Gleba Wyszlinskiego, pełniącego obowiązki dyrektora Centrum Strategii Gospodarczej w Kijowie, kandydaci w wyborach samorządowych "rozdają i obiecują jałmużnę tym, którzy jej nie potrzebują".

- Wyborca, który chce godnie się zachować, może po prostu zignorować tę całą paradę populizmu. Istnieje jednak niebezpieczeństwo błędnego koła, kiedy władza populistów zostanie wybrana przez tych, którzy jej uwierzą i tych, którzy zostaną przez nią przekupieni – mówił Wyszlinki.

„Wybory te nadal będą dalekie od standardów demokratycznych w Europie” Wołodymyr Fesenko

Dalekie od standardów demokratycznych

Zdaniem ekspertów w Kijowie mimo ułomności tegoroczne wybory samorządowe stanowią postęp w porównaniu do poprzednich – choćby z tego powodu, że nie w nich dominującej partii. W 2010 r. była nią Partia Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza.

Mniejsze są także naciski władz.

– Wybory te nadal będą dalekie od standardów demokratycznych w Europie, jednak będą bardziej demokratyczne niż te w 2010 r., a także bardziej demokratyczne niż na Białorusi czy w Rosji – podsumowuje w rozmowie z tvn24 Wołodymyr Fesenko.

Autor: Tatiana Serwetnyk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: