Ambasador USA w Ugandzie, Wiliam Popp, otrzymał w piątek ultimatum od szefa ugandyjskiej armii, generała Muhooziego Kainerugaby: albo przeprosi prezydenta Yoweriego Museveniego, albo busi opuścić kraj.
W piątek generał Muhoozi Kainerugaba, prywatnie syn prezydenta Ugandy, zaatakował amerykańskiego ambasadora w tym kraju serią wpisów w serwisie X. "To nie jest osobista sprawa między mną a obecnym ambasadorem USA, to jest sprawa narodowa i zobaczycie, że żaden obcy kraj nigdy więcej nie będzie dominował nad Ugandą!", napisał pod adresem Williama W. Poppa.
Ultimatum dla ambasadora USA
Generał prawdopodobnie odniósł się w tym wpisie do brytyjskich rządów kolonialnych w Ugandzie, które trwały od 1894 do 1962 r. W innym dodał, że Uganda głęboko szanuje Stany Zjednoczone, ale coraz bardziej wątpi w ich intencje i podejrzewa, że działają przeciwko rządowi Narodowego Ruchu Oporu, ustanowionemu przez prezydenta Museveniego, który rządzi Ugandą od 1986 roku.
W ostatnim wpisie dał ambasadorowi czas do poniedziałku do godziny 9.00 na osobiste przeprosiny prezydenta lub opuszczenie Kampali. W żadnym ze wpisów nie wyjaśnił, o co chodzi i za co amerykański prezydent powinien przeprosić.
Tortury w Ugandzie i czarna lista Waszyngtonu
Atak na amerykańskiego ambasadora nastąpił dwa dni po tym, jak Departament Stanu USA wciągnął na swoją czarną listę czterech wysoko postawionych oficerów policji ugandyjskiej, którym zarzucono łamanie praw człowieka, w tym torturowanie osób zatrzymanych.
W 2023 roku obserwatorzy w Ugandzie odnotowali 1235 przypadków tortur. Od czasu, gdy Popp został ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Kampali we wrześniu 2023 roku, kilku ugandyjskich urzędników zostało również objętych amerykańskimi sankcjami.
Gen. Kainerugaba znany jest z nieprzemyślanych, szokujących wpisów w mediach społecznościowych. W sierpniu poparł Rosję, obiecując wysłać wojska ugandyjskie, by "broniły jej suwerenności, jeśli zostanie zagrożona przez imperialistów". Wcześniej groził sąsiedniej Kenii, że poprowadzi swoją armię i zdobędzie Nairobi w ciągu dwóch tygodni.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Matyas Rehak / Shutterstock