Jeśli nie wiecie, gdzie najlepiej ugryźć się w język przed wypowiedzeniem głupiego żartu, na lotnisku w Rostocku (Niemcy) wam pokażą. "To pewnie bomba" - zażartował jeden z Niemców, gdy podczas kontroli osobistej, przez którą przechodził włączył się sygnał bramki kontrolnej. Na lotnisku od razu ogłoszono alarm.
Żartownisia i jego bagaż poddano wnikliwej i długotrwałej kontroli, a samolot do Kolonii odleciał oczywiście bez niego.
To jednak nie koniec konsekwencji wybryku. Ów Niemiec został na miejscu ukarany rocznym zakazem wstępu do portu lotniczego w Rostocku, a wkrótce czeka go jeszcze oskarżenie o "zakłócenie porządku publicznego, polegające na grożeniu czynem karalnym".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: rostock-airport.de