Brytyjska premier Theresa May kilka godzin przed głosowaniem w Londynie w sprawie poparcia nowej umowy o wyjściu Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej przestrzegła, że brak zgody na dokument może oznaczać, że brexit zostanie "zaprzepaszczony".
- Niebezpieczeństwo dla tych z nas, którzy chcą doprowadzić, mając wiarę w brytyjską opinię publiczną, do zrealizowania jej głosu za brexitem, jest takie, że jeżeli to głosowanie wieczorem nie przejdzie, jeżeli ta umowa nie przejdzie, to brexit może zostać zaprzepaszczony - powiedziała szefowa gabinetu w Londynie.
Odpowiadając na pytania deputowanych w trakcie debaty przed wieczornym głosowaniem, May powiedziała, że uważa, iż "ta izba jest absolutnie zobowiązana zrealizować decyzję podjętą przez Brytyjczyków w czerwcu 2016 roku". Zmagając się z problemami z głosem, oceniła, że "nadeszła pora, aby zrealizować instrukcje, które otrzymaliśmy", i ostrzegła, że posłowie "nie mogła służyć (wyborcom - red.), odrzucając demokratyczną decyzję podjętą przez Brytyjczyków".
Dodała, że w razie sprzeciwu wobec umowy, tzw. twardy brexit albo przedłużenie procesu wyjścia z Unii "spadnie na parlament". - Nie wystarczyłoby oskarżyć o to Unię Europejską, bo ta izba również ponosiłaby odpowiedzialność - zaznaczyła.
Oceniła, że opóźnienie brexitu również nie jest rozwiązaniem obecnego impasu politycznego, gdyż "nie zmieniłoby to debaty ani pytań, na które musimy znaleźć odpowiedzi, a jedynie przekazało Unii Europejskiej kontrolę nad tym procesem".
Zmiany w umowie podpisane w Strasburgu
We wtorkowy wieczór Izba Gmin ma głosować nad podpisaną w poniedziałek w Strasburgu umową w sprawie brexitu. May i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker poinformowali wtedy, że porozumieli się ws. "prawnie wiążących" zapisów w projekcie dotyczącym wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
- Nasza umowa zawiera istotne wyjaśnienia i gwarancje prawne w odniesieniu do umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE i backstopu. Wybór jest jasny: albo ta umowa albo brexit może się w ogóle nie wydarzyć. Sprawmy, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będzie uporządkowanym procesem do końca. Jesteśmy to winni historii – powiedział Juncker.
Podczas wspólnej konferencji z May, po ich spotkaniu w Strasburgu, Juncker stwierdził, że nie są planowane dalsze rozmowy na ten temat i podkreślił, że brytyjscy posłowie, którzy będą we wtorek głosowali nad zaakceptowaniem projektu umowy będą ryzykować bezumownym brexitem lub wręcz odwróceniem decyzji o wyjściu z UE, jeśli ponownie zdecydują się na odrzucenie przedstawionej propozycji.
May powiedziała z kolei, że poniedziałkowa umowa jest dodatkiem do zawartego w listopadzie ubiegłego roku porozumienia o wyjściu wielkiej Brytanii z UE. Jak wskazywała, nikt nie ma wątpliwości, że potrzebna jest "polisa ubezpieczeniowa", która zagwarantuje, że nie będzie twardej granicy pomiędzy Irlandią a Irlandią Północną.
Brytyjska premier podkreśliła jednak, że jeśli kiedykolwiek będzie trzeba skorzystać z tej "polisy ubezpieczeniowej", nie może ona stać się stałym instrumentem i "szablonem" dla przyszłych relacji, co potwierdzono w wynegocjowanych w poniedziałek zapisach.
Scenariusze w razie braku poparcia dla umowy
Jeżeli wtorkowe głosowanie May znowu przegra, to w środę parlament będzie głosował nad tym, czy Wielka Brytania powinna zdecydować się na wyjście z Unii bez umowy (tzw. twardy brexit). Jeżeli ten wniosek również nie przejdzie, w czwartek 14 marca parlamentarzyści otrzymają szansę na poinstruowanie rządu, by przedłużył proces opisany w art. 50 traktatu UE i w efekcie opóźnić brexit. Juncker stwierdził jednak ponownie w poniedziałek, wysyłając list do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który potem opublikował, że Brytyjczycy powinni opuścić Wspólnotę przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, tak by nie wybierać swojej reprezentacji do Strasburga.
W połowie stycznia Izba Gmin stosunkiem głosów 432-202 wypowiedziała się przeciwko pierwszemu, proponowanemu przez rząd premier Theresy May projektowi umowy brexitowej. Była to największa porażka urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu.
Autor: adso / Źródło: reuters, pap