Drony zaatakowały szereg rosyjskich obiektów wojskowych w miastach Smoleńsk, Tuła i Orzeł. Siły ukraińskie wycofały się z wioski Krochmalne w obwodzie charkowskim. Na kierunku awdijiwskim sytuacja jest najtrudniejsza od początku ofensywy wroga. Podsumowujemy miniony tydzień walk w Ukrainie.
O atakach na rosyjskie obiekty wojskowe w miastach Smoleńsk, Tuła i Orzeł poinformował w niedzielę portal Ukraińska Prawda, powołując się na własne źródła. Rozmówca serwisu mówił o "kontynuacji operacji specjalnej" przez ojczyste służby wywiadowcze. - Trwają zaplanowane prace - wyjaśniał, nie zdradzając szczegółów.
Media w Kijowie relacjonowały, że celem ataku w Tule był zakład, produkujący systemy rakietowe Pancyr. Z kolei w pobliżu Smoleńska drony - według doniesień - uderzyły w zakład lotniczy, gdzie są produkowane rakiety manewrujące Ch-59 różnych modyfikacji, którymi Rosja ostrzeliwuje obiekty wojskowe i cywilne w Ukrainie.
Agencja Interfax-Ukraina podała, że ukraińskie drony zaatakowały także terminal największego rosyjskiego producenta gazu skroplonego, położonego w Ust-Łudze nad Morzem Bałtyckim. Po uderzeniu bezzałogowca wybuchł pożar. Pracownicy terminalu zostali ewakuowani.
Liczba ataków z użyciem dronów na cele militarne i przemysłowe w Rosji rośnie. Są one coraz bardziej oddalone od granic ukraińskich.
Ukraińscy wojskowi pochwalili się także zestrzeleniem dwóch rosyjskich samolotów: A-50 przenoszącego radar dalekiego zasięgu oraz Ił-22M, nazywanego latającym punktem dowodzenia.
Portal wojskowy Defense Express napisał, że "siły zbrojne wysłały na dno (morza) niezwykle cenny samolot wroga".
"Mówimy o niezwykle przemyślanej, złożonej operacji - a tym bardziej o wydarzeniu historycznym, kiedy ukraińskie siły zbrojne po raz pierwszy w historii zestrzeliły samolot do wykrywania radarowego dalekiego zasięgu" - podkreślił portal, dodając, że A-50 prawdopodobnie został strącony przez system Patriot.
Opuszczona wioska Krochmalne
Ukraińskie siły lądowe potwierdziły doniesienia o wycofaniu się z wioski Krochmalne w obwodzie charkowskim. Wojskowi zapewniają, że "nie stanowi to zagrożenia dla sąsiednich jednostek".
Rzecznik dowództwa sił lądowych Wołodymyr Fitio wyjaśnił, że wojsko opuściło wioskę i przeniosło się na lepiej przygotowane pozycje. - Krochmalne to wioska, w której przed inwazją zbrojną mieszkało zaledwie 45 osób. Było tam zaledwie pięć domów i zostały one zniszczone przez rosyjskiego agresora, w związku z czym naszym celem jest uratowanie życia ukraińskich obrońców - uzasadniał Fitio. Mówił, że opuszczenie wsi jest "zjawiskiem przejściowym, a linia frontu zmienia się codziennie".
Krochmalne, położone przy trasie Kupiańsk-Swatowe, znajdowało się pod kontrolą rosyjską w 2022 roku, później zostało odbite podczas ofensywy sił ukraińskich w obwodzie charkowskim i ponownie przeszło w ręce Rosjan.
Setka dronów dziennie
Ukraińscy wojskowy walczący w pobliżu Awdijiwki (położonej nieopodal okupowanego przez Rosjan Doniecka) twierdzą, że sytuacja na tym kierunku jest najtrudniejsza od początku rosyjskiej ofensywy prowadzonej od października zeszłego roku.
Starszy sierżant kompanii dronów szturmowych Jehor Firsow przyznał, że walcząca w tym miejscu 110. brygada wykorzystuje w ciągu doby co najmniej setkę bezzałogowców. Zaapelował o dostawę nowych maszyn.
Na kierunku awdijiwskim Rosja skoncentrowała co najmniej 40 tysięcy żołnierzy. Na tym obszarze dochodzi także do największej liczby starć bojowych w ciągu doby.
Problem z mobilizacją
Ukraina ma problem z nową ustawą o mobilizacji. Pod koniec zeszłego roku prezydent Wołodymyr Zełenski oznajmił, że armia proponuje zmobilizowanie dodatkowych 450 - 500 tysięcy osób. Parlament w Kijowie wciąż nie poparł rządowego projektu, który przewidywał między innymi obniżenie wieku poborowego z 27 do 25 lat, wprowadzenie elektronicznych wezwań do wojska oraz ograniczenie praw i blokowanie kont osób uchylających się od mobilizacji.
Zdaniem portalu Ukraińska Prawda głównym problemem jest napięcie społeczne, które wywołuje temat powszechnego poboru.
Wołodymyr Zełenski w niedawnej rozmowie z brytyjską telewizją Channel 4 stwierdził, że "mobilizacja 500 tysięcy Ukraińców nie jest konieczna". Wyznał, że "nie zobaczył wystarczająco zrozumiałych szczegółów, które przemawiałyby za tym, że mobilizacja takiej liczby osób jest potrzebna".
W portalach społecznościowych Ukraińcy relacjonują, że powołanie do wojska może zostać wręczone np. na przystanku autobusowym czy podczas zatrzymania samochodu.
Źródło: Ukraińska Prawda, Interfax-Ukraina, nv.ua, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych