Imię i nazwisko oraz dane kontaktowe do członków rodzin zapisane na ciałach dzieci - tak ukraińscy rodzice próbują zadbać o własne dzieci, gdyby sami zginęli - mówił we wtorek przed parlamentem Hiszpanii prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W mediach społecznościowych jedna z mam opublikowała zdjęcie swojej córki z wypisanymi długopisem na ciele informacjami. Jak powiedziała - zrobiła to pierwszego dnia wojny. Chciała, żeby w razie jej śmierci, kiedyś córka dowiedziała się, kim jest i kim byli jej rodzice.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski występował we wtorek przed hiszpańskim parlamentem. - Zobaczcie, jak wyglądają matki w Ukrainie, które na plecach swoich małych dzieci piszą zwykłym długopisem imię tego dziecka, numer telefonu bliskich - mówił między innymi.
- Dlaczego? Dlatego, że jeżeli okupanci zabiją rodziców, to żeby chociaż była malutka szansa, że jeżeli dzieci zostaną uratowane, to żeby pojawili się tacy ludzie w Europie, którzy będą wiedzieli, jak można się tym dzieckiem opiekować. Uratują te dzieci od ostrzału, od bomb - dodał.
Dane kontaktowe zapisane na plecach dziecka. Ukraińska mama publikuje zdjęcie
Fotografię przedstawiającą dziewczynkę z wypisanymi na plecach danymi opublikowała w piątek na Instagramie mieszkanka Kijowa, 33-letnia Sasza Makowij. Jak przekazała we wpisie, zdecydowała się "podpisać" swoją trzyletnią córkę Wirę pierwszego dnia wojny.
Na plecach dziewczynki zapisane było jej imię i nazwisko, data urodzenia, a także numery telefonów do osób, które mogłyby się nią zaopiekować w razie śmierci rodziców. Kobieta przyznała, że przez chwilę miała pomysł, by te informacje wytatuować. Post zakończyła zapewnieniem, że w tej chwili wraz z córką są już bezpieczne.
Do wpisu dołączyła również zdjęcie małej kartki, którą wsunęła dziecku do kieszeni.
"Pomyślałam, że jeślibym umarła, ona dowie się, kim jest"
Portal brytyjskiego dziennika "Evening Standard" cytuje rozmowę Makowij z agencją informacyjną PA. "Postanowiłam umieścić informacje na plecach Wiry, ponieważ naprawdę się bałam. Jest najcenniejszą rzeczą w moim życiu, więc nie mogę sobie wyobrazić, że tracimy się nawzajem" - powiedziała kobieta.
"Pomyślałam, że jeślibym umarła, ona dowie się, kim jest, z jakiej rodziny pochodzi i może znajdzie znajomych ludzi, którzy mogliby się nią zaopiekować" - dodała. Portal londyńskiej gazety napisał, że matka i córka przebywają już bezpieczne we Francji.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, "Evening Standard"
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/@aleksandra.mako