W okupowanych przez Rosjan miejscowościach na południu Ukrainy cywile są porywani, torturowani, zabijani - pisze BBC Ukraina. Obrońcy praw człowieka określają sytuację w obwodach chersońskim i zaporoskim jako "chersońska Bucza". - Mojemu znajomemu, weteranowi walk w Donbasie, wsadzili wkręt w kolano. Tak często robią tam z ludźmi - relacjonował jeden z nich.
Rosjanie na okupowanych terytoriach najczęściej uprowadzają mężczyzn, a przyczyną "zatrzymania" może być jakiekolwiek doświadczenie pracy w strukturach siłowych, na przykład w policji, ale też w ochronie supermarketu - pisze BBC.
Atak Rosji na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl >>>
Mieszkanka Chersonia opowiedziała portalowi, że kilka razy z okna widziała, jak w pole wywożone są ciała. Wyciągano je z samochodu, niesiono trochę dalej od drogi i wyrzucano. Mówiła, że pewnego razu zobaczyła w trawie zwłoki mężczyzny. - Było widać, że go torturowano. Patrzyłam przez okno na to pole i czułam się winna, bo nie mogę niczego zrobić i nikomu o nim opowiedzieć. Wyjechałam z Chersonia, a ten mężczyzna tam leży - mówiła kobieta, płacząc.
Serhij Danyłow z Centrum Badań nad Bliskim Wschodem, który analizuje sytuację na południu kraju, relacjonował, że z wielu miejscowości w obwodzie chersońskim docierają informacje o masowych zatrzymaniach mężczyzn, niezależnie od wieku. - Trzymani są w dołach, mocno bici. Bez przyczyn. Wszyscy - mówił.
- Mojemu znajomemu, weteranowi walk w Donbasie, wsadzili wkręt w kolano. Tak często robią tam z ludźmi - zaznaczył Danyłow.
Tamiła Taszewa, przedstawicielka prezydenta Ukrainy na Krymie, przekazała, że na południu Ukrainy Rosjanie schwytali i torturują w piwnicach około 500-600 osób. Miejsca pozbawienia wolności znajdują się według niej prawie w każdej miejscowości. Jak mówiła, niektórzy są tam przetrzymywani jedną dobę, a inni - miesiącami.
"Sytuacja na południu jest taka sama jak była w Buczy"
Sytuację na południu Ukrainy obrońcy praw człowieka określają jako "chersońska Bucza". Osoby z okupowanych terytoriów opowiadają o brutalności rosyjskich żołnierzy, o tym, że w rowach, na polach znajdowane są ciała, a w miejscowościach Wysokopilla i Archanhelske widziano masowe groby.
- Sytuacja na południu jest taka sama jak była w Buczy. Nawet gorsza. Szczególnie w małych wsiach, w których mieszka 500-600 osób, gdzie nie było gdzie się schować. Okupacja trwa już czwarty miesiąc. Panuje tam bezprawie, ale o konkretnych faktach, miejscach zabójstw i pochówków dowiemy się dopiero po wyzwoleniu południa, w szczególności północno-zachodniej części obwodu chersońskiego - wskazał Danyłow.
BBC pisze, że ludzie - według relacji mieszkańców - są uprowadzani codziennie przez okupantów. Podczas gdy wcześniej zatrzymywano ich na demonstracjach, to teraz porywani są prosto z domów - poinformowała Nadija Dobrianska z centrum praw człowieka ZMINA, które zgromadziło setki świadectw w sprawie zatrzymań.
- Rosjanie porywają aktywistów, żeby zmniejszyć opór mieszkańców i nakłonić ich do współpracy. Ci, których uwolniono, (...) mówią o torturach i nieludzkich warunkach przetrzymywania - wskazała Dobrianska.
"Łysy - czyli nazista. Bokserki z Simpsonami - czyli amerykański agent"
- Łysy - czyli nazista. Bokserki z Simpsonami - czyli amerykański agent - mieli powiedzieć Rosjanie Serhijowi (imię zmieniono) podczas zatrzymania w Chersoniu. Mężczyzna służył w Obronie Terytorialnej i wpadł w rosyjską zasadzkę.
Serhij opowiedział, że był w niewoli przez miesiąc - najpierw w Chersoniu, a później na Krymie. Jak wyjaśniał, poddawano go torturom: rażono prądem, bito, złamano mu żebra, wybito zęby, zakładano worek na głowę. Mężczyzna przyznał, że widział dziesiątki ludzi, którzy również byli torturowani.
Serhij znalazł się na liście jeńców do wymiany. Dwóch innych członków chersońskiej Obrony Terytorialnej, którzy byli z nim uwięzieni - Denysa Myronowa i Witalija Łapczuka, pobito na śmierć.
Serhij opowiedział, że Myronow umierał powolną śmiercią przez miesiąc, a jego ciało przekazano nastęnie bliskim w ramach wymiany. Ciało Łapczuka znaleziono w rzece. Miał związane ręce i nogi, raną na głowie i obciążnik przy nogach.
- Ludzie znikają w dzień i w nocy. Strasznie tam żyć. Moi bliscy są wystraszeni, prawie nie mają łączności, rzadko wychodzą z domu, usuwają wszystkie wiadomości. Bo po prostu na ulicy mogą cię zatrzymać i sprawdzić dokumenty, telefony. W każdej chwili mogą cię zabrać - opowiada Natalia (imię zmieniono). Jej brat cioteczny również zniknął. Niedawno znaleziono jego ciało ze śladami tortur.
Źródło: PAP