W środę rozpoczyna się dwudniowy szczyt USA i Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC), jednak bez udziału królów Arabii Saudyjskiej i Bahrajnu. Ich nieobecność media tłumaczą jako konsekwencję wzrostu napięcia między światem arabskim a USA w związku z Iranem.
W zastępstwie króla Salmana do USA pojedzie syn monarchy i minister obrony książę Muhammad as-Saud oraz szef resortu spraw wewnętrznych Muhammad ibn Najif as-Saud. Media określają ich mianem "nowej generacji" saudyjskich przywódców, którzy w ostatnim czasie reprezentują na zewnątrz saudyjskie interesy.
Demonstracyjna absencja
We wtorek szef MSZ Arabii Saudyjskiej Adil ad-Dżubeir zapowiedział, że głównym tematem spotkania między Amerykanami a GCC będzie właśnie kwestia Iranu i jego "agresywnej polityki" w regionie. Przedstawiciele państw zajmą się także sprawami związanymi z konfliktami w Syrii, Iraku i Jemenie.
Analitycy i media oceniają, że decyzja króla Arabii Saudyjskiej Salmana as-Sauda i monarchy Bahrajnu szejka Hamada al-Halify, by nie brać udziału w spotkaniu, to wyraz niezadowolenia świata arabskiego z amerykańskiej polityki, a w szczególności z dążenia Waszyngtonu do porozumienia z Iranem.
Administracja prezydenta Baracka Obamy liczy, że spotkanie z przedstawicielami państw Zatoki Perskiej pomoże w złagodzeniu napięć.
- Nie mamy wątpliwości, że występują między nami różnice. (...) Nasze relacje nie opierają się na sentymentach. Każda ze stron ma swoje interesy, ale jeżeli wykażemy wolę współpracy w sprawach dla nich (GCC) istotnych, to oni zrewanżują się tym samym - powiedział dziennikowi "New York Times" były koordynator Białego Domu ds. Bliskiego Wschodu Philip Gordon.
Chodzi o Iran
Państwa Zatoki Perskiej uważają, że kwestia irańskiego programu nuklearnego przysłoniła Amerykanom zdecydowanie ważniejsze kwestie - oceniają analitycy. "NYT" zwraca uwagę, że dla Obamy "dyplomatyczne porozumienie z Iranem ws. ich programu nuklearnego daje szansę na powstrzymanie eskalacji konfliktu w regionie. Natomiast dla rządu saudyjskiego proponowane (przez USA) złagodzenie sankcji (wobec Iranu) da Teheranowi, państwu szyickiemu, miliardy dolarów, które mogą w konsekwencji być wydane na dalszą destabilizację regionalną".
Waszyngton, próbując uspokoić obawy państw Zatoki Perskiej, zapowiedział, że wpłynie na Teheran, aby ten ograniczył wsparcie zbrojne dla różnych bojowników. USA zaproponowały także władzom tych krajów możliwość dostarczenia nowego uzbrojenia. Reuters zwraca uwagę, że administracja Obamy potrzebuje wsparcia GCC, aby pokazać przed Kongresem, iż świat arabski popiera porozumienie z Iranem.
Saudyjska nieufność
- Twórcy teorii spiskowych mieli rację. Stany Zjednoczone tworzą nam atmosferę zagrożenia, aby następnie zaproponować kupno nowych systemów uzbrojenia. To nie wróży nam dobrze - powiedział agencji Reutera doradca ds. obronnych GCC Sami Alfaradż.
Twórcy teorii spiskowych mieli rację. Stany Zjednoczone tworzą nam atmosferę zagrożenia, aby następnie zaproponować kupno nowych systemów uzbrojenia. To nie wróży nam dobrze. doradca ds. obronnych GCC Sami Alfaradż
Arabia Sudyjska uważa, że wsparcie wojskowe, jakiego udziela Iran bojownikom z Libanu, Syrii, Iraku i Jemenu, stanowi największe zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie. Rijad obawia się też, że porozumienie z Iranem staje się priorytetem polityki zagranicznej prezydenta Obamy.
"NYT" przypomina, że od czasów II wojny światowej "na stosunki USA i Arabii Saudyjskiej składała się skomplikowana mieszanka wspólnych interesów, przeciwstawnych wartości i cynicznego dostosowywania się. Jednak głównym czynnikiem (scalającym relacje) była potrzeba stabilizacji". Dziennik przypomina, że amerykańscy przywódcy "przez dziesiątki lat starali się blisko współpracować" z dynastią Saudów. Mimo to w przeszłości dochodziło do licznych nieporozumień między USA i saudyjską monarchią, szczególnie w kwestiach dotyczących popierania przez USA państwa Izrael i amerykańskich obaw o finansowanie przez Rijad islamistycznych grup.
W skład GCC oprócz Arabii Saudyjskiej i Bahrajnu wchodzą też: Katar, Kuwejt, Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Spotkanie, którego gospodarzem będzie prezydent Obama ma się odbyć w Camp David i potrwać w dniach 13-14 maja.
Autor: //gak / Źródło: PAP