- Książę Sussexu wspiera weteranów ukraińskich, którzy zostali ranni na froncie.
- W piątek Harry odwiedził Kijów, gdzie spotkał się między innymi z premier Julią Swyrydenko.
- W tym samym dniu, w stolicy Ukrainy, przebywała minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Yvette Cooper.
W piątek rzecznik brytyjskiej rodziny królewskiej poinformował, że książę Harry przyjechał do Kijowa. Celem jego wizyty było przedstawienie inicjatywy wspierającej żołnierzy ukraińskich, którzy ucierpieli w wyniku ponad trzyletniej wojny z Rosją.
Harry’emu w podróży towarzyszyli członkowie jego fundacji Invictus Games, zajmującej się organizacją wielodyscyplinarnych zawodów Invictus, podczas których weterani mogą rywalizować w zawodach sportowych.
Brytyjski dziennik "The Guardian" napisał, że ze względu na ogromną liczbę rannych żołnierzy, Invictus Games stał się bardzo znany w Ukrainie, a Harry, co może wydawać się zaskakujące, zyskał status bohatera kultowego.
Wojna w Ukrainie spowodowała poważne obrażenia u co najmniej 130 tysięcy osób. Wielu z nich doznało amputacji lub ma oszpecone twarze. Ponieważ nie widać oznak zakończenia konfliktu zbrojnego, władze w Kijowie uznały, że wykorzystanie sportu może być sposobem, by pomóc weteranom w powrocie do zdrowia. Premier kraju Julia Swyrydenko zwróciła się do Invictus o pomoc w tej sprawie - podał "The Guardian".
- Przed Invictusem w Ukrainie nie istniała rehabilitacja sportowa i rekonwalescencja - mówiła brytyjskiemu dziennikowi Rusłana Prychodźko, wiceminister ds. weteranów. - Teraz tworzymy cały system obejmujący różne rodzaje szkoleń i przygotowujący zespoły w różnych dyscyplinach sportowych - dodała.
I tutaj właśnie popularność Harry'ego wśród Ukraińców staje się szczególnie widoczna. Ranni chcą z nim rozmawiać, matki i ojcowie rannych i zmarłych chcą uścisnąć mu dłoń lub go przytulić. Na każdym kroku jest oklaskiwany i witany brawami - napisał "The Guardian".
Potajemny wyjazd z Majdanu
Relacjonując wizytę w Kijowie księcia Sussexu "The Guardian" napisał, że odwiedził on między innymi Majdan Niepodległości w Kijowie, gdzie powstało nieoficjalne miejsce pamięci żołnierzy ukraińskich, którzy zginęli na froncie. Są tam flagi, zdjęcia poległych i kwiaty. Harry - jak czytamy - chciał w tym miejscu złożyć wieniec.
- Chciałem znaleźć miejsce, gdzie mógłbym złożyć wieniec w spokoju, z dala od wszystkich. Boże, tam jest jak w labiryncie - mówił brytyjskim dziennikarzom. Jak stwierdził, "to jedna z najsmutniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widział, ale też jedna z najpiękniejszych".
Jak relacjonuje brytyjski dziennik, po tej wizycie książę zniknął. Jego samochód oddalił się od konwoju na około godzinę, a kiedy wrócił - był małomówny.
Podejrzewa się, że udał się na spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim, ale ani on, ani prezydent nie chcą się do tego przyznać. Zełenski dał do zrozumienia, że chce spotkać się z księciem. Brytyjski rząd dał Zełenskiemu do zrozumienia, że wolałby, żeby tego nie robił - napisał "The Guardian", powołując się na źródła dyplomatyczne.
Istniała hipoteza, że umożliwienie "rebelianckiej części" rodziny królewskiej wystąpienia przed publicznością może nie być mądrym posunięciem politycznym w dniu, w którym w Kijowie przebywała również nowa minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Yvette Cooper. Jednak w piątek tylko jeden Brytyjczyk trafił na pierwsze strony gazet w Ukrainie - podkreślił "The Guardian".
Dziennik dodał, że wyjazd do Kijowa był zwieńczeniem pracowitego tygodnia Harry'ego, który od poniedziałku do czwartku przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie uczestniczył w szeregu wydarzeń.
Autorka/Autor: tas/akw
Źródło: "The Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: Emmi Korhonen/Lehtikuva Oy/East News