Kemal Kiricdaroglu, kandydat tureckiej opozycji, zabrał głos po niedzielnej drugiej turze wyborów prezydenckich. Uczynił to zanim jeszcze oficjalnie ogłoszono jego porażkę z Recepem Tayyipem Erdoganem. Kiricdaroglu stwierdził, że to były "najbardziej nieuczciwe wybory od lat", dodał też jednak, że pokazały, że w narodzie jest chęć zmiany "autorytarnych rządów". Zwrócił się do swoich zwolenników o to, by kontynuowali "walkę o demokrację".
Kilkadziesiąt minut przed wystąpieniem Kiricdaroglu zwycięstwo w wyborach ogłosił Erdogan, mimo, że w tamtym momencie zliczone były głosy tylko z 75 procent urn w całym kraju. Urzędujący prezydent powiedział, że wyborcy powierzyli mu na następne pięć lat odpowiedzialność za rządzenie krajem. Stwierdził, że "jedynym zwycięzcą" wyborów jest Turcja jako kraj. Dopiero przed godziną 22 szef państwowej tureckiej komisji wyborczej oficjalnie potwierdził, że urzędujący prezydent zwyciężył.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wyniki wyborów prezydenckich w Turcji. Zwycięstwo Erdogana
Liderka wspierającej Kilicdaroglu Dobrej Partii (IYI) Meral Aksener złożyła gratulacje Erdoganowi, wyrażając nadzieję, że będzie się zachowywał jak "prezydent wszystkich Turków". Jednocześnie wyraziła rozczarowanie zwycięskim przemówieniem Erdogana w Stambule, w którym ten skrytykował Kilicdaroglu.
W niedzielny wieczór w stolicy kraju Ankarze i wielu innych miastach na ulicach świętowali już tysiącami zwolennicy urzędującego prezydenta.
ZOBACZ SYLWETKI KANDYDATÓW: > Recep Tayyip Erdogan > Kemal Kilicdaroglu
Źródło: Reuters