Petro Poroszenko wylądował w Kijowie. Sąd może zdecydować o jego areszcie

Źródło:
tvn24.pl, PAP, Unian, Reuters

Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, obecnie przywódca opozycyjnej Europejskiej Solidarności, przyleciał w poniedziałek z Warszawy do Kijowa, gdzie może zostać aresztowany w związku ze sprawą dotyczącą rzekomego zamachu stanu. Na lotnisku w stolicy ukraińskiej zebrało się kilka tysięcy jego zwolenników, wykrzykujących hasła "Nie dyktaturze" i "Ręce precz od Poroszenki".

W drugiej połowie grudnia ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze podało, że Poroszenkę poinformowano o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa z artykułu dotyczącego zdrady stanu i wspierania terroryzmu. Śledczy poinformowali, że osoby figurujące w aktach sprawy miały za państwowe pieniądze kupować węgiel od samozwańczych republik w Donbasie, przez co uzależniły ukraińską sferę energetyczną od Rosji i separatystów.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Według prokuratorzy, Poroszenko "finansował separatystów", ponieważ republiki sprzedawały węgiel Ukrainie w latach 2014-2015, kiedy był prezydentem.

Petro Poroszenko z żoną Maryną na pokładzie samolotu lecącego do Kijowa twitter.com/poroshenko

Obrońcy Poroszenki uzasadniali, że dostawy węgla z terenów Donbasu, niekontrolowanych przez Kijów, nie były nielegalne, a wręcz w ówczesnych okolicznościach były niezbędne. Podkreślali, że pieniądze za węgiel otrzymywali nie separatyści, lecz ukraińskie przedsiębiorstwa, odprowadzające podatki do budżetu.

Prawnicy byłego prezydenta zaprzeczali przy tym jego udziałowi w jakichkolwiek działaniach związanych z zawieraniem kontraktów węglowych i ich realizacją, ponieważ z formalnego punktu widzenia należy do kompetencji rządu.

Próba odebrania paszportu

W poniedziałek samolot z Poroszenką na pokładzie wylądował na lotnisku Żulany w Kijowie. Tego samego dnia kijowski sąd ma zdecydować w sprawie ewentualnego umieszczenia byłego prezydenta w areszcie. Na początku stycznia sąd w Kijowie poinformował o zajęciu majątku Poroszenki w ramach sprawy dotyczącej rzekomej zdrady stanu.

Poroszenko poinformował po przylocie, że podczas kontroli na kijowskim lotnisku funkcjonariusze Państwowego Biura Śledczego (ukr. DBR) zabrali mu paszport w celu "ustalenia tożsamości". Dokumentu nie oddawali przez długi czas. Były prezydent nazwał to prowokacją. Ostatecznie paszport został oddany byłemu przywódcy, który - po wyjściu z lotniska - wystąpił przez tłumem zgromadzonych zwolenników.

- Próbowali (funkcjonariusze DBR - red.) uniemożliwić mi wjazd na terytorium Ukrainy. Dyskredytują nasz kraj w obliczu rosnącego rosyjskiego zagrożenia. Skoncentrowali nacisk na opozycję. Na oczach całego świata wykazali się cynicznym, niewybaczalnym zachowaniem. Nasze władze boją się własnych ludzi - oznajmił były prezydent.

Dodał, że wszczęto wobec niego ponad 120 spraw karnych i ocenił, że oskarżenie go o zdradę stanu to "przekroczenie czerwonych linii. Powiedział, że z lotniska jedzie do siedziby sądu.

Państwowe Biuro Śledcze poinformowało w poniedziałek, że na kijowskim lotnisku śledczy próbowali wręczyć Poroszence "dokumenty procesowe", w tym wezwanie do sądu. Przedstawicielka DBR Tetiana Sapian przekazała dziennikarzom, że były prezydent "odmówił przyjęcia dokumentów i zignorował żądania śledczego".

Straż graniczna w wydanym komunikacie zapewniła, że informacje o rzekomej próbie niewpuszczenia Poroszenki na terytorium Ukrainy to manipulacje. Zapewniono, że podczas kontroli paszportowej strażnicy przestrzegali ukraińskiego prawa. O przybyciu Poroszenki podczas kontroli paszportowej zostały poinformowane organy ścigania. Straż podkreśliła, że "żaden ukraiński obywatel nie może mieć ograniczonego prawa powrotu do kraju".

Apele o jedność polityczną

Petro Poroszenko był prezydentem Ukrainy w latach 2014-2019. Wcześniej był ministrem spraw zagranicznych, a także ministrem rozwoju gospodarczego i handlu. Kierował także Radą Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

Agencja Reutera podała wcześniej, że powrót Poroszenki do Kijowa "prowokuje starcie z obecną władzą Ukrainy, co według krytyków jest nierozsądnym odwróceniem uwagi w czasie, gdy kraj szykuje się na możliwą rosyjską ofensywę militarną i apeluje do zachodnich sojuszników o wsparcie". Reuters przypomniał również, że zachodni dyplomaci apelowali o polityczną jedność na Ukrainie.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: tvn24.pl, PAP, Unian, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/poroshenko