To, że Charków tak bardzo długo się broni, wywołuje w Rosjanach złość i nienawiść do tego miasta - powiedział w TVN24 Mateusz Lachowski, dokumentalista i dziennikarz, który przebywa obecnie w Charkowie. Jak dodał, miasto jest ostrzeliwane bez przerwy, a w niektórych jego częściach sytuacja mieszkańców jest tragiczna. Brakuje wody i żywności.
Dziennikarz i dokumentalista Mateusz Lachowski, który przebywa obecnie w Charkowie, na antenie TVN24 opowiadał o tym, jak wygląda sytuacja w drugim co do wielkości mieście Ukrainy. Podkreślał, że Rosjanie nie przerywają ostrzału Charkowa, zwłaszcza jego południowowschodnich dzielnic.
- Mieszkańcy Charkowa są w pewien sposób przyzwyczajeni, ale w tej części miasta, gdzie spada najwięcej rakiet, sytuacja jest tragiczna. Brakuje jedzenia, brakuje wody. To, że ludzie chodzą po ulicach, że jeżdżą samochodami, to wynika tylko z tego, że starają się zdobyć jedzenie, zdobyć potrzebne do życia produkty - mówił Lachowski.
Jak dodał, "ludzie, którzy wychodzą z domów, są ciągle narażeni na to, że jakaś rakieta czy bomba na nich spadnie".
Lachowski: wojskowi mówią, że to pewnego rodzaju odwet
- Zarówno wojskowi, jak i politycy ukraińscy mówią o tym, że to pewnego rodzaju odwet. Ostrzał jest nie tylko w Charkowie, ale po zatonięciu krążownika [Moskwa-red.] ostrzelano także kijowskie dzielnice mieszkaniowe. Wczoraj wieczorem ostrzelano wszystkie obwody w Ukrainie - powiedział Lachowski, nawiązując do zatonięcia flagowego okrętu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, krążownika Moskwa. Ukraińcy twierdzą, że został on trafiony dwoma pociskami Neptun.
Według rozmówcy TVN24, "to rodzaj manifestacji siły przez Rosjan". - Charków jest ostrzeliwany dzień i noc od 52 dni, od początku rozpoczęcia przez Rosjan tej wojny 24 lutego. Nie da się tak przygotować ostrzału artyleryjskiego, żeby nie trafiać w domy cywilne. Zniszczono kilkanaście szpitali w Charkowie, to było celowe. To jest po to, by złamać opór mieszkańców – zaznaczył.
- Ukraińcy mówią, że Rosjanie spodziewali się, że Charków zajmą bez problemu. To, że Charków tak bardzo długo się broni, że w tej chwili nie ma zagrożenia zajęcia miasta, bo walki trwają na przedmieściach i w oddalonych miejscowościach, to wywołuje w Rosjanach złość i nienawiść do tego miasta. Miasto, które miało ich witać kwiatami, broni się – dodał.
Według portalu Suspilne w wyniku sobotniego ostrzału Charkowa zginęła jedna osoba, a co najmniej 18 zostało rannych.
Źródło: TVN24, PAP