Trybunał pyta o "obwoźne sado-maso"

 
Urban odwołał się do StrasburgaTVN24

Za obraźliwy wobec Jana Pawła II artykuł w tygodniku "Nie" Jerzy Urban dwa razy skazywany był przed polskimi sądami. Teraz, cztery lata po skardze skazanego, sprawą zajął się Trybunał w Strasburgu.

W sierpniu 2002 roku Urban napisał artykuł pt. "Obwoźne sado-maso" zamieszczony w "Nie" tuż przed pielgrzymką papieża do Polski. Urban pisał w nim m.in.: "Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź". Urban nazwał też papieża m.in. "Breżniewem Watykanu", "żywym trupem" i "sędziwym bożkiem".

Po doniesieniach czytelników stołeczna prokuratura oskarżyła Urbana o znieważenie papieża jako głowy obcego państwa, Watykanu.

Urban przegrywa przed sądem

W styczniu 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie niejednogłośnie skazał Urbana na grzywnę, podkreślając, że wolność słowa nie ma charakteru absolutnego, a krytyka osób publicznych nie może naruszać ich czci.

Za zbyt surową sąd uznał zarazem żądaną przez prokuraturę karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Sam Urban mówił po wyroku o "sklerykalizowaniu wymiaru sprawiedliwości".

W marcu 2006 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację obrony, uznając, że Urban znieważył papieża "umyślnie i świadomie". Uznał, że Urban nie tylko przekroczył granice dozwolonej krytyki, ale naruszył też Kartę Etyki Mediów oraz prawo prasowe, które zakazuje dziennikarzom używania sformułowań godzących w godność innych osób.

Jak Polak Watykanowi, tak Watykan Polakowi

Sądy podkreślały, że sprawa jest precedensowa, bo nigdy nie było w Polsce procesu o znieważenie papieża. Po analizie norm prawnych obowiązujących w Watykanie sądy - wbrew stanowisku obrony - uznały, że zachowana jest zasada wzajemności: czyli, że w Państwie Watykańskim jest ścigane przestępstwo znieważenia głowy obcego państwa, np. Polski (tylko wtedy można ścigać znieważenie głowy Państwa Watykańskiego w Polsce).

Urban nie składał kasacji. W 2006 roku złożył skargę do Trybunału w Strasburgu.

Trybunał pyta

Teraz Trybunał pyta Polskę, czy skazanie Jerzego Urbana na 20 tys. zł grzywny za znieważenie głowy innego państwa nie stanowi naruszenia wolności słowa, gwarantowanej przez Europejską Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

Trybunał pyta także, czy Jerzy Urban wyczerpał wszystkie dostępne środki odwołania w Polsce.

Kłopoty z Najderem i kobiece genitalia

To pierwszy prawomocny wyrok wobec Urbana, choć nie pierwszy jego kontakt z wymiarem sprawiedliwości. W 1992 r. "Nie" wydrukowało akta SB z 1959 r. na temat agenta o kryptonimie Zapalniczka, którym miał być Zdzisław Najder, w latach 80. szef sekcji polskiej Radia Wolna Europa, a w 1992 r. - szef doradców premiera Jana Olszewskiego.

W 1996 r. sąd skazał za to Urbana na rok więzienia w zawieszeniu. Sprawa po apelacji wróciła do prokuratury, która w 1997 r. umorzyła śledztwo.

Na początku lat 90. Urbanowi zarzucono też rozpowszechnianie pornografii (chodziło o zdjęcie kobiecych narządów płciowych w "Nie"). Postępowanie umorzono ze względu na "znikomą szkodliwość społeczną czynu".

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24