Premier Węgier Viktor Orban stwierdził w radiowym wywiadzie, że "Ukraina nie może wygrać wojny". Słowa szefa węgierskiego rządu po raz kolejny wywołały poruszenie w Kijowie. "To absurdalne stanowisko" - napisał w piątek na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. Dodał, że jest to "zachęta do dalszego niszczenia Ukrainy/Europy".
W piątek na antenie węgierskiego Radia Kossuth premier Węgier Viktor Orban powiedział, że Ukraina nie może wygrać wojny i "biedni Ukraińcy nie zwyciężą na polu walki".
- Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, nawet przed rozpoczęciem kontrofensywy, aby przekonać Rosję i Ukrainę, że potrzebne jest zawieszenie broni i że konieczne są rozmowy pokojowe - oświadczył Orban.
Szef węgierskiego rządu odmawia dostarczenia jakiegokolwiek sprzętu wojskowego Ukrainie i krytykuje unijne sankcje wobec Moskwy.
"To absurdalne stanowisko"
Na słowa Orbana zareagował doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. "To absurdalne stanowisko premiera Węgier Viktora Orbana po raz kolejny demonstracyjnie obraża wartości Unii Europejskiej i prawo międzynarodowe jako takie. To celowe upokorzenie Europy i przyzwolenie na terrorystyczne działania Rosji" - napisał Podolak na Twitterze.
"To celowe usprawiedliwienie agresora i zachęta do dalszego niszczenia Ukrainy/Europy" - ocenił we wpisie. "Jeżeli węgierski premier naprawdę martwi się o ofiary, powinien zadzwonić do swojego 'przyjaciela Putina' i poprosić go o wycofanie rosyjskich sił zbrojnych z międzynarodowo uznanych granic Ukrainy, a wtedy wojna się skończy i nie będzie więcej ofiar" - podkreślił Podolak. "Czy ktoś słyszał takie apele Orbana do Rosji?" - dodał.
Orban: nieważne, kto kogo najechał
W udzielonym niedawno wywiadzie agencji Bloomberg w czasie forum ekonomicznego w Katarze Orban stwierdził, że trwająca w Ukrainie wojna "od samego początku była porażką dyplomacji i nigdy nie powinna była się wydarzyć". W jego ocenie sytuacja na froncie w jasny sposób pokazuje, że "rozwiązanie militarne nie działa". Według Orbana "nie chodzi o to, kto kogo najechał, tylko o to, co stanie się następnego ranka". "Faktem jest, że następnego ranka będzie ginąć coraz więcej ludzi i żadna ze stron nie ma szans na zwycięstwo" - ocenił premier Węgier.
Ta wypowiedź również spotkała się ze sprzeciwem strony ukraińskiej. Rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Nikołenko oświadczył, że słowa premiera Węgier zdejmują odpowiedzialność z Rosji. "Viktor Orban komentując agresję Rosji przeciwko Ukrainie powiedział, że nie jest ważne, kto na kogo najechał. Jest przekonany, że Ukraina nie zdoła wygrać wojny" – napisał Nikołenko na Facebooku. "Na Kremlu powinni się cieszyć - szef węgierskiego rządu zdjął z Rosji odpowiedzialność za agresję na Ukrainę" – oświadczył rzecznik ukraińskiego MSZ.
"Ci sami politycy europejscy twierdzili w ubiegłym roku, że Ukraina nie ma szans przetrwać dłużej niż 72 godziny. Pomylili się wówczas i mylą się teraz” – dodał. Podkreślił, że wbrew stronnikom kapitulacji bez oporu Ukraińcy "będą kontynuować walkę do pełnego wyzwolenia swoich terytoriów spod okupacji rosyjskiej". "To jest jedyna droga do odbudowania pokoju na Ukrainie, ale także do zagwarantowania bezpieczeństwa całej Europy" – napisał Nikołenko.
Źródło: PAP, Biełsat, Bloomberg