"Nowy rząd w Polsce agresywnie podważa lata nieliberalnych rządów. Rezultatem jest konstytucyjny bałagan" - pisze "The Economist", komentując sytuację polityczną nad Wisłą. Tygodnik ostrzega jednak, że "omijanie ustalonych procesów, nawet jeśli celem jest odpolitycznienie i naprawienie instytucji publicznych, tworzy niebezpieczny precedens".
Brytyjski tygodnik "The Economist" poświęcił publikację sytuacji politycznej w Polsce i bałaganowi konstytucyjnemu, tytułując ją wymownym "Co, u licha, dzieje się w Polsce?".
Tygodnik pisze, że w kampanii przed wyborami parlamentarnymi w Polsce w październiku 2023 roku Donald Tusk "zapowiedział, że jeśli odzyska władzę, będzie potrzebował zaledwie 24 godzin, aby rozpocząć przywracanie demokracji". "Po wyborach Tusk, który był premierem w latach 2007-2014, utworzył koalicję, która odsunęła od władzy populistyczną partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS)" - przypomina tygodnik.
"13 grudnia Tusk został zaprzysiężony, a jego rząd od razu zabrał się do pracy. Ale robiąc to, wdał się w konflikt z sądami i prezydentem Andrzejem Dudą, sojusznikiem odsuniętego rządu. PiS oskarża Tuska o deptanie konstytucji. Eksperci prawni również kwestionują taktykę nowego premiera. Rywalizujące interpretacje prawa podzieliły instytucje publiczne. Ta walka jest testem na to, jak łatwo centrowy rząd może odbudować standardy, które zostały zburzone przez populistyczny rząd. Jak to się dzieje?" - stwierdził "The Economist".
Sytuacja w mediach publicznych
Tygodnik zwrócił uwagę, że "zaczęło się od mediów państwowych". Przypomniano, że "20 grudnia polska telewizja państwowa, będąca niczym więcej, jak tylko propagandowym narzędziem PiS-u, została nagle zdjęta z anteny". "Politycy PiS-u i dziennikarze nadawcy rozpoczęli protest okupacyjny. Duda twierdził, że rząd działa nielegalnie i odmówił podpisania ustawy rozszerzającej finansowanie mediów publicznych" - opisała wydarzenia z grudnia gazeta.
"W odpowiedzi rząd Tuska postawił państwową agencję prasową, telewizję i radio w stan upadłości. Proces ten pozwolił mu na odwołanie mianowanych przez PiS dyrektorów z pominięciem Rady Mediów Narodowych - organu regulacyjnego utworzonego przez PiS w 2016 roku, świadczącego na jego korzyść. Rząd Donalda Tuska argumentuje, że jej utworzenie było nielegalne. Później jednak sąd odmówił zarejestrowania likwidacji państwowych nadawców. Oczekuje się, że rządzący odwołają się od tej decyzji" - napisał tygodnik.
Spór o prokuratora krajowego
"The Economist" wskazuje też na sytuację w wymiarze sprawiedliwości. "15 stycznia Adam Bodnar, nowy minister sprawiedliwości, zmienił prokuratora krajowego, argumentując, że jego nominacja w 2022 roku naruszyła przepisy. Trybunał Konstytucyjny, w którym zasiadają lojaliści PiS, nakazał wstrzymanie nowej nominacji do czasu rozstrzygnięcia jej legalności. Bodnar upiera się, że postanowienie sędziów było wadliwe" - podkreśla.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Sprawny prokurator, "szara eminencja", "zaufany człowiek Ziobry". Kim jest Dariusz Barski
Sprawa Kamińskiego i Wąsika
Tygodnik pisze, że nowa administracja także bezpośrednio konfrontuje się z prezydentem Andrzejem Dudą. Przypomina, że 9 stycznia policja wkroczyła do Pałacu Prezydenckiego, aby aresztować dwóch byłych ministrów PiS, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wasika, którzy się tam schronili. "W 2015 roku, gdy oboje przewodzili polskim działaniom antykorupcyjnym, zostali skazani za nadużycie władzy. Duda powiedział, że ułaskawił ich wiele lat temu, ale polscy sędziowie uznali, że zrobił to przed zapadnięciem prawomocnego wyroku w ich sprawie, co czyni ułaskawienie nieważnym" - czytamy. "The Economist" opisuje również, że po aresztowaniu Kamiński i Wąsik rozpoczęli w więzieniu strajk głodowy, zanim prezydent ponownie ich ułaskawił - tym razem skutecznie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Ułaskawienie, skazanie, pobyt w więzieniu. Kalendarium wydarzeń
"Niebezpieczny precedens"
"The Economist" pisze, że Prawo i Sprawiedliwość jest "oburzone taktyką Tuska". Przypomina, że 11 stycznia partia PiS "wyprowadziła na ulice dziesiątki tysięcy ludzi". Tego dnia odbyła się manifestacja pod hasłem "Protest wolnych Polaków" z udziałem liderów PiS w obronie skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz przeciwko zmianom w TVP.
"Koalicja Tuska przekonuje jednak, że jej agresywne podejście jest konieczne, aby przywrócić praworządność" po ośmiu latach rządów PiS - wyjaśnia tygodnik. "Economist" cytuje Wojciecha Szackiego z Polityki Insight, który twierdzi, że "PiS stworzył pole minowe, po którym teraz Tusk musi się poruszać". "Niektóre miny nieuchronnie wybuchną" - dodaje ekspert.
"Jednak omijanie ustalonych procesów, nawet jeśli celem jest odpolitycznienie i naprawienie instytucji publicznych, tworzy niebezpieczny precedens niekontrolowanych rządów większości w Polsce" - ocenia "The Economist".
"Mimo całego zamieszania strategia Tuska wygląda przynajmniej na rozsądną politycznie" - dodaje jednak tygodnik, stwierdzając, że zdecydowane działanie Tuska "zachwyciło wielu wyborców". "Partie jego koalicji awansowały w sondażach kosztem PiS. Unia Europejska rozważa odmrożenie funduszy na naprawę (gospodarki - red.) związaną z pandemią COVID-19, które wstrzymywała przez lata ze względu na obawy za rządów PiS dotyczące praworządności" - pisze gazeta. Zwraca uwagę, że Donald Tusk ma dobre kontakty w Brukseli, gdzie pełnił funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej w latach 2014–2019.
"The Economist" uważa, że "sprzątanie po PiS to jedna z niewielu rzeczy, na które może zgodzić się rozległa koalicja Tuska". Tygodnik ocenia, że nowy rząd, który "łączy radykalną lewicę i konserwatywną prawicę", będzie miał trudności ze sformułowaniem "pozytywnego programu dla Polski".
Według gazety "jest mało prawdopodobne, aby rząd spowolnił wysiłki na rzecz zniweczenia dziedzictwa swoich poprzedników".
Źródło: "The Economist"