Spotkanie 27 państw UE, bez Wielkiej Brytanii, we wrześniu w Bratysławie nie będzie dotyczyło strategii negocjacyjnej w związku z Brexitem, lecz przyszłości UE i wyzwań, jakie przed nią stoją - oświadczył w czwartek szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
- Naszym zamiarem nie jest rozmowa na temat Wielkiej Brytanii ani dyskusja o stanowisku negocjacyjnym wobec Zjednoczonego Królestwa. Nasze stanowisko jest jasne: nie będzie negocjacji bez notyfikacji (ze strony o Londynu o wszczęciu procedury wyjścia z Unii) - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej po czwartkowym spotkaniu z premierem Luksemburga.
Rozmowy przed szczytem
Tusk prowadzi obecnie rozmowy z szefami rządów i państw UE, które mają przygotować zaplanowany na 16 września szczyt 27 państw unijnych w Bratysławie. Zaraz po czerwcowym referendum liderzy państw i instytucji europejskich zgodnie naciskali na rząd w Londynie, by jak najszybciej uruchomił art. 50 Traktatu o UE, który rozpoczyna procedurę wyjścia z UE. Okazało się to jednak niemożliwe w obliczu początkowego zamieszania politycznego na Wyspach, a obecne, nowe władze Wielkiej Brytanii nie spieszą się z przesłaniem notyfikacji do Brukseli.
Tusk podkreślił, że UE nie będzie prowadziła żadnych nieformalnych negocjacji z Wielką Brytanią, bo musi chronić interesy państw członkowskich, a nie tych, które zdecydowały się na opuszczenie Wspólnoty.
Wskazując na kluczowe obszary, które mają być przedmiotem dyskusji w Bratysławie, szef Rady Europejskiej podkreślił znaczenie bezpieczeństwa wewnętrznego i ochrony granic zewnętrznych UE. - To nie przypadek, że ta sprawa, wraz z kwestią migracji, była głównym motywem kampanii przedreferendalnej w Zjednoczonym Królestwie. Ale poczucie niepewności i destabilizacji w wielu sprawach, włączając w to kwestie gospodarcze, jest obecne w Europie - ocenił.
Migracja kluczowym problemem
Szef Rady Europejskiej zaznaczył, że podziela pogląd przywódców państw unijnych, z którymi się konsultuje, iż kluczowa dla Wspólnoty jest nadal kwestia nieuregulowanej migracji. Dzięki umowie UE z Turcją udało się zahamować napływ uchodźców i migrantów do Europy, jednak niepewność co do przyszłości porozumienia z Ankarą, a także możliwość powstania nowych szlaków migracyjnych nie pozwala przywódcom na porzucenie tego tematu.
Tusk zaznaczył, że całkowita liczba migrantów przybyłych z Turcji do Grecji przez ostatnie cztery miesiące równa się liczbie przybywających w ciągu jednego dnia w szczytowym okresie ubiegłorocznego kryzysu migracyjnego. - To pokazuje, że nasza wspólna praca przynosi efekty. (...) Ale nasz cel musi być jasny: nigdy więcej nie powinniśmy pozwolić na powtórkę chaosu z 2015 r. w Europie - oświadczył Tusk.
Innym kluczowym obszarem, jaki wskazał, był terroryzm. W ostatnich miesiącach przez Francję, Belgię i Niemcy przetoczyła się kolejna fala zamachów dokonywanych przez islamskich ekstremistów. Zdaniem Tuska odpowiedzią na te akty terroru powinna być ściślejsza współpraca państw unijnych. Zastrzegł przy tym, że bezpieczeństwo narodowe należy i będzie należało do kompetencji państw członkowskich.
"Musimy odzyskać wiarę"
Relacjonując prowadzone konsultacje, szef Rady Europejskiej podkreślił, że przywódcy unijni przywiązują dużą uwagę do narastających obaw związanych z globalizacją i do poczucia niepewności co do przyszłości gospodarczej. Społeczeństwa mają poczucie, że z globalizacji korzystają jedynie elity. Musimy pomóc ludziom odzyskać wiarę, że UE jest (po to), by im służyć, gwarantować im ochronę i dzielić ich emocje - oświadczył Tusk.
Jak zaznaczył, w Bratysławie 27 krajów UE powinno przedstawić wspólne diagnozy dotyczące przyszłości UE po referendum w Wielkiej Brytanii. Tusk nie jest jedynym przywódcą, który podjął ofensywę dyplomatyczną przed spotkaniem w słowackiej stolicy. Własne konsultacje prowadzi kanclerz Niemiec Angela Merkel, spotkania organizowali również premier Włoch Matteo Renzi i prezydent Francji Francois Hollande.
Autor: mm/ja / Źródło: PAP