"Tam nie ma chwili ciszy. W każdej chwili można zginąć". Polski wolontariusz żył wśród "cyborgów"

[object Object]
"Cyborgi" potrzebują noktowizorów - mówił Tomasz Maciejczuk, wolontariusz Fundacji Otwarty DialogTVN24 Biznes i Świat
wideo 2/24

- Wiele osób zginęło w gruzach nowego terminalu lotniska w Doniecku - mówił na antenie TVN24 Biznes i Świat Tomasz Maciejczuk, wolontariusz Fundacji Otwarty Dialog. Wrócił z Ukrainy, gdzie na pierwszej linii frontu pomagał "cyborgom" walczącym o utrzymanie lotniska. Maciejczuk mówił, że walki o lotnisko trwają, a "cyborgom" potrzeba "noktowizorów, termowizorów i optyki do broni strzeleckiej". Dzięki takiemu sprzętowi separatyści sponsorowani z Rosji zyskują przewagę.

- Walka o lotnisko trwa. W tej chwili separatyści mają nowy terminal, ale ukraińscy żołnierze zajęli inne tereny - mówił gość TVN24 Biznes i Świat.

"Ostrzał z moździerzy i Gradów jest ciągły"

Tomasz Maciejczuk spędził dużo czasu z „cyborgami” (nazywanymi tak ze względu na waleczność i „niezniszczalność”, która pozwoliła im bronić lotniska przed wrogiem przez 242 dni - red.) i wie, jak wygląda codzienne życie na lotnisku w Doniecku i wokół niego.

- Ostrzał z moździerzy i Gradów jest ciągły, tam nie ma chwili ciszy. W każdej chwili można tam zginąć. Ukraińcy odbijają ataki separatystów, ale sami raczej nie atakują, bo taki rozkaz dostali od prezydenta Petra Poroszenki - mówił wolontariusz, opisując to, co się dzieje nie tylko wokół lotniska, ale też na całej linii frontu w Donbasie.

Maciejczuk mówił jednak, że to, iż żołnierze „mogą przyjąć cios, ale nie mogą przeprowadzić natarcia” bardzo ich deprymuje, bo chcieliby poprowadzić ofensywę.

- Oni chcieliby zaatakować (…). Albo krok do tyłu, albo krok do przodu, ponieważ stojąc w miejscu można tylko zginąć. Niestety, wiele osób zginęło w gruzach nowego terminalu - relacjonował.

"Cyborgi" potrzebują noktowizorów

Tłumaczył, że „mycie się, jedzenie - wszystko sprawia kłopot, bo w każdej chwili może spaść pocisk”. Dodał, że najważniejszy w tej chwili jest jednak konkretny sprzęt wojskowy. Chodzi o noktowizory, termowizory i optykę do broni strzeleckiej.

- Separatyści mają taki sprzęt od wolontariuszy z Rosji, którzy z tym do Donbasu przyjeżdżają. (…) Jeżeli chcemy pomóc Ukraińcom broniącym się w Donbasie, powinniśmy im przekazywać noktowizory - przekonywał raz jeszcze.

Dodał, że na linii frontu brakuje też noszy i samemu zdarzyło mu się przenosić rannego żołnierza do pojazdu w kocu.

Wolontariusz Fundacji Otwarty Dialog powiedział też, że „cyborgi” są wzruszeni pomocą Polaków, wspierających Ukrainę w walce z separatystami, „mimo tylu historycznych problemów” między dwoma narodami.

Obrona lotniska trwała 242 dni

Lotnisko w Doniecku, którego ostrzał separatyści przeprowadzili po raz pierwszy 26 maja ub.r. było bronione do 22 stycznia 242 dni bez przerwy. W tym tygodniu ukraińskie siły musiały się wycofać z zajmowanego nowego terminalu lotniska, bo nie było już na nim miejsca, które pozwalałoby się schronić.

Sztab operacji antyterrorystycznej (ATO) poinformował jednak, że walki o lotnisko znów trwają i ukraińscy żołnierze, w tym "cyborgi" odzyskali część portu. Rozkaz prezydenta Poroszenki nakazuje bowiem utrzymanie linii frontu z 5 września, a więc czasu jej ustalenia w Mińsku.

Autor: adso//rzw/kwoj / Źródło: TVN24 Biznes i Świat

Źródło zdjęcia głównego: kadr z filmu dok. „Dobrowolcy Bożoj czoty", reż. L.Kanter, L. Jasnij

Tagi:
Raporty: