Trzy miesiące bez pracy za pchnięcie Sarkozy'ego


- Mężczyzna, który latem mocno popchnął prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego w miejscowości Brax na południu kraju, został odsunięty od pracy na trzy miesiące - podały francuskie media. Za swoje "wakacje" nie będzie otrzymywał pensji. Wcześniej sąd skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu.

O 33-letnim mężczyźnie było głośno w czerwcu tego roku, gdy w czasie wizyty szefa państwa na południu Francji wychylił się ze szpaleru widzów i chwycił mocno Sarkozy'ego za ramię. Ochroniarze prezydenta natychmiast rzucili się na napastnika, powalając go na ziemię. Szefowi państwa nic się nie stało.

Przymusowy odpoczynek

Według mediów, w poniedziałek mer miejscowości Agen zdecydował, że mężczyzna pracujący w administracji tamtejszego konserwatorium, zostanie zawieszony w swojej funkcji na trzy miesiące. Później ma wrócić do pracy.

W praktyce, jak wyjaśnia agencja Reutera, zaraz po epizodzie napastnik został odsunięty od pracy w oczekiwaniu na sankcje administracyjne. Poniedziałkowa decyzja oznacza, że jego przymusowy "urlop" - bez prawa do wynagrodzenia - potrwa do początku przyszłego roku.

Po aresztowaniu mężczyzna wyraził "szczery żal" z powodu swojego czynu. Tłumaczył, że nie chciał uderzyć szefa państwa, ale zamierzał w ten sposób "skarcić" Sarkozy'ego za jego politykę, zwłaszcza za interwencję koalicji państw zachodnich w Libii.

Prezydent zdecydował się wtedy nie wnosić oskarżenia. Mimo to prokuratura domagała się bezwzględnej kary trzech miesięcy więzienia i dodatkowo sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Ostatecznie sąd złagodził tę karę do sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu.

Źródło: PAP