"Prowokacja służb". Ukraina dementuje doniesienia o wspieraniu Korei Północnej


Ukraina nie dostarcza Korei Północnej technologii wojskowych, informacje medialne na ten temat są prowokacją rosyjskich służb specjalnych - oświadczył sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandr Turczynow. To reakcja na doniesienia "New York Timesa", który napisał, że próby północnokoreańskich międzykontynentalnych pocisków balistycznych były możliwe prawdopodobnie dzięki czarnorynkowym zakupom silników rakietowych pochodzących zapewne z fabryki na Ukrainie.

- Te informacje nie mają żadnych podstaw, ich treść jest prowokacyjna i najprawdopodobniej sprowokowana przez rosyjskie służby specjalne dla ukrycia własnych przestępstw - oświadczył Turczynow cytowany przez służby prasowe Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO).

Sekretarz Rady podkreślił, że Ukraina uważa reżim Korei Północnej za "totalitarny, niebezpieczny i nieprzewidywalny i popiera sankcje przeciwko temu państwu". - Tak samo, jak sankcje przeciw Federacji Rosyjskiej, której reżim jest coraz bardziej podobny do północnokoreańskiego - zaznaczył.

- Ukraina nie dostarczała silników rakietowych, ani jakichkolwiek technologii rakietowych do Korei Północnej. Uważamy, że ta kampania antyukraińska sprowokowana jest przez rosyjskie służby specjalne w celu ukrycia swojego udziału w północnokoreańskich programach jądrowym i rakietowym - oświadczył Turczynow.

Rewelacje "New York Timesa"

W poniedziałek "New York Times" napisał, że dwie dokonane w lipcu udane próby północnokoreańskich pocisków balistycznych o teoretycznie międzykontynentalnym zasięgu były możliwe prawdopodobnie dzięki czarnorynkowym zakupom silników rakietowych, pochodzących zapewne z fabryki na Ukrainie.

Gazeta powołała się na opublikowaną w poniedziałek analizę ekspercką oraz na tajne oceny amerykańskich agencji wywiadowczych.

"Ta znaczna pomoc dla Korei Północnej z odległych stron byłaby godna uwagi, bowiem prezydent Trump wymieniał tylko Chiny jako główne źródło uzyskiwanego przez nią wsparcia ekonomicznego i technicznego. Nigdy nie oskarżał o to Ukrainy czy Rosji, choć jego sekretarz stanu Rex Tillerson uczynił aluzję do Chin i Rosji jako 'głównych krajów wspierających gospodarczo' Koreę Północną po jej najnowszych próbach rakietowych z ubiegłego miesiąca" - zaznaczyła gazeta.

"Jestem bardzo zaniepokojony"

Jak już wcześniej podawały media, na zdjęciach z wizytacji północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una w ośrodku rakietowym widać poddawany statycznej próbie ciągu silnik, który według południowokoreańskich źródeł wywiadowczych może być adaptacją produkowanego seryjnie od połowy lat 60. radzieckiego silnika rakietowego RD-250. Trzy takie silniki stanowią napęd pierwszego stopnia znajdujących się dotąd w rosyjskim arsenale nuklearnym międzykontynentalnych pocisków balistycznych R-36M (oznaczenie zachodnie SS-18 Satan).

Jak pisze "New York Times", rządowe instancje śledcze i eksperci skupiają swe dochodzenia na zakładach rakietowych Jużmasz (ukr. Piwdenmasz) w mieście Dniepr na wschodzie Ukrainy, gdzie wytwarzano między innymi pociski SS-18. Zakłady te pozostały jednym z głównych dostawców rakiet dla sił zbrojnych Rosji także po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, ale po odsunięciu w roku 2014 od władzy prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza nadeszły dla nich trudne czasy. Fabryka nie wykorzystuje w pełni swych mocy produkcyjnych, borykając się z niespłacanymi należnościami i spadkiem morale pracowników.

Eksperci podejrzewają, że zapewne właśnie stamtąd mogły pochodzić silniki w obu testowanych w lipcu północnokoreańskich rakietach.

- Jest prawdopodobne, że silniki te dostarczono z Ukrainy, zapewne nielegalnie. Zasadniczym pytaniem jest to, ile ich mają i czy Ukraińcy im teraz pomagają. Jestem bardzo zaniepokojony - oświadczył w wywiadzie ekspert od spraw rakietowych z londyńskiego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) Michael Elleman.

Jużmasz zaprzeczył

W ubiegłym miesiącu Jużmasz zaprzeczył doniesieniom, jakoby walcząc o przeżycie, sprzedawał swe rozwiązania techniczne za granicę, w szczególności do Chin. Jak głosi umieszczony na stronie internetowej zakładów komunikat, nie uczestniczyły one, nie uczestniczą i nie będą uczestniczyć "w transferze potencjalnie niebezpiecznych technologii poza Ukrainę".

Elleman dopuszcza możliwość, że mające silne powiązania z Jużmaszem rosyjskie przedsiębiorstwo branży rakietowej Energomasz odegrało rolę w tym transferze technologii do Korei Północnej. Jego zdaniem dostarczone silniki RD-250 mogły także pochodzić z magazynów w Rosji.

Autor: azb//now / Źródło: PAP