Takie pojedyncze głosy, które od czasu do czasu się odzywają z szeregów Partii Demokratycznej, w sumie to jest już chyba około 30 polityków, na pewno nie są tą masą krytyczną, która by skłoniły Joe Bidena do ustąpienia - mówił na antenie TVN24 Andrzej Kohut, amerykanista, autor książki "Ameryka. Dom podzielony".
Kilkunastu demokratów z Kongresu USA dołączyło w piątek do grona kongresmenów tej partii, wzywających prezydenta Joe Bidena do rezygnacji z kandydatury do Białego Domu. Biden zapowiada, że zmierzy się z Donaldem Trumpem w listopadowych wyborach.
"Jesteśmy bliżej scenariusza, w którym Biden w tym wyścigu pozostaje"
Wydarzenia w Stanach Zjednoczonych komentował na antenie TVN24 Andrzej Kohut, amerykanista, autor książki "Ameryka. Dom podzielony". - Mimo tej presji, która narastała, zwłaszcza przez dwa tygodnie po debacie (z Donaldem Trumpem - red.) mniej więcej do momentu zamachu na Trumpa, to myślę, że jednak wciąż jesteśmy bliżej scenariusza, w którym Biden w tym wyścigu pozostaje - stwierdził.
Jak dodał, "oczywiście może się zdarzyć, że dojdzie do kolejnego, spektakularnie złego występu Bidena, kolejnego potknięcia, po którym nie będzie już dla nikogo wątpliwości, że ta debata nie była jednorazowym wypadkiem przy pracy". - Póki co w tych wywiadach telewizyjnych, które odbył od tego czasu i chociażby w konferencji prasowej po szczycie NATO, na której wystąpił przed dziennikarzami, zaprezentował jednak lepszą dyspozycję, dając jakieś argumenty do ręki tym, którzy chcieliby, by on w tym wyścigu pozostał, a on sam okazał się no bardzo stanowczy w tym, że chce w tym wyścigu pozostać - mówił Kohut.
- Więc ja myślę, że takie pojedyncze głosy, które od czasu do czasu się odzywają z szeregów Partii Demokratycznej, w sumie to jest już chyba około 30 polityków, na pewno nie są tą masą krytyczną, która by skłoniły Bidena do ustąpienia - ocenił gość TVN24.
- Gdyby to było 300 polityków Partii Demokratycznej, wtedy być może, ale w tym tempie, to być może osiągniemy połowę Partii Demokratycznej do końca przyszłego roku. Na razie to tempo jest stanowczo zbyt wolne, żeby Bidena przymusić do ustąpienia - dodał.
Kohut: Biden o rezygnacji musi zdecydować samodzielnie
Andrzej Kohut powiedział także, że o ewentualnej rezygnacji z kandydowania Biden "musi zdecydować samodzielnie". - Jeżeli Biden, który słynie z tego, że jest politykiem upartym, lubiącym walczyć do końca, przekonanym o własnej sile, nie zdecyduje, że rezygnuje, to nawet jeżeli wszyscy politycy Partii Demokratycznej wystąpią z oświadczeniem, że on powinien ustąpić, on i tak przystąpi do tych wyborów jako kandydat Partii Demokratycznej - kontynuował.
- Odbyły się prawybory. W tych prawyborach Bidenowi nie stawili czoła poważni rywale. W związku z tym on te prawybory z łatwością wygrał i teraz delegaci pojadą na partyjną konwencję, by, tak jak Donald Trump został ogłoszony w tym tygodniu kandydatem Partii Republikańskiej, ogłosić kandydatem Partii Demokratycznej Joe Bidena - dodał, mówiąc o konwencji demokratów zaplanowanej na 19-22 sierpnia.
- Natomiast im mniej czasu pozostanie do tej konwencji, tym mniejsza szansa, że w ogóle do takiej zmiany dojdzie. (...) Pytanie, kto miałby być tym kimś innym? - mówił. Ocenił, że przy ewentualnej wymianie kandydata "rozpoczęłaby się giełda nazwisk w Partii Demokratycznej, zabieganie o delegatów, zaczęłyby się wewnętrzne targi i przepychanki". - Na to potrzeba czasu, jeżeli tego czasu nie będzie, możemy mieć do czynienia z bardzo burzliwą konwencją, a tego już na pewno Partia Demokratyczna w tym sezonie wyborczym nie chce - stwierdził amerykanista.
Polaryzacja w USA. Kohut: nieubłagana logika politycznej gry
Były prezydent USA Donald Trump, akceptując nominację prezydencką Partii Republikańskiej na konwencji wyborczej w Milwaukee, podkreślił, że chce być prezydentem "całej Ameryki, nie tylko połowy". Gość TVN24 został zapytany, czy Trump może być prezydentem wszystkich Amerykanów.
- Joe Biden na początku swojej kadencji w 2021 roku wystartował w tę prezydenturę z bardzo podobnym przekazem, że będzie prezydentem dla wszystkich Amerykanów, że czas na jedność w amerykańskim społeczeństwie. Skończyło się tak, że właściwie w tej kampanii wyborczej największą siłą Bidena jest właśnie polaryzacja, jest pokazywanie, że alternatywa jest jeszcze gorsza od wszelkich jego potknięć, słabości związanych z wiekiem, że ten wybór, przed którym stoją Amerykanie, to jest albo Joe Biden, albo Donald Trump - odpowiedział.
- Trudno sobie wyobrazić, by istniał w tej chwili w Stanach Zjednoczonych polityk, jeden polityk, który mógłby te podziały zasypać, niezależnie od tego, czy jest z Partii Demokratycznej, czy Republikańskiej. Te partie, ta scena polityczna przez lata nauczyła się korzystać z polaryzacji jako ze skutecznego narzędzia mobilizowania swoich obozów i będzie to robiła, ponieważ niestety taka jest nieubłagana logika tej politycznej gry - dodał.
Źródło: TVN24