Władze Turcji zabrały głos w sprawie antyrządowych protestów w Iranie. Sytuację w tym kraju skomentował również Izrael, Rosja i amerykański prezydent.
W oświadczeniu tureckiego MSZ podkreślono, że konieczne jest unikanie przemocy i nieuleganie prowokacjom. Wyrażono też nadzieję, że Iran uniknie "obcych interwencji".
W Iranie trwają protesty przeciwko bezrobociu, korupcji i podwyżkom cen podstawowych produktów spożywczych; z czasem demonstracje nabrały charakteru antyrządowego. Według najnowszych danych od 28 grudnia, kiedy rozpoczęły się protesty, zginęło co najmniej 21 osób. Od soboty do poniedziałku irańska policja aresztowała ok. 450 uczestników demonstracji. W poniedziałek prezydent USA Donald Trump, reagując na najnowsze niepokoje społeczne w Iranie, uznał, że to państwo "upada pod każdym względem" i powinno tam dojść do demokratycznych przemian. Nadzieję na upadek irańskich władz wyraził premier Izraela Benjamin Netanjahu, życząc Irańczykom "powodzenia w ich szlachetnej walce o wolność". W MSZ Rosji zaakcentowano - jak przekazała agencja TASS - że Moskwa uważa zajścia w Iranie za sprawę wewnętrzną tego kraju i wyraża nadzieję, iż "sytuacja będzie się rozwijać bez rozlewu krwi". Podkreślono też, że "niedopuszczalna jest ingerencja z zewnątrz, destabilizująca sytuację".
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/PRESIDENTIAL OFFICIAL WEBSITE/PAP